~ Rozdział 7 ~

382 19 0
                                    


Playlista:

SOS - Elizaveta

Doin' Time - Lana Del Rey

Worship - Amber Run

Sinner - DEZI

Secrets and lies - Ruelle

*TRIGGER WARNING*

* Rozdział zawiera opisy czynności seksualnych *


Krople deszczu stukają w okno i spływają po szybie. Opieram brodę na rękach na chłodnym parapecie, obok szkicownika. Ołówek przytrzymuje kartki w miejscu, gdzie znajduje się mój ostatni rysunek. Na początku była to róża, ale im dłużej ją rysowałam, tym więcej elementów do niej dodawałam. W ten sposób powstały dwie dłonie zaciśnięte na kolcach łodygi. Krew wypływająca z ran cieknie po nadgarstkach, a także po samej roślinie. Opadające płatki kwiata lewitują wokół niego tworząc coś na kształt korony, a ręce splata wstążka. Paznokcie jednej z nich są długie i mają migdałowaty kształt, a na jednym palcu spontanicznie dodałam delikatny tatuaż. Wijący się wąż eksponuje swój język i śmiercionośne kły. Druga, z krótszymi, lecz zadbanymi paznokciami delikatnie muska opuszkami nadgarstek powyższej.

Pukanie do drzwi odwraca moją uwagę od szkicu. Gdy patrzę w ich stronę przez ramię, Grace już podąża w moim kierunku z kubkiem, nad którym unosi się para. Znajomy zapach pieści moje zmysły od momentu, gdy kobieta przekracza próg pokoju.

- Och, skarbie. Jest przepiękny, z resztą jak pozostałe. Masz prawdziwy talent - Grace zasypuje mnie pochwałami patrząc na mój rysunek, lecz zaraz w pośpiechu stawia przede mną kubek.

- Przyniosłam ci kawę, taką jak prosiłaś. Łyżeczka cukru i odrobina mleka - informuje staruszka obdarzając mnie łagodnym uśmiechem.

- Kocham Cię, Gracie. Jesteś wielka. Dziękuję.

- Nie ma o czym mówić. Poza tym, będziemy z Marthą dzisiaj bardzo zajęte, więc chociaż to mogłam dla ciebie zrobić zanim znikniemy na cały dzień.

- Macie jakieś plany?

- Zbliżają się urodziny Pani Seraphine. Sto pięćdziesiąte. Jubileusz. Organizowana jest z tej okazji wielka uroczystość, a cała służba ma ręce pełne roboty. Dzisiaj jedziemy do miasta po sprawunki, a później będziemy przygotowywać salę bankietową.

- Czy dopiero nie odbył się jakiś bankiet? Jakoś kilka dni temu?

- Bankiety to dość częste zjawisko w posiadłości. Poza tym, to było tylko małe przyjęcie. Można powiedzieć kolacja biznesowa. Teraz nadchodzi prawdziwa uroczystość. Przybędą wszyscy, którzy coś znaczą w wampirzej społeczności. Moja Pani kazała przygotować najlepszą złotą zastawę - znacząco unosi brwi podkreślając powagę swoich słów - Ach, właśnie, zapomniałabym. Dostałyśmy też z Marthą polecenie, aby kupić ci nowe ubrania, gdy będziemy robić zakupy. Masz jakieś preferencje?

- Nie jestem wybredna. Wystarczy cokolwiek, żebym mogła się przebrać.

- No dobrze, w takim razie już pójdę. Martha będzie na mnie czekała.

- Zaczekaj, Gracie. Chciałabym cię jeszcze o coś szybko zapytać.

- O co chodzi, skarbie?

BloodlineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz