Czy po burzy zawsze wychodzi słońce?

327 6 2
                                    



Pov Hailie

- Malutka.......- Usłyszałam cichuteńki głos Willa.

- Will...... jak się czujesz?- Zapytałam z nieukrytą radością w głosie.

- Już dobrze malutka, chodź połóż się obok mnie.- Powiedział mój brat posuwają się na łóżku.

- Kocham, cię Will, i przepraszam.

- Hailie za co ty mnie przepraszasz nie obwiniaj się.- Powiedział mój ulubieniec.

- No dobrze.

Następny dzień

Poc Vincent

Gdy dojechałem do biura adwokata miałem nadzieje że uda nam się wybronić ojca.

- Witam, Panie Monet, proszę usiąść.

- Witam, potrzebuję pomocy a w sumie to mój ojciec jej potrzebuje.

- jasne , zapoznałem się z aktami sprawy i łatwo nie będzie, pana ojciec ma mocne ale też udowodnione zarzuty.

- Wiem, jak dowiedziałem się o tym że go złapali darze go ogromną nienawiścią ale mam nadzieje że jak pójdzie siedzieć to przemyśli swoje zachowanie.

- Proszę pamiętać, ja też będę wspierał się tym argumentem że Pan Candmet ma niepełnoletnią córkę po wypadku i potrzebuję opieki ojca, będzie musiał pan dokładnie opowiedzieć sądowi o wypadku oraz o stanie swojej siostry, chyba że pana siostra będzie obecna na rozprawię.

- Nie wiem, nie chciał bym jej targać po sądach, rozumie pan.

- Jasne, rozumiem ale nie ukrywam że mogła by tutaj pomóc.

- Dobrze zapytam jej a teraz na mnie już czas dowidzenia.- Oznajmiłem i wyszedłem z biura adwokata. wtedy zadzwonił Dylan mówiąc że Will się obudził „ Chociaż tyle dobrego w tym poplątanym świecie" pomyślałem i ruszyłem do szpitala.

Pov Wiliam

Kiedy się obudziłem zobaczyłem, że jest przy mnie Hailie i Dylan, a gdzie Vincent?

- Dylan, gdzie Vincent?- Zapytałem młodszego brata.

- Pojechał na spotkanie z adwokatem- Odpowiedział mój młodszy brat.

- A, faktycznie wspominał coś,.- Był ranek więc powiedziałem Dylanowi, że czuję się już dobrze i aby zabrał Hailie do domu, tak też zrobił, Hailie nie chciała jechać ale wiedziała że wtedy będę się mniej martwił. Wtedy przyjechał Vincent i to on ze mną został.

Pov Vincent

Gdy dojechałem do szpitala spotkałem się z Dylanem i Hailie, którzy wracali właśnie do domu.

- Jak u adwokata?- zapytał Dylan.

- Dobrze, ale zastanawiam się czy zabrać Hailie na rozprawę.- Odpowiedziałem głosem mówiącym że się waham.

- Jasne że masz mnie zabrać!- Krzyknęła oburzonym głosem moja siostrzyczka.

- Droga Hailie sąd to poważne miejsce gdzie nie mówi się wszystkiego a ty jesteś jeszcze za młoda na takie wycieczki.- uświadomiłem mojej siostrze.

- Wiem, ale ja muszę pomóc tacie, rozumiesz?- Powiedziała Hailie, głosem pełnym żalu.

- Hailie! Powiedziałem, że nie możesz i koniec tematu.- Odpowiedziałem nie mając ochoty drążyć tego tematu.- Jedźcie już do domu- Rozkazałem Dylanowi. Ja sam zostałem z Willem w szpitalu.

Kiedy Miłość prowadzi nas do grobu. Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz