Rozdział 15

21 5 21
                                    

Loyd

Kilkanaście lat wcześniej...

Znienawidzona lekcja matematyki ciągnęła mi się dzisiaj wyjątkowo długo. Nie mogłem wysiedzieć na miejscu, a tym bardziej skupić się na tym, co mówi nauczycielka. Nawet nie wyraziłem chęci, aby cokolwiek zrozumieć. Po dłuższym upływie czasu nareszcie było można usłyszeć dźwięk dzwonka. Zacząłem pośpiesznie pakować wszystkie rzeczy do mojego spranego plecaka nie mogąc doczekać się zobaczenia jej. Elena nie poszła dziś do szkoły, ponieważ rano mówiła, że się źle czuje. Gdy już miałem opuszczać sale zatrzymał mnie głos nauczycielki. 

— Loyd, pozwól na chwilę — westchnąłem i podszedłem do biurka pani Collins. Kobieta czekała aż wszyscy opuszczą salę, jak to się stało zaczęła mówić. 

— Jak tam? — zadała mi tak proste pytanie, ale nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Jest dobrze? Jest  w porządku? Jest okej? 

— Wszystko gra — odparłem, po dłuższej chwili namysłu.

— Na pewno? Loyd, nie skupiasz się na żadnej czynności, którą wykonujesz tutaj. Myślisz w kółko o czymś innym. Czy tamta sytuacja się powtórzyła? — spytała. Wiedziałem doskonale co ma na myśli. Czy tata mnie uderzył ponownie? Czy tata uderzył ponownie moją siostrę? 

— Nie — wypowiedziałem to kłamstwo już nie wiem, który raz. W końcu kłamstwo wypowiedziane tysiąc razy staje się prawdą. 

— Loyd — westchnęła nauczycielka. — Masz dopiero osiem lat, daj pomóc sobie i twojej siostrze. Potrzebujecie pomocy. 

— Wszystko jest w porządku, muszę już iść. Śpieszę się. 

Kobieta już więcej nic nie powiedziała tylko pokiwała głową w kierunku wyjścia. Pośpiesznie ruszyłem w skazany przez kobietę kierunek. Ruszyłem do domu, ale po drodze wstąpiłem do piekarni, aby kupić Elenie jej ulubiony wypiek. Źle się czuła, chciałem poprawić jej humor. Nie miałem zbyt wielu pieniędzy, ale pragnąłem jej szczęścia. Była moją siostrą. Wszedłem do piekarni  i kupiłem jej ulubionego pączka. Na całe szczęście nie było kolejki. Zawsze, gdy tu byłem spotykał mnie widok dużej ilości ludzi w tak małym pomieszczeniu. Bałem się tego, lecz dla niej zrobiłbym wszystko. Po udanym zakupie ruszyłem prosto do domu nie mogąc się doczekać spotkania z Eleną. Opowiem jej o moim dniu, a potem na pewno się w coś pobawimy. To była tak złudna nadzieja. Ojca nie będzie w domu, ponieważ pracuje dziś do późna. Cieszyło mnie to, będę miał wiele wolnego czasu z Eleną. Nie będziemy musieli się martwić, że zły humor taty nam przeszkodzi. Po kilku minutach spaceru na reszcie dotarłem do domu. Przekroczyłem próg i szybko zacząłem ściągać buty, a zaraz potem zakluczyłem drzwi. Tata zawsze dawał kary za niezamykanie drzwi. 

— Elena! Kupiłem Ci pączka! — krzyknąłem uśmiechnięty, ale po dłuższej chwili nadal nie dostałem odpowiedzi. Zmarszczyłem brwi. — Elena? — zapukałem do jej pokoju, ale nadal nic nie usłyszałem. Gdy uchyliłem drzwi moim oczom ukazał się obraz mojej siostry leżącej na podłodze. Szybko do niej podbiegłem i nią potrząsnąłem. — Elena? Obudź się — szturchnąłem ją, ale nadal ani drgnęła. — To nie jest śmieszne.  Błagam ocknij się. Elena kupiłem Ci pączka! — uniosłem się, aż poczułem, że do moich oczu napływają łzy. Szybko chwyciłem za telefon siostry, który leżał na komodzie obok nas i wybrałem numer ratunkowy. Jak tylko usłyszałem, że ktoś odebrał zacząłem  mówić. — Mojej siostrze coś się stało, leży na podłodze i mi nie odpowiada. Proszę pomóż mi — głos mi się złamał. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie wiedziałem co z nią jest, może zasłabła? Przecież wieczorem albo jutro z nią jeszcze porozmawiam, prawda

— Jak się nazywasz? — usłyszałem w słuchawce spokojny męski głos. 

— Loyd Hyde, ale to teraz nieistotne, proszę pana. Co dolega mojej siostrze? — spytałem. 

— Loyd, proszę nie denerwuj się i sprawdź spokojnie, czy twoja siostra oddycha. 

Wiedziałem jak to się robi. Elena mi to pokazywała milion razy jak bawiliśmy się w szpital. Przyłożyłem ucho do jej ust, ale jednak nic nie usłyszałem. Nie, przecież tylko mi się wydaje. 

Zrobiłem to ponownie. 

Nadal nic. 

Jeszcze raz. 

Nic. 

Nie, to nie jest prawda. 

— Jesteś tam, Loyd? Oddycha? 

— Nie wiem...ja nic nie poczułem — płakałem, nie wiedziałem co mam zrobić. — Niech ktoś tu przyjedzie! — krzyknąłem potrząsając dziewczyną. Dostrzegłem niedaleko nas kartkę, na której było coś zapisane, a dokładniej moje imię. Zostawiłem telefon na podłodze i sięgnąłem po kartkę z zamiarem przeczytania jej. 

Cześć mój mały szkrabie, 

Pamiętasz jak mówiłam Ci zawsze, że jesteś dzielny i wcale mnie nie potrzebujesz do życia, ponieważ doskonale poradzisz sobie sam? Teraz zobaczysz, że jest to prawda. Jesteś dzielnym chłopcem, Loyd. Ze wszystkim sobie radziłeś, radzisz i będziesz radził. Jesteś świetny. Przepraszam, że się nie pożegnałam. Pożegnania są bardzo trudne, wiesz? Chyba jednak  nie byłam taka super jak uważałeś. Nie dałam rady się z tobą pożegnać, nie potrafiłam. Przepraszam, że zostawiłam Cię z nim. Tego nigdy sobie nie wybaczę, ale już nie dałam rady. Ja sobie nie poradziłam, ale ty to zrobisz. Zawsze będę na ciebie patrzeć z góry i Ci kibicować ze wszystkim, co robisz. Obiecaj mi, że nie skończysz jak ja. Ty staniesz na prostą i uwolnisz się od tego potwora. Kiedyś na pewno się jeszcze spotkamy. Pobawimy się w szpital, sklep, policję, porysujemy, opowiesz mi o swoim dniu. Kiedyś na pewno to wszystko zrobimy ponownie, obiecuje Ci to. Nie załamuj się, walcz dalej. Wszystko ogarniesz, ponieważ jesteś już małym mężczyzną. Kochałam, kocham i będę Cię kochać mój mały szkrabie. Nie zapomnij o tym, Loyd. 

Twoja Elena.

Mojego świata już nie ma. Mój świat zniknął. Nie było go. Płakałem, a może bardziej wyłem. Straciłem wszystko. 

— Halo? Loyd? Pogotowie już do was jedzie, wszystko będzie dobrze. Jesteś tam? 

Nic już nie będzie dobrze. Straciłem ją. Zacząłem trząść Eleną jeszcze bardziej niż wcześniej. 

— Elena powiedz, że żartujesz! — wydarłem się. — Elena, nie zostawiaj mnie błagam! Nie dam rady tutaj bez ciebie! Elena! — poczułem jak silne ramiona odciągają mnie od sylwetki mojej siostry, zacząłem się wyrywać, ale to nic nie dały. Moje łzy ograniczyły mi widoczność, a mój krzyk było słychać chyba na całej ulicy. 

A.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dance of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz