Prolog

101 9 4
                                    

Pięcioma Królestwami rządził inteligentny i sprawiedliwy Król. Okres jego panowania był niczym spełnienie marzeń dla każdego mieszkańca Krainy.

Dlatego nikt nie spodziewał się, że znajdzie się ktoś, kto brutalnie to przerwie.

Wszystko zaczęło się od zawarcia pokoju z Karimari. To był pierwszy moment, kiedy w sercu przyrodniego brata króla zaczęła się pojawiać iskra buntu.

Jednak to narodziny dwojga dzieci zmieniły wszystko. Gdy księciu Devonowi urodził się syn, a królowi Rupertowi córka.

Wtedy to w Devonie coś się zmieniło, coś co miało tragiczne konsekwencje.

A wszystko zaczęło się pewnego wiosennego dnia.

Para królewska spędzała wspólnie czas w ogrodach. Ich mała półroczna córeczka kręciła się i bawiła gryzakiem na ułożonym kocu. Królowa Sara, siedziała obok i uśmiechała się do niej.

– Jak myślisz, jaka będzie jak dorośnie? – zapytał król Rupert i usiadł na kocu obok żony.

Kobieta uśmiechnęła się szerzej i odparła z pewnością:
– Na pewno urocza i inteligentna.

– Chyba raczej sprytna i dzielna – dodał od siebie mężczyzna.

Widząc jednak rozbawione spojrzenie żony, podniósł jedną brew i spytał:
– No co? Wolę, żeby była twarda. Musi umieć sobie radzić.

– Jest księżniczką – upomniała męża.

Mężczyzna objął kobietę i już poważniejszym głosem powiedział:
– Wiesz, że w zamku życie nie jest łatwe. Tym bardziej w tych czasach.

Spojrzenie kobiety posmutniało.
– Wiem, ale nie musi zbyt szybko się o tym przekonywać – powiedziała i podała córce upuszczoną zabawkę. – Wiadomo coś o ostatnich groźbach?

Brwi Ruperta się zmarszczyły.
– Na razie nie, ale może nie rozmawiajmy teraz o tym – zaproponował i złapał za dłonie żony. – Dziś mieliśmy mieć spokojny dzień. Pierwszy od dawna.

Sara uśmiechnęła się lekko i przytaknęła głową.
– Masz rację.

Miała coś jeszcze dodać, ale usłyszeli przytłumione krzyki dochodzące od strony bramy. Spojrzeli zaniepokojeni na siebie, a potem na gwardzistów niedaleko.
– Dowiedzcie się, co się dzieje – rozkazał król i szybko wstał.

Jeden z wojowników skinął głową i ruszył w tamtą stronę. Zanim jednak zdążył tam dotrzeć, z zamku wybiegł generał. Zatrzymał się gwałtownie tuż koło króla.
– Zaatakowali nas! Na czele oddziałów stoi Devon – zawołał zdenerwowany.

– Co? Mój brat? – zawołał zszokowany Rupert. Choć byli przyrodnimi braćmi, traktował go jak rodzonego brata.

Generał skinął głową.
– Niestety, to on przewodzi buntowi.

Król i Królowa spojrzeli na siebie zmartwieni. Po chwili na ich twarzach pojawiła się determinacja.

Sara wzięła córkę, owinęła ją kocykiem i włożyła do plecionego nosidełka. Położyła tam jeszcze jej zabawkę i pocałowała córkę w czoło, po czym stanęła przed generałem, podając mu koszyk.
– Dariuszu, zaopiekuj się Mią. Do czasu, aż wydostaniemy się z zamku. Ona musi przetrwać, a nie stanie się to, jeśli zostanie tutaj – powiedziała.

Mężczyzna patrzył na nią zdezorientowany. Rzucił pytające spojrzenie królowi.
– Co kombinujecie? Wydostaniemy się wszyscy. Bez was nie idę.

Rupert uśmiechnął się smutno i położył dłoń na barku przyjaciela.
– Twoim priorytetem jest królewna. My wydostaniemy się z gwardzistami. Zaufaj nam i wypełnij proszę naszą prośbę.

To była najtrudniejsza decyzja w życiu Dariusza Berga. Zrobił jednak to, o co prosili. Zebrał jeszcze swoich wiernych towarzyszy i wydostali się poza mury pałacu.

Nie wszystkim jednak się to udało. Tego dnia wielu poniosło śmierć.

Dariusz już nigdy nie zobaczył swoich przyjaciół, a mała dziewczynka swoich rodziców.

__________
Dodatkowo dodaję mapę Krainy.

__________Dodatkowo dodaję mapę Krainy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Podróż, czyli Szukając nadziei. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz