Rozdział 14

49 5 18
                                    

Dla lepszego efektu włączcie piosenkę, jest istotna w tym rozdziale :)

Dwa tygodnie później...

GRACE

Siedziałam przy toaletce w moim pokoju i wpatrywałam się w swoje odbicie. Na mojej twarzy znajdowała się tona makijażu, którą nałożyłam kilka godzin temu. Kosmetyki i tak nie zakryły mojego zmęczenia. Od rana miałam spotkania i nie tylko. Dodatkowo Loyda przy mnie nie było i bardzo mało się do mnie odzywał. Został zawieszony z mojej winy. Nie mam pojęcia dlaczego się nie odzywał. Zrobiłam coś złego? Był zły, że go zawiesili? Dowiedział się, że to nie przemęczenie i nie chce mnie znać? Meczę go? Ma mnie dość?

Strasznie bałam się dzisiejszego dnia. Zostałam zaproszona przez Ashera na koncert chłopaków. Bałam się, że nie odezwie się do mnie słowem. Cholernie się tego bałam. Może poznał kogoś innego? Kogoś lepszego niż ja? Westchnęłam głośno, gdy zobaczyłam, że drzwi od mojego pokoju się otwierają.

- Aaaaaa, zgadnij kto jest takim zajebistym przyjacielem i załatwił, że możesz iść spokojnie na nasz koncert - usłyszałam głos Ashera.

- Co? Załatwiłeś to?

- Znaczy może nie ja, ale ja wpadłem na ten pomysł - wyszczerzył się do mnie rzucając się na moje łóżko, a ja pokręciłam głową. -Twój chłopak się odzywał? - utkwił na mnie wzrok.

- Po pierwsze powinieneś mnie pilnować, a nie wylegiwać się na moim łóżku - zaczęłam. - Po drugie Loyd nie jest moim chłopakiem i nadal się nie odzywa - odparłam odwracając się do niego przodem.

- Dzisiaj pogadacie na spokojnie i będzie git - uśmiechnął się.

- Kto z was ma to zdjęcie? - spytałam.

- Jakie zdjęcie? - odpowiedział marszcząc brwi, a ja wywróciłam oczami i szybko zmieniłam temat. Jego przyjście skończyło się tym, że zaczął pomagać mi wybrać co mogłabym założyć na występ. - No, no...gdybym był Loydem szukałbym pomieszczenia gdzie mogłaby być tylko nasza dwójka - oznajmił, a z moich ust uciekło ciche parsknięcie. Spojrzałam w lustro i jeszcze raz zaczęłam analizować swoją sylwetkę. Gorsetowa sukienka idealnie podkreślała moją figurę, a włosy, które były rozpuszczone dodawały temu wszystkiemu uroku. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie. Pierwszy raz od bardzo dawna czułam się dobrze z tym jak wyglądam. Podobało mi się.

- Jestem gotowa.

- Loyd padnie na twój widok - usłyszałam głos mojego brata, który wszedł do pokoju. Może paść, ale niech pierw ze mną porozmawia.

***

Nie spodziewałam się takich tłumów. Występ odbywał się w ulubionym klubie chłopaków, co jescze bardziej dodawało temu wszystkiego uroku. Siedziałam z Sabriną w najlepszym miejscu bo centralnie przed platformą, która była sceną i blisko niej. Brina była bardzo ucieszona, a ja zestresowana. Widziałam Loyda raz, ale tylko na mnie spojrzał z daleka i to było tyle. Naprawdę coś zrobiłam? Nie chce go stracić.

-Ou...- powiedziała Brina wpatrując się w telefon.

- Co się stało? - spytałam.

- Loyd nie może się uspokoić i płacze - odrzekła cicho. - To jego pierwszy występ bez jego siostry, zawsze tu była - uśmiechnęła się słabo. Zastępowałam ją. - Poszłabyś z nim pogadać? Ciebie na pewno do siebie dopuści- oznajmiła, a ja westchnęłam głośno.

- Gdzie mam iść? - po dłuższej chwili zastanowienia odpowiedziałam.

- Tamte drzwi - wskazała ręką na drzwi, które były za platformą. Po części zasłaniała je kurtyna. Wstałam i ruszyłam w tamtą stronę. Bałam się jego stanu. Zaczęłam czuć się tutaj jak intruz, byłam zastępstwem za Elenę, której z nimi już nie było. Otworzyłam drzwi, a moim oczom okazało się przytulne pomieszczenie. Po środku stały dwie ogromne kanapy.

- Jesteś - zostałam przytulona przez Oliviera. - Siedzi w łazience i nie możemy go uspokoić. Spróbujesz? - bez zbędnej odpowiedzi ruszyłam do łazienki. Przed naciśnięciem klamki wzięłam głęboki wdech i weszłam do pomieszczenia. Moim oczom ukazał się chłopak, który nie przypominał Loyda ani trochę.

- Powiedziałem wam, że macie dać mi spokój. Zaraz się ogarnę, nic mi nie jest - usłyszałam zmęczony głos bruneta. Podeszłam bliżej niego i spojrzałam mu w oczy.

- Co się dzieje? - spytałam gładząc kciukiem jego policzek.

- Grace...- wyszeptał płaczliwym tonem, a ja go po prostu mocno przytuliłam. Wtedy chłopak wybuchnął ponownie płaczem. - Cichutko, słońce. Jestem przy tobie i nigdzie się nie wybieram.

- Ona tez tak mówiła...obiecywała, że mnie nie zostawi, a to zrobiła - płakał jak małe dziecko. - Zrobiła to w najgorszy możliwy sposób, zabiła się - przytulił mnie mocniej dalej płacząc.

- Mimo wszystko jestem pewna, że bardzo Cię kochała, Loyd. Byłeś jej oczkiem w głowie. Jestem tego pewna - odsunęłam się delikatnie od chłopaka. Położyłam dłonie na jego policzkach i ocierałam kciukami spływające łzy. - Na pewno patrzy na ciebie z góry każdego pieprzonego dnia i tęskni za tobą tak samo jak ty za nią. Z pewnością czeka aż wyjdziesz i zaśpiewasz dla tych wszystkich ludzi co tutaj przyszli.

- Naprawdę tak myślisz? - spytał spokojniejszy.

- Tak, jestem tego pewna, skarbie - uśmiechnęłam się lekko.

Chłopak mocno mnie przytulił, a ja zrobiłam to samo. Brunet zaczął oddychać coraz bardziej spokojniej co mnie cieszyło. Po następnym upływie czasu Loyd uspokoił się już w pełni. Wyszłam z chłopakiem trzymając się za ręce, a tam wszyscy siedzieli na kanapie. Wzrok chłopaków oraz Sbriny, która nie wiem kiedy tu się znalazła, wylądował na nas.

- Nie pierdolcie, że jesteście razem! - krzyknął Olivier.

- Spierdalaj Olivier, wiem co planujesz zrobić! To ja będę ojcem chrzestnym ich dziecka! - wykrzyknął Asher.

- Wy jesteście naprawdę debilami - odpowiedział zażenowany Loyd.

- Dobra. Romeo, mamy koncert go zagrania - podszedł do nas Logan i poklepał chłopaka po ramieniu.

Po niecałych dziesięciu minutach siedziałam razem z Sabriną na swoich miejscach wyczekując chłopaków. Nie musiałyśmy na nich długo czekać ponieważ weszli na scenę, a ludzie zaczęli klaskać i gwizdać. Olivier zasiadł za perkusją, Logan za jakimś urządzeniem, które stało z tyłu i zapewne puszczało jakieś specjalne dźwięki, a pozostała trójka wzięła do rąk gitary. Loyd ustał po środku, a kąciki moich ust powędrowały w górę. Melodię zaczął Logan, a zaraz do muzyki, która leciała z głośników dołączył cały sprzęt. Przysłuchiwałam się jej czekając aż brunet, który tak bardzo zawrócił mi w głowie zabierze głos.

- I wonder if I'm being real, Do I speak my truth or do I filter how I feel? I wonder, wouldn't it be nice, To live inside a world that isn't black and white? - rozbrzmiały pierwsze wersy piosenki, a ja się uśmiechnęłam jeszcze szerzej. Gdy tylko usłyszałam jego głos zrobiło mi się gorąco i poczułam dziwne uczucie w podbrzuszu. Był cholernie przyjemny. Wiedziałam, że bedę go prosiła częściej żeby coś śpiewał. - I wonder what it's like to be my friends, Hope that they don't think I'll forget about them, I wonder...- brunet zerknął na chłopaków uśmiechając się szeroko, to było urocze. Bardziej zastanawiało mnie dlaczego przerwał. Było widać, że szuka kogoś wzrokiem. Zaczął śpiewać dalszą część piosenki dopiero, gdy jego wzrok był utwkiony we mnie. - I wonder, Right before I close my eyes, The only thing that's on my mind, Been dreamin' that you feel it too, I wonder what it's like to be loved by you, Yeah, I wonder what it's like, I wonder what it's like to be loved by - wersy, które uciekły z jego ust odebrały mi informacje o tym jak się oddycha. Patrzył się tylko na mnie. To ja go interesowałam w tym momencie. On pragnął żebym ja go kochała? Naprawdę tego chciał? - I wonder why I'm so afraid, Of saying something wrong, I never said I was a saint, I wonder, when I cry into my hands, I'm conditioned to feel like it makes me less of a man, And I wonder if someday you'll be by my side, And tell me that the world will end up alright , I wonder - gdy usłyszałam następne słowa piosenki w moich oczach zebrały się łzy. Cały pieprzony czas Loyd stał na scenie grając, śpiewając i wpatrując się tylko we mnie. Słowa piosenki było widać, że wychodziły z jego ust ze straszną lekkością. - I wonder, Right before I close my eyes, The only thing that's on my mind, Been dreamin' that you feel it too, I wonder what it's like to be loved by you, Yeah, I wonder what it's like,


Dance of DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz