Lipiec
Za oknem padał deszcz. Słuchać było jedynie jak co kilka minut krople obijały się o parapet. Obraz za oknem rozmazywał się przez deszcz.
Stuk
Stuk
Liczenie za każdym razem kiedy kropla dotknie parapetu. Wiatr rozwiał wszystkie drzewa które znajdowały się przy dworze Malfoy. Piorun strzelił gdzieś dalej. Ulewa stała się jeszcze mocniejsza a grzmoty było słychać w każdym pokoju.
Przy oknie stałam ja. W schuldnej ciemno-zielonej sukience. Włosy które zawsze były proste, teraz na końcach były loki które swobodnie opadały mi na ramiona. Twarz pusto wpatrywała się w widok za oknem.
Kolejny grzmot.
Nawet nie drgnęłam. Byłam jak zahipnotyzwoana.
Usłyszałam kroki zbliżające się do mojego pokoju. Drzwi się otworzyły a w odbiciu okna zauważyłam mamę.
- Kochanie, już czas - westchnęła. W jej oczach mogłam dostrzeć ból i strach. Ja również się bałam.
Tata trafił do azkabanu. Schwytali go ministerstwo magii.
Jeszcze raz spojrzałam za okno widząc ptaki przelatujące obok. Tak bardzo chciałabym być jak one. Są wolne, a ja nigdy nie byłam i teraz też nie będę.
Odwróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Zeszliśmy z dużych schodów do salonu.
Czarny pan siedział przy stole z uśmiechem. Przy ścianie stali śmierciożercy a trochę dalej Draco. Stał sztywno. Wpatrywał się w podłogę. Bał się. Ja też. Razem z mamą stanęliśmy obok Dracona.
Voldemort wstał i wstąpił na środek dużego salonu.
- Jak dobrze wiecie, będziemy mieć dwóch nowych członków naszej grupy - zaczął wypowiedz. Jego głos sprawił się poczułam dreszcze na plecach. Wskazał na nas i gestem rozkazał abyśmy do niego podeszli. Przęłknęłam ślinę i razem z bratem podeszliśmy do Czarnego pana - Macie pecha, ogromnego - zaczął krążyć wokół nas z uśmiechem - waszej mamie udało się mnie przekonać żebym nie uczynił z was śmierciożerców. Ale wasz Ojciec był tak żałosny że nie potrafił zrobić prostego zadania. Ukarze go za to czyniąc was śmiercożercami, może wtedy się czegoś nauczy - Przyznał - Draco, ty pierwszy - Blondyn spojrzał na mnie a ja posałam mu przerażone spojrzenie. Wyciągnął lewe przedramię w stronę Voldemorta, Czarny Pan podciągnał rękaw garnitura Draco i wbił różdżkę w jego przedramię. Patrzyłam jak mój brat staje się potworem i ja też nim będę. Gdyby tylko tata nie został złapałany, żylibyśmy normalnym życiem?
- Rosita - Stanowczy głos Voldemorta obił mi się o uszy - twoja kolej - Draco odszedł do mamy która natychmiast go przytuliła. Tak bardzo nie chciałam do niego iść ale nie miałam wyjścia, inaczej by mnie zabił. Wyciągnęłam do niego lewe przedramię, zrobiłam to samo co mój brat. Riddle wbił różdżkę w moją skórę. W moich oczach pojawiły się łzy. To nie bolało. Nie płakałam z bólu. Patrzyłam jak na mojej skórze powoli pojawia się mroczny znak. Miałam ochotę wyrwać mu rękę i ucieknąć jak najdalej stąd. Nie mogłam. Byłam bezradna. Byłam bezradna przy prawie śmierci Harry'ego. Byłam bezradna tutaj.
Puścił mnie. Czasu nie cofnę. Na moim przedramieniu spoczywa mroczny znak. Jestem śmiercożercą. Draco też.
- Mam dla obu zadanie. Macie je wykonać, inaczej spotka was smutny los - stanął przed nami patrząc zadowolony na nowo zrobione znaki - Ty zabijesz Dumbledore'a - wskazał na Draco. Oboje wstrzymaliśmy oddech. Spojrzałam na niego przerażona, ale on starał się mieć kamienną twarz - a ty zbliżysz do Pottera, zmanipuluj go, zrób tak aby ci zaufał - rozkazał mi. Przytaknęłam.
Czarny pan wymienił jeszcze kilka słów z naszą mamą i pozwolił nam odejść. Niemal od razu pobiegłam do swojego pokoju aby przebrać się w piżamie.
Stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie. Oczy miałam czerwone a w nich tworzyło się coraz więcej łez. Mój wzrok spoczywał tylko na jednym miejscu. Na lewym przedramieniu.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko ubrałam spodenki i koszulkę z długim rękawem. Otworzyłam je a ktoś od razu wpadł mi w ramiona.
Draco.
Przytulił mnie.
Usłyszałam urwany szloch. Więc nie tylko ja płakałam.
Postanowiłam że też dam upust emocją i również się rozpłakałam.
CZYTASZ
Do Końca ~ ❁ 𝘏𝘢𝘳𝘳𝘺 𝘗𝘰𝘵𝘵𝘦𝘳 ❁
FanficWidział Ją. Zbyt często. Za często. Na przerwach, na śniadaniu, obiedzie, kolacji, z Malfoyem czy innymi ślizgonami. Jej piękne oczy, które równie nosił jego wróg. Wyjątkowy uśmiech, który właśnie sprawiał że często prawie padał z nóg. Ta dziewczyna...