Rozdział II ○Spotkanie○

21 4 0
                                    

OSTRZEŻENIE!Występują przekleństwa!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

OSTRZEŻENIE
!Występują przekleństwa!

Od tamtego zdarzenia zamieszkałam u Endeavor'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od tamtego zdarzenia zamieszkałam u Endeavor'a. Minęło pięć lat. Mój dar się rozwinął, czy to dobrze? Raczej nie. Enji ani nikt z jego rodziny nie wie o tym co nadal przechodzę. Jedyne co wiedzą to o minimalnej kontroli światła, którą wykorzystywałam do pracy.

Przez pewien byłam bohaterką, którą nie interesuje to czy ludzie umrą czy nie i tak widzę ich los, a losu się nie odmieni.

- Co mamy dzisiaj na śniadanie, Fuyumi? - zapytałam
- Już podaję, dzisiaj smażone jajko.- odpowiedziała jak zawsze radosna córka Todorokich - Podano do stołu.
- Smacznego - powiedziałam wszystkim siedzącym przy stole.
Przy którym siedzieli: Shoto, Natsumo i Fuyumi. Enji jak zawsze o siódmej już był w pracy. Ja natomiast dzisiaj miałam iść do U.A z Shoto. Aizawa prosił abym przyszła, mówił, że ma ważną sprawę. Jeśli mam być szczera to mało mnie ona obchodziła. (Jak większość rzeczy.)

Shoto oprowadził mnie po szkole (odciągaliśmy w czasie spotkanie z Aizawą tak długo jak tylko było to możliwe). Niestety po dzwonku Aizawa nas znalazł. Shoto poszedł na lekcje, a ja musiałam zostać z wychowawcą.

- Chodź musimy porozmawiać - powiedział i zaciągnął mnie do akademika 1A

- O co chodzi, Aizawa-sensei?
- Wiesz już, że złapaliśmy All For One, ale potrzebujemy twojej pomocy w walce z frontem wyzwolenia, do którego dołączyła się w tym roku liga. Twój dar się nam przyda. W końcu potrafisz kontrolować światło.
- Naprostuję coś. Potrafię kontrolować światło w bardzo małym stopniu. I, że niby to ja mam wam pomóc?
- Tak, kwestia tylko czy dasz radę. Podobno oddałaś licencję bohatera, ale chcą ci ją zwrócić za pomoc.
- W takim razie nie zgadzam się. Nie chce mi się walczyć, radźcie sobie sami.
- Anabel, oni mają o wiele więcej ludzi niż my, potrzebujemy każdego.
- Aizawa, nie nazywają mnie po imieniu. Po za tym powiedzia.... - nie zdążyłam nawet skończyć bo za mną stanął Enji i mi przerwał.
- A jeśli ja cię poproszę o pomoc? - zapytał
- Nie. Tak jak mówiłam. Nie walczę z ligą. - powiedziałam I wyszłam z budynku z nerwami. Nie chciałam urazić go, ale mam dość ratowania idiotów.

ᴡ sᴢᴀʟᴇ ᴢᴇᴍsᴛʏ | ʙɴʜᴀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz