- Oddychaj, już prawie koniec.. - głos Mo'at lekko rozluźnił Kinnat, przez co dziewczyna wznowiła oddychanie
- Jesteś dzielna.. - Neteyam szepnął do jej ucha
- Zamknij się. - dziewiętnastolatka warknęła opierając się ponownie plecami o jego tors
- Przepraszam. - osiemnastolatek ponownie szepnął
Głośny krzyk rozniósł się po całej jaskini, tuż po nim cichy płacz niemowlęcia. Tsahik wręczyła prawnuka matce chłopca, która płakała równie głośno co krzyczała. Neteyam nie mógł uwierzyć w to co widzi, ostrożnie przyłożył palec do maleńkiej dłoni nowonarodzonego chłopca
- Arzhel.. - szepnął spoglądając na cichego już chłopca
Chłopak przejął syna, i wciąż trzymając narzeczoną za rękę oczekiwał na drugie dziecko. Czekanie nie trwało za długo, parę minut później powitali na świecie drugiego chłopca
- Koa.. - Kinnat westchnęła przytulając kolejnego syna do swojej piersi
- Gratuluje.. - Mo'at przetarła samotną łzę i opuściła swój namiot
- Jesteś cudowna.. - Neteyam ucałował czubek głowy dziewiętnastolatki i ponownie spojrzał na dwójkę białych chłopców o niebieskich prążkach - Jesteś cudowna.. - dodał przez łzy
Tego samego dnia wieczorem Merritt wszedł do swojego Igloo i zastał żonę, która uzupełniała swój pieśniosplot. Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem i usiadł na łóżku
- Coś się stało? - Sile spytała odkładając sznurek pełen wspomnień do wiklinowego kosza
- Tak. Chodzi o nasze dzieci. Widziałem jak rozmawiasz z Teca. - stwierdził ostro patrząc prosto w palące się ognisko
- To nasz syn, pytał mnie o coś, więc mu pomogłam..
- To nie jest nasz syn. To coś nie jest moim synem. - warknął - Ty wiesz, że Tonowarii to wszystko zaakceptował?
- To jest wkońcu twoja krew, Merritt.. Niech kocha kogo tylko chce.. Najważniejsze że żyje. To się tylko liczy. - kobieta położyła swoją dłoń na jego kolano, mężczyzna szybko ją zrzucił
- Nie. Ja mam tylko jednego syna.
- Riana? Chłopaka któremu brak ojcowskiej ręki? Ty wiesz, jakie plotki chodzą po wiosce? Twój syn korzysta z usług kobiet! - Tsahik wstała na równe nogi
- Nie ważne! Najważniejsze, że są to kobiety!
- NIE! - krzyk kobiety dało się słyszeć na całą wioskę - To nie jest ważne! To kłuci się z prawami Eywy.
- Tak samo jak bycie takim dziwadłem, jakim jest twój syn! Kinnat nie lepsza, puściła się z jakimś dzikusem.. - Merritt przetarł twarz dłonią
- Jest szczęśliwa.. Powinieneś się cieszyć z przyszłych wnuków.
- Nie będę, dopóki nie wiem jak wyglądają.
- Normalnie wyglądają! Jak ty i ja!
- Nie. Jak będą białe to wtedy mogę je nazwać wnukami. Chyba że będą takie, jak tamten! Jeszcze niech mają pięć palców! - mężczyzna wskazał na swoją czteropalczastą dłoń - To już w ogóle, najlepiej zabić od razu.. A nie kolejna hańba..
- Jaka hańba? O czym ty mówisz..? - Sile opuściła zmartwiona uszy
- Dobrze wiesz o czym mówię. Nie dość że mogą być niebieskie, to jeszcze nie urodzą się według naszych tradycji. Oficjalnie ci zapowiadam, jeśli urodzi się dziewczynka, natychmiast zaręczamy ją z kimś.
- Z kim? - Sile spojrzała na niego pytająco
- Nie wiem, skoro tak pragniesz bym zaakceptował twojego syna, to trzeba go zaręczyć.
- Z jego własną siostrzenicą?! - kobieta krzyknęła zniesmaczona pomysłem męża
- NIE! Trzeba znaleźć mu kobietę, która da mu syna. Wtedy ich by się zaręczyło..
- Oszalałeś. Powiedz mi, do czego ty dążysz? Żeby twoje wnuki z czasem się pobrały? To jest chore..
- Dla ciebie tak, a dla mnie to jedyna okazja by nasza krew znowu stała się czysta. - Merritt stanął naprzeciwko żony i spojrzał na nią z góry
- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? Jeśli tak to się streszczaj, bo nie mam ochoty być w jednym pomieszczeniu razem z tobą.. - kobieta warknęła
- Acair będzie moim zastępcą, czy to się komuś podoba, czy nie.
- Nie zgadzam się. Niech A'gulug to rozstrzygnie.
//
Krótki? Wiem, ale mądra ja stwierdziła że złapanie prostownicy za tą gorącą część to dobry pomysł.. Mam nadzieje, że się spodobał i postaram się by następny rozdział był dłuższy. Za wszelkie błędy przepraszam, i co złego to nie ja
CZYTASZ
SERCE LODU // NETEYAM
Random𝐂𝐢𝐬𝐳𝐚 - 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐧𝐢𝐞𝐥𝐢𝐜𝐳𝐧𝐢 𝐮𝐬ł𝐲𝐬𝐳ą 𝐰 𝐧𝐢𝐞𝐣 𝐠𝐰𝐚𝐫. 𝐏𝐮𝐬𝐭𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐬𝐭𝐫𝐳𝐞ń - 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐰𝐲𝐛𝐫𝐚𝐧𝐢 𝐝𝐨𝐣𝐫𝐳ą 𝐮𝐤𝐫𝐲𝐭𝐞 𝐰 𝐧𝐢𝐞𝐣 ż𝐲𝐜𝐢𝐞.. 𝐁𝐢𝐞𝐥 - 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐨𝐤𝐫𝐮𝐭𝐧𝐢 𝐬𝐩𝐥𝐚𝐦𝐢ą 𝐣ą 𝐤𝐫𝐰...