ROZDZIAŁ 40

78 10 13
                                    

Kilka dni później..

- Neteyam.. - stłumiony szept Kinnat wybudził dwudziestolatka z zamyśleń, białowłosa kucnęła obok narzeczonego i wspólnie spojrzeli w gwiaździste niebo - Wszystko będzie dobrze.. - dodała popijając łyka wody z małej glinianej miseczki, którą następnie podała niebieskoskóremu 

- Chciałbym mieć takie podejście jak ty.. - po dość dłuższej chwili Neteyam odszepnął z lekkim uśmiechem - Prawie zginęliście.. - dodał spoglądając na dokładnie opatrzone rany znajdujące się w okolicach lewego biodra oraz paru drobnych na twarzy 

- Ale żyję. To najważniejsze.. - Kinnat położyła swoją dłoń na jego ramieniu - To się z czasem zagoi. 

- Jednak nie jesteśmy tu bezpieczni.. 

- Co masz na myśli? - białoskóra lekko przechyliła głowę na bok - Chcesz się zachować jak tchórz? Ponownie uciec? Zacznij myśleć przyszłościowo, nie zajdziesz daleko ucieczkami, wiec problem będzie jedynie narastał.. Ten cały Quaritch będzie przeciągał na swoją stronę coraz więcej Na'vi, którzy będą się go bali. Wykaż się w końcu męstwem. - Kinnat wstała na równe nogi - Pokaż kim tak naprawdę jest Neteyam, syn Jake'a i Neytiri. Neteyam najbardziej uznany wojownik. Neteyam, łączyciel obu klanów. - młody mężczyzna ustał naprzeciwko niej oraz rozejrzał się dokładnie dookoła - Najdoskonalszy wojownik jaki kiedykolwiek chodził po tym świecie.. - dziewczyna uważnie przyglądała się narzeczonemu

- Naprawdę? - Neteyam ujął dłoń dziewczyny i przyłożył do swojego torsu - Co jeszcze powiesz? 

- Mężczyzna za którego oddałabym życie, przeszła najgorsze tortury.. W tym momencie jestem gotowa by chwycić za pierwszą lepszą broń, i stanąć z tobą do walki przeciwko temu zwyrodnialcowi. Masz moje wsparcie. - Neteyam pocałował namiętnie dziewczynę

- Nie jestem wart nawet najmniejszej kropli twojej krwi.. - szepnął między pocałunkami - Nie mogę tego od ciebie wymagać. Nie zniósłbym życia bez ciebie. 

Kinnat nic nie odpowiedziała. Patrzyła się mu prosto w oczy, a dłonią którą trzymała na torsie delikatnie pokierowała w kierunku jego karku. Mięśnie chłopaka się napięły, a oddech przyspieszył 

- To co możesz ode mnie wymagać? - szepnęła do jego ucha, delikatnie przygryzając jego płatek - Dałam ci dwóch doskonałych synów, czego więc jeszcze pragniesz..? - dodała przejeżdżając paznokciami obu dłoni po jego plecach - Czego pragniesz? - dodała odsuwając się od niego, Neteyam spojrzał na Kinnat od góry do dołu - Neteyam.. - chłopak wstrzymał na chwilę oddech - Dam ci wszystko. A więc, czego pragniesz? 

- Ciebie Kinnat. Pragnę całej ciebie. - odszepnął 

Bez ostrzeżenia podszedł do Kinnat i kładąc swoje dłonie na jej biodrach przysunął do siebie, obdarowywującą ją namiętnymi oraz lekko agresywnymi pocałunkami. Dwudziestolatka starała się w pewien sposób go kontrolować, jednak były pewne kwestie w których Neteyam nie pozwalał dominować. Sprawnym ruchem jedną dłoń położył na jej plecach, a drugą pod jej kolanami, w ten sposób ją podniósł i zaprowadził do ich namiotu

Kinnat pierwszy raz od roku dziękowała sobie, że zgodziła się przyjąć propozycję opieki nad bliźniakami przez Neytiri. Mieli cały namiot do swojej własnej dyspozycji. Neteyam ułożył dziewczynę na plecionym łóżku, i sam nad nią zawisł 

Nie przerywając kontaktu wzrokowego niebieskoskóry błądził opuszkami palców jednej ręki, po całym ciele białoskórej. Pragnął jej szczerze. Kinnat chciała rozwiązać swoją górę od stroju, Neteyam złapał jej ręce i położył po obu stronach jej głowy, po czym chwycił za swój sztylet i najostrożniej jak tylko umiał, przejechał czubkiem ostrza po jej ciele - od pasa, aż po sam biust

SERCE LODU // NETEYAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz