Wyrok

281 7 2
                                    



Pov Hailie

Poszliśmy do pokoju Vinca, Will zaczął szukać po szufladach znaleźliśmy tylko pistolet, dokumenty, pamiętnik, tak Vincent pisze pamiętnik.

- Pokaż co napisał w dzień przyjazdu Hailie.- Zaproponował Dylan

- „ Dzisiaj ma przyjechać moja młodsza siostra, Hailie. Jestem ciekawy jak ona wygląda, wiem, że ma nie całe 14 lat, Szkoda, że nie mogę jej odebrać." „ Nie wierze bliźniacy byli na jakimś melanżu, jak Hailie ma brać z nich przykład to chyba jebne, przyszła gdy próbowałem uświadomić że imprezowanie o tej godzinie to nie jest dobra pomysł Shanowi i Tonemu. Była zagubiona , ale bardzo miła i ładna. Wytłumaczyłem jej zasady tego domu i chyba zrozumiała."

- O wow Vincent pisał pamiętnik, aż dziwne.- oznajmiłam po tym jak Will przeczytał fragment pamiętnika Vincenta. Potem kazał iść spać wszystkim a sam udał się w stronę siłowni. Gdy położyłam się na łóżku zaczęłam myśleć o tym wszystkim co wcale nie jest łatwe, gdybym była z mamą i babcią nie musiał bym się martwić o mojego najstarszego brat, i ojca, ale moja mama i babcia nie żyją a ja musze żyć dla braci, dla ojca dla Mony i dla każdego komu na mnie zależy, przecież Vincent by się chyba zapił jak by się dowiedział że sobie coś zrobiłam .Zasnęłam i pozwoliłam sobie odpłynąć do krainy snów.

Następny dzień

Wstałam rano i poszłam się ogarnąć, dziś była sobota więc wstałam trochę później niż zwykle. Poszłam do kuchni i spotkałam Willa.

- Malutka, dziś jest rozprawa sądowa Vincenta. Ale nie zabiorę cię na rozprawę nawet mnie nie pytaj.

- Wiem, że mnie nie weźmiesz, ale zrób co możesz żeby pomóc Vincentowi. Obiecujesz?- Zapytałam mojego ulubionego brata.

- Obiecuję, a teraz śniadanie a ja się przygotować. Idź powiedz Dylanowi żeby się szykował bo na jedzie ze mną.- zaproponował Will. Poszłam do Dylana i powiedziałam mu żeby się przygotował. Ja poszłam zjeść śniadanie, które zrobiła mi Eugeni. Gdy zmęczyłam swoja porcje poszłam pożegnać się z Willem, który czekał na Dylana przed drzwiami.

- Will, zadzwoń jak będziecie wychodzić, dobra?- Zapytałam brat.

- Dobrze malutka zadzwonię w przerwie.- Powiedział mi Will. Chwilę później przyszedł Dylan i pojechali do sądu, teraz nie dziwie się, że są tak elegancko ubrani bo jak to Vincent powiedział sąd to poważne miejsce. Nudziło mi się trochę więc poszłam do Shane'a, który już wstał.

- Shane, pooglądamy bajki bo mi się trochę nudzi?

- Pewnie młoda kładź się a ja idę po cos dobrego.- Jak to Shane zawsze musi cos jeść. Oglądaliśmy razem bajki i było cudownie, Shane zawsze potrafi mi czas umilić.

Pov Dylan

Gdy dojechaliśmy myślałem, że się zesram ze stresu świadomość tego zobaczę Vincenta na ławie oskarżonych mnie niszczyła.

- Will, masz leki na uspokojenie?- Zapytałem mojego starszego brata.

- Dylan, na pewno dobrze się czujesz? – Zapytał mój brat patrząc mi w oczy, wiem już dlaczego Hailie tak bardzo lubi Williama.

- Tak, ale daj te leki.

- Dobra, masz i ani tabletki więcej- Powiedział Will dając mi jedną tabletkę, sam biorąc wcześniej dla siebie. Weszliśmy na salę sądową chwilę przed rozpoczęciem, nie długo po zaczęła się rozprawa Vincent zaczął się tłumaczyć, że on to robił żeby móc się zająć Hailie itp.

- Jak, Hailie zamieszkała z panem? Jak ona W ogóle się pojawiła?- Zapytała sędzia.

- Jej Matka i babcia zmarły w wypadku samochodowym w Anglii, dostałem telefon od opieki społecznej, że jestem jej jedyna rodziną. Nawet się nie zastanawiałem, w następny dzień William odebrał ja z lotniska, jak ja zobaczyłem byłem pewien, że nie pozwolę żeby stała jej się krzywda, stała się moim oczkiem w głowie i będzie już zawsze. Jak tylko przyjechała powiedziałem jej, że nie może tego i tamtego, spędzaliśmy razem mało czasu, ja byłem pochłonięty pracą a reszta rodzeństwa ma szkołę, no oprócz Willa.

- Dobrze rozumiem, dali byśmy rade się skontaktować z pańska siostrą?- Zapytała sędzia.

Pov Will

- Will, zadzwoń do niej i daj na głośno mówiący.- Rozkazał mi mój najstarszy brat.

Rozmowa z Hailie

- Hej Hailie, mogli byśmy się o coś spytać, tylko obiecaj, że mnie nie okłamiesz.

- Hej, Will nigdy cię nie okłamię, obiecuję.

- Jesteś rodziną pana Moneta więc możesz nie odpowiadać na pytania, rozumiesz?- Zapytała sędzia

- Jasne rozumiem, ale odpowiem na pytania.- Zapewniła moja siostra.

- Powiedz co brat mówił ci na temat tego czym się zajmuję?

- Oj, o tym wiem zdecydowanie najmniej, mówił tylko, że prowadzi jakiś biznes po tacie, ale nawet nie wiem w jakiej dziedzinie, mówił ,że nie wszystko jest legalne i że nie zawsze gra fair ale dzięki temu wygrywa, tyle wiem.- Odpowiedziała moja siostrzyczka, słychać było w jej głosie stres.

- Widzę, że twój brat bardzo ostrożnie informuje cie o swojej rodzinie i życiu.

- Tak, ale mi to nie przeszkadza, przyzwyczaiłam się, że nie wiem wszystkiego.

- Dobrze dziękuje bardzo. To wszystko.-Zakończyła rozmowę sędzia, czekałem na koniec, żeby w końcu móc wrócić do Hailie, później Dylan dorzucił swoje trzy grosze do sprawy. Wyszliśmy na przerwę, ponieważ była narada.

- Dylan, jak myślisz dobrze będzie?- Zapytałem brata po tym jak pojawiliśmy się na korytarz.

- Spoko, Will dobrze będzie.- Odpowiedział mi Dylan. Sam nie byłem pewien, ale wierzyłem, że Vincent nie dostanie więcej niż 5 lat, miałem zadzwonić do Hailie, ale uznałem że napisze jej wiadomość.

Will Monet

Hej, malutka, teraz jest narada ale jesteśmy dobrej myśli,

za ok. 3h będziemy w domu.

Malutka

Hej Will mam nadzieję, że będzie dobrze, jak Vincent rozmawiałeś z nim?

Will Monet

Z Vincentem nie rozmawiałem, ale widziałam, że się martwi malutka zrobimy co w naszej mocy żeby mu pomóc.

Malutka

Dzięki Will, do zobaczenia.

Po dłuższej chwili sędzia poinformowała, o tym, że została podjęta decyzja, poszliśmy na salę sądową, a Dylan nie mógł usiedzieć w miejscu.

- Głosem sądu oraz dzięki zeznaniom świadków podjęliśmy decyzję, że oskarżony Vincent Monet jest winny zarzucanego mu czynu, i skazuję go na karę 4,5 roku pozbawienia wolności. Zamykam przewód sądowy.- Oznajmiła dostojnym głosem sędzia a Vincent chyba dostał załamki psychicznej. Gdy wyszliśmy z Sali, ja chciałem udać się na komendę, ale Dylan jak tylko drzwi się zamknęły wydarł się głośno,

- Kurwa! No i co teraz?- Dodał już normalnym tonem.

- Spokojnie, teraz musimy iść wynegocjować widzenie, więc radze ci się uspokoić.


----------------------------------------

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia, miło mi, że tak dużo osób czyta.

Macie jakieś pomysły?

Kiedy Miłość prowadzi nas do grobu. Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz