Soon freedom

52 1 0
                                    

Maya właśnie zaparkowała na parkingu szkolnym. Wysiadłem z samochodu, a niebieskooka uśmiechnęła się tylko do mnie i powiedziała pod nosem zdanie „No te preocupes" , czyli po Hiszpańsku - nie martw się. Na Kostaryce używa się przeważnie języka Hiszpańskiego, dlatego czasami zwracamy się do siebie w ten sposób. Wykonałam mały gest ręką, a gdy siostra odjechała, ja skierowałam się w stronę wejścia do budynku szkolnego. Byłam pod wrażeniem, że był tak ślicznie ozdobiony. I te nowe tuje, ogród z kwiatami. Wszystko tak pięknie się prezentowało. Może już zatęskniłam za szkołą, mimo, że nawet nie zaczęły się wakacje. A może po prostu to tylko przejaw.. Emocji?

Chwilę potem weszłam do szkoły, zaciskając lekko pięści. Byłam dosyć wrażliwa na wszelki hałas, na ogół nie lubiłam tłoczności. Zarzuciłam swoją czarną torebkę na jedno ramię i udałam się na salę gimnastyczną, na której miał odbywać się cały apel.

- Hej, Maeve! - Usłyszałam chłodny, dosyć niski głos jakiejś osoby. Ahh.. No tak, to przecież był Lucas. Mój najlepszy, jasnowłosy przyjaciel. Odwróciłam się i uśmiechnęłam delikatnie do chłopaka.
- Cześć, cześć. - Powiedziałam lekko poddenerwowana
- Wszystko w porządku? Nie wydajesz się być zadowolona z zakończenia roku...
- Nie, no coś Ty. Strasznie się cieszę, mam już tyle planów, ale nie lubię tłocznych miejsc.. Nie chciałabym, abyś się martwił. Poza tym znasz moje objawy, kiedy znajduje się w miejscu pełnym najrozmaitszych hałasów i ludzi. - Odpowiedziałam spokojnie, aby chłopak nie zamartwiał się dłużej. Jasnowłosy kiwnął tylko głową, a ja ruszyłam w kierunku, w którym szlam, zanim spotkałam przyjaciela. Ten poszedł za mną, w końcu chodzimy do tej samej klasy.

= Time skip, kochani, aby nie przynudzać ^^ =

Przy wyjściu z budynku widziałam dużo uczniów, wybiegających z niego, jakby właśnie wybuchł jakiś pożar. Czy tylko ja się tak nie ekscytowałam? Jeszcze rano „trąbiłam" siostrze o wyjeździe na Hawaje. Gdy w szkole zrobiło się całkiem pusto, złapałam za klamkę od drzwi wyjściowych, kiedy ponownie usłyszałam głos Lucas'a.

-Mae, nie chce Ci przeszkadzać, ale.. Jakie masz plany na wakacje? - Byłam zdziwiona tym pytaniem, chociaż nie miałam się co zaskakiwać. Chłopak pewnie już przygotował się na przygody ze mną, jak co roku, ale nie mogłam odpuścić sobie surfingu.
- Ehh, wiesz.. Lecę na Hawaje - Uśmiechnęłam się lekko.
- Oo, to super! Szkoda, że Cię nie będzie, miałem już kilka ciekawych pomysłów w głowie w razie, gdyby nudziło Ci się w upalne dni. - Pomyślałam, że to całkiem miłe ze strony chłopaka, że o mnie pomyślał. Ale przecież całych wakacji nie będę spędzać na wyspie, prawda..?

Chwilę nasza rozmowa potrwała, natomiast musiałam ją przerwać. Nauczyciele patrzyli na nas krzywo. Niestety, takie miałam społeczeństwo w mojej szkole. Ale bardziej szkoda było mi siostry, która czekała na mnie pod szkołą od jakichś trzydziestu minut. Pożegnałam się z Lucas'em i obiecałam mu, że będę do niego pisać i wysyłać fotki z wyspy.

-Przepraszam! Lucas mnie zagadał i.. - Już miałam dokończyć, kiedy niebieskooka przerwała mi i powiedziała, abym się nie martwiła, ponieważ mam już wakacje. Wakacje, tak.. Nie wierzyłam, że udało mi się zdać, mimo, że bardzo dobrze się uczyłam i w dodatku dostałam świadectwo z paskiem. Razem z Mayą pojechałyśmy na dosyć znaną nam uliczkę. Często kupowałyśmy tam ubrania, bo to chyba jedne z najlepszych sklepów odzieżowych. Musiałyśmy kupić kilka rzeczy na podróż samolotem.

= Kolejny time skip =

Tak.. Wyszłyśmy ze sklepu po jakichś trzech godzinach. Lekko się obkupiłyśmy, ale ważne, że jesteśmy zadowolone, prawda? Ruszyliśmy do domu, zmęczone. Ja wykładałam się na fotelu, tak strasznie bolały mnie łydki od ciągłego chodzenia po sklepach.
Po trzydziestu minutach Maya zaparkowała pod apartamentem. Wysiadłam z samochodu, lekko obijając się o maskę. Siostra śmiała się ze mnie wmawiając mi, że wyglądało to, jakbym była pijana. Pewnie musiało to tak wyglądać.. Pomijając to całe zamieszanie, ruszyłyśmy w stronę drzwi wejściowych. Niebieskooka wyciągnęła klucze z kieszeni i otworzyła drzwi wejściowe do mieszkania. Po zdjęciu tych eleganckich, i jednocześnie niewygodnych kozaków, rozłożyłam się na miękkim łóżku i odetchnęłam z ulgą. Była dopiero 13:30, a z tego, co pamiętałam, lot na Hawaje miałyśmy dopiero o 18:00.
Słyszałam tylko ciche nucenie siostry. To była moja ulubiona wakacyjna piosenka. Przeszedł po mnie dreszcz wiedząc, że pojawię się na wyspie, z przepiękną wodą oraz wulkanami. Wow.. To było niesamowite uczucie.

Hejka! Jak podoba Wam się 3 rozdział? Szczerze, jestem pod wrażeniem, że tak szybko udało mi się napisać 2 rozdziały. W zasadzie to w prawie jeden dzień! Ogólnie to mam już mały pomysł na dalsze losy mimo, że wiem, że jak narazie jest naprawdę nudno. Wybaczcie mi to D: Do zoba!

Lovely SurfingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz