Rozdział 9

57 6 24
                                    

Grace

Czułam się jak małe przestraszone dziecko, które obudziło się w środku nocy, ponieważ miało koszmar. Moim koszmarem było moje życie. Marzyłam, aby w końcu się w niego obudzić. Teraz nie czułam się już nigdzie bezpiecznie. Byłam małym przestraszonym dzieckiem w świecie pełnym intryg, kłamstw i nienawiści. Nie chciałam go. Nigdy nie chciałam być takim dzieckiem. Dlaczego nim jestem? Dlaczego musiałam być taka zniszczona? Chce być normalna, pragnę tego. 

Byłam gwiazdą, która lśniła najmniej pośród wszystkich. Czym był taniec śmierci? Nie miałam pojęcia, ale wiedziałam jedno. To nie skończy się ani trochę dobrze. Mój taniec śmierci się zaczął, a ja nie miałam pojęcia, jakie będzie miał on skutki. 

— Grace, nikogo nigdzie nie ma. Na pewno czujesz się w porządku? — do pokoju wparował zirytowany Logan, a zaraz po nim weszli chłopacy. Od razu jak się ocknęłam i powiedziałam, że ktoś tu był poszli go szukać. 

— Nie czuje się ani trochę w porządku. Grożono mi jakimś idiotycznym tańcem śmierci! Nawet nie mam zielonego pojęcia co to jest! —  uniosłam głos. 

— Nie unoś głosu o tej porze — mój brat zabrzmiał groźnie, a ja zauważyłam, że wszystkie jego mięśnie się napięły. 

— Na pewno nikogo nie ma? Sprawdziliście wszędzie? Może zdążył uciec, sprawdźcie...— nie zdążyłam skończyć, ponieważ Logan mi przerwał. 

— Cholera Grace przestań! — krzyknął, a ja zamarłam. Pierwszy raz w życiu  uniósł na mnie głos. — To wszystko jest tak cholernie męczące! Nie umiesz do siebie dopuścić żadnej pozytywnej myśli. Zamykasz się po prostu w sobie. Dopuszczasz do siebie tylko mnie i o dziwo robisz to powoli z chłopakami, których kurwa prosiłem o to! — nie wiedziałam co zrobić. Oni interesowali się tylko mną dlatego, że Logan ich o to  poprosił? To wszystko było sztuczne? — Ocknij się, Grace! To najwyższa pora, aby to zrobić. Nawet olewasz swoją przyjaciółkę. Jak ty chcesz być normalna, co? Odpowiedz mi. Jak ty chcesz być normalna? — jego wzrok padł tylko na mnie. W jego oczach widziałam tylko złość. 

W moich oczach znalazły się łzy. Wszyscy się na mnie patrzyli. Oni wszyscy byli fikcją. Uczucie, że znalazłam rodzinę było fikcją. Nie zadawali się ze mną, bo tego chcieli. Kazano im. Nie miałam rodziny, a Logan uderzył w mój słaby punkt. 

Jak chciałam być normalna? Nie wiem. 

Na pewno chciałam nią być? Nie wiem. 

Czemu taka byłam? Nie wiem. 

Kim byłam oprócz zagubionego dziecka? Nie wiem. 

Chce pomocy. 

Chce rodzinę. 

— Odpowiedz mi, Grace. Jak chcesz być normalna? Naucz się żyć z innymi ludźmi, Grace. Bądź po prostu kurwa normalna — wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Chłopacy patrzyli na mnie i nie wiedzieli co powiedzieć, było to widać.

— Grace my...— zaczął Loyd. 

— Wynoście się — złamał mi się głos. Teraz nie byłam przestraszonym dzieckiem. Byłam oszukanym dzieckiem. 

— Porozmawiajmy, naprawdę — Loyd nie dawał za wygraną.

— Wynoście się stąd! — wydarłam się. — Po prostu, kurwa, zniknijcie! 

Cała czwórka patrzyła się na mnie. Po dłuższym okresie czasowym opuścili pokój z opuszczonymi głowami, a po moich policzkach poleciały pojedyncze łzy. Czułam napływającą złość, a z mojego gardła wydostał się krzyk bezsilności. Siedziałam opierając się o łóżko płacząc. Czułam się jakbym była nikim. Dlaczego ja? Dlaczego tak się czuje? Dlaczego taka jestem? Chce być normalna. Chce się wybudzić z tego cholernego koszmaru. Jest to moje marzenie.

Tamtego wieczoru nie płakałam już więcej. Nie miałam na to siły. Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit aż w końcu zasnęłam. Jak to możliwe, że w moim życiu koszmar nie stawał się czymś dobrym tylko stawał się nowym koszmarem?

Czy właśnie to był ten taniec śmierci?

A.

Dance of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz