Prolog

415 16 1
                                    


Już jakiś czas stoję na dachu posiadłości myśląc o tym, jak się tu znalazłam. Mam na myśli to położenie w moim życiu. Gdybym prawie rok temu nie popełniła strasznego błędu... Nie stałabym tu teraz. Za chwilę zaczynałabym ostatni rok studiów, zostałabym grafikiem i wyprowadziłabym się do Nowego Jorku, tak jak planowałam. Tak właśnie zamanifestował się w moim życiu słynny efekt motyla. 

Rzucam ostatnie spojrzenie na teren należący do rodu Seraphine i starając się odepchnąć filozoficzne myśli biorę kilka głębszych oddechów. Na siłę próbuję przygotować się na to co nastąpi, jakby to w ogóle było możliwe. Na pewne rzeczy nie da się być gotowym. Prawdopodobna śmierć jest jedną z nich, mimo że to nieodłączna część życia śmiertelnych. 

Niebo nade mną jest niemal czarne, a drzewa swoimi gałęziami prawie dotykają ziemi pokładając się pod wpływem agresywnego wiatru. Echem rozchodzą się dźwięki nadchodzącej burzy. Nawet natura przeczuwa, że święci się na coś bardzo mrocznego. Gdzieś z oddali dobiegają mnie krzyki zwiastujące nadejście istot, za sprawą których, w tym przypominającym wyrwane z baśni miejscu, za chwilę rozpęta się piekło. 

- Teraz albo nigdy - mówię, aby się zmotywować. Wiem, że im dłużej tu stoję, tym trudniej będzie mi wrócić na dół, gdzie wszystko zaraz się zacznie - Do diabła z nimi! 







Hej! Wspaniałego Miesiąca Dumy! 

Oto zapowiedź nowego opowiadania. 

Oczywiście czekam na Twoją opinię na temat "Bloodline", a każda uwaga jest dla mnie cenną wskazówką na przyszłość. To moja pierwsza historia, którą piszę nie tylko "do szuflady", więc tym bardziej zależy mi na informacji zwrotnej od Ciebie!

To chyba wszystko na razie, więc z głębi serca dziękuję Ci za kliknięcie w moje opowiadanie i...

Do następnego rozdziału XOXO


BloodlineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz