Pov Shane
Bałem się. Bardzo, świadomość, że ona umrze mnie przerażała.
- Dylan co jest?- Zapytałam brata gdy zobaczyłem jak bardzo walczy ze łzami.
- A co ma być deklu, ty się jeszcze pytasz.- Odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Słownictwo Dylan.- Odpowiedział Vincent. Zapomniałem powiedzieć, że zadzwoniłem do Vincent co się stało.
- Weźcie się w garść bo wasz lament w niczym nie pomoże. Trzeba szukać leku za granicą.- Poinformował nas Vincent z kamienna twarzą.
- Vincent, kurwa zrozum, że jej nic nie pomoże.- Powiedział Dylan płacząc jeszcze bardziej. Poklepałem Dylan po ramieniu, żeby się uspokoił. Wymieniłem spojrzenie i chyba Vincent zrozumiał o co mi chodzi po powiedział.
- Dylan jedź do domu się uspokoić.
- Nigdzie. Nie. Jadę. Zrozumcie nie wyjdę póki nie dowiem się co z Hailie.- Powiedział zanosząc się szlochem.
- Dylan też mi się wydaje, że powinieneś jechać odpocząć, słabo wyglądasz.- Powiedziałem bratu.
- Eugeni zrobił obiad, jedź odpocznij i wrócisz.- Powiedział Vincent bardziej stanowczym tonem.- Dylan, to nie prośba, do domu, już.- Rozkazał swojemu młodszemu bratu. Dylan posłusznie wyszedł ze szpitala.
- Masz, ty też nic nie jadłeś.- Powiedział Vincent wręczając mi kanapkę. Posłusznie ja zjadłem a potem gapiłem się w podłogę.
- Jak Lissy?- Zapytałem mojego najstarszego brata.
- Dobrze, zaliczyła wypadek na siłowni, ale Tony ja uspokoił.- Powiedział Vincent a ja prawie zachłysnąłem się kawą.
- Poczekaj, Tony?- Zapytałem nie dowierzając. Vincent opowiedział mi jak Lissy się gdzieś uderzyła i Tony ja na rękach nosił i zasnęła na nim. Tego po swoim bliźniaku się nie spodziewałem. Nagle Vincenta zawołał lekarz. Zobaczyłem, że przez jego lodowate oczy przeniknął strach.
- Vince, gadaj co się stało.- Krzyknąłem kiedy brat gdy wrócił na salę.
- Nie tym tonem, powiadom wszystkich żeby przyjechali. – Powiedział a ja widziałem, że próbuje powstrzymać łzy, coś musiał się stać. Napisałem każdemu, że za 2 min w szpitalu. Przyjechali, Vincent poszedł jeszcze do lekarza.
- Czemu jej nie ma, co gdzie jest?- Krzykną Dylan, który chodził po Sali niespokojnie.
- Dylan, usiądź spokojnie zaraz się wszystkiego dowiemy.- Próbował uspokoić go Will. Wtedy wszedł Vincent z lekarzem.
- Musimy wam coś powiedzieć....- Zaczął spokojnie Vincent, ale chyba się załamał usiadł na krześle i oddał głos lekarzowi.
- .......Wasza siostra..... nie żyje.- Powiedział lekarz głosem bez emocji. Załamałem się. Moja mała siostrzyczka nie żyję, już nigdy nie zobaczę jej szczerego uśmiechu.
- Jedźcie do domu, ja załatwię sprawę z pogrzebem i przyjadę później jedźcie autem z Willem.- Zarządził Vincent a my posłusznie pojechaliśmy do domu.
-------------------------------
Przepraszam, że dopiero teraz ale przez sytuacje rodzinną nie mogłam napisać wcześniej. Mam nadzieję, że ktoś chce to czytać. Jak myślicie co wydarzy sie dalej ,macie jakies pomysły???
Pozdrawiam i do następnego :)
CZYTASZ
Kiedy Miłość prowadzi nas do grobu. Rodzina Monet
Genç KurguHailie Monet przebacza Jasonowi i wybiera się z nim do galerii. Co się stanie? Czy zakupy się udadzą? Bohaterowie autorstwa Weroniki Marczak.