Moje powieki ciężko opadły, jednak słysząc znajome huczenie, warknęłam zirytowana i wzięłam list od mojej sowy. Nawet nie dałam jej jedzenia chociaż zawsze to robiłam. Byłam zmęczona i teraz w dodatku zdenerwowana. Położyłam się na łóżku czytając treść listu który należał do mojej mamy.
W liście było to że przeteleportuje się dzisiaj do szkoły aby po rozmawiać o pytaniu, które już bardzo dawno zadałam. O Regulusie.
Był dla mnie zagadką, którą tak bardzo chciałam rozwiązać. Sprawiał że miałam mętlik w głowie do którego jeszcze bardziej dokładał Voldemort lub moje uczucia do Harry'ego. Wszystko zdawało się być jakąś pętlą, nie skończoną czarną dziurą z której w żaden sposób nie mogę wyjść. Już nam ogromne problemy na swoich barkach, które ledwo mogę udźwignąć a co dopiero jak ktoś się dowie co planuje zrobić Voldemortowi. Wtedy nawet nie zdążę ostatniego oddechu wziąć bo od razu umrę. Voldemort mnie zabije, zrobi to jak się dowie co planuje, zrobi to kiedy dowie się że kocham jego największgo wroga, zrobi to kiedy się dowie że zamiast go, wybieram miłość. Teraz jak o tym myślę, byłabym zdolna umrzeć dla Harry'ego, za to on byłby w stanie umrzeć dla KAŻDEGO. Czasami nie mogę pojąć jaki on jest dobry, za dobry na ten świat. Zasługuje na wszystko co mu odebrano.
W moim pokoju nie było nikogo, od razu jak wróciłam z zajęć wygoniłam każdego i na szczęście wszyscy, wiedząc żeby nie igrać z ogniem który w każdej chwili może spowodować ogromny pożar, po prostu wyszli.
Usłyszałam pukanie więc krzyknęłam głośnie "proszę" Szybko ubierając sweter Slytherinu jakby były ktoś nie proszony, jednak tak jak myślałam, była to moja mama. Na jej widok uśmiechnęłam się delikatnie i szybko ją przytuliłam.
- Cześć, Kochanie - pocałowała mnie w czoło i oboje usiedliśmy na moim łóżku.
- znałaś Regulusa? - to było moje pierwsze pytanie, które było idiotyczne ale musiałam zacząć jakoś temat. Kobieta westchnęła cicho.
- tak, nie jakoś dobrze, ale znałam. Miał wiele sekretów o których nawet Syriusz nie wiedział, musiał być bardzo skrytym człowiekiem - przytaknęłam uważnie słuchając każdego jej słowa.
- Był śmierciożercą prawda? Jak do tego doszło?
Mama zamyśliła się na chwilę.
- od dziecka interesował się Czarnym Panem, fascynował go, miał wiele gazet o nim i tym podobne. W wieku Dracona, został śmierciożercą, był jednym z najlepszych sługów, podobno dał kiedyś Voldemortowi swojego skrzata aby czarny pan mógł coś przetestować. Później słuch zaginął po nim, po prostu zniknął, najprawdopodobniej ostatnią osobą która z nim rozmawiała to albo ich skrzat lub matka Luny Lovegood, krążą plotki że zdradził Czarnego Pana i przez to zmarł, chociaż ciała jego nie znaleziono - wystarczająco dużo informacji. Ten skrzat coś wie, jestem tego pewna. Ale czy on jeszcze żyje? Gdzie on może być? Lub zapytać Lovegood co wie, może jej matka coś jej opowiedziała? Może Luna też wie coś o Blacku? Może plotki to prawda? Znalazł sposób żeby pokonać Czarnego pana, może ten skrzat mu coś powiedział? Mam nowe zadanie, porozmawiać z Luną i Harrym.
- dziękuję mamo, kocham cię - przytuliłam ją na pożegnanie i pocałowałam w policzek. Narcyza uśmiechnęła się i opuściła mój pokój. Mój uśmiech od razu opuścił moją twarz kiedy drzwi mojego pokoju się zamknęły. Musiałam szybko zapisać nowe informacje w notatniku.
Kiedy już to zrobiłam, wstałam i szybkim krokiem udałam się w stronę wieży astronomicznej.Musiałam jeszcze pogadać z Draconem.
CZYTASZ
Do Końca ~ ❁ 𝘏𝘢𝘳𝘳𝘺 𝘗𝘰𝘵𝘵𝘦𝘳 ❁
FanficWidział Ją. Zbyt często. Za często. Na przerwach, na śniadaniu, obiedzie, kolacji, z Malfoyem czy innymi ślizgonami. Jej piękne oczy, które równie nosił jego wróg. Wyjątkowy uśmiech, który właśnie sprawiał że często prawie padał z nóg. Ta dziewczyna...