Rozdział 3

464 43 10
                                    

-Zostaw mnie!
Warknęłam w twarz pana Clifforda.
On odsunął się ode mnie i usiadł na jego miejscu z dziwnym spokojem i opanowaniem, którego minutę temu jakoś nie było widać.
-Przez pana bolą mnie nadgarstki!
Krzykłam na tego idiotę. On zapisał coś w swoim notesie.
-Usiądź na miejscu panno Lily.
-Wie pan co? Jest pan dziwny.
-Daj mi argument Lily.
Powiedzjał, a ja usiadłam na krześlie obok jego biurka.
-Wybucha pan złością, grożąc mi, a po tem jest pan oazą spokoju i opanowania.
-To był mój sposób na zwrócenie twojej uwagi Lily...
Odpowiedział Clifford,a ja wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
-Do widzenia panie Clifford.
-Lily wracaj nie skończyliśmy.
Powiedział lecz ja wyszłam ze szkoły kierując się w stronę przystanku.
W ręce trafiła mi się pewna ulotka,,szukamy pracownika do sklepu muzycznego"i tak miałam szukać pracy więc postanowiłam spróbować. Autobusem skoczyłam na miasto i tam weszłam do sklepu muzycznego "Rock is Life ".W sklepie było całkiem miło i przyjemnie podeszłam do lady gdzie siedział facet w średnim wieku.
-Dzień dobry czy mogłabym rozmawiać z szefem tego sklepu?
Powiedziałam uśmiechając się do faceta.
-Ja jestem szefem w czym mogę panięce pomóc?
-Na tej ulotce przeczytałam, że szukacie pracownicy czy to prawda?
-Tak, a chciałabyś tu pracować?
-Oczywiście, że tak po to tu jestem.
-Świetnie masz tę pracę!
-Ale zaraz nawet pan mnie nie sprawdził...
Odparłam zdziwiona opierając się o blat lady.
-A no tak... w takim razie wymień mi 4 piosenki Green Day oprócz American Idiot...
-Oczywiście,to tak: Holiday, Little girl, She's a rebel, 21 guns.
Powiedziałm z uśmiechem, ponieważ to był dla mnie pikuś kocham ten zespół i to bardzo.
-Masz tę pracę!
-Dziękuję bardzo kiedy zaczynam?
-Możesz od jutra.
Powiedział szef, a ja uśmiechłam się do niego.
-O której godzinie?
Zapytałam rozglądając się po sklepie. -Może być o 15.00?
-Oczywiści do jutra szefie.
Odparłam i wyszłam ze sklepu.
Bardzo uprzejmy facet ten mój nowy szef.Nie chciało mi się iść do domu więc postanowiłam iść na zakupy po coś nowego.Weszłam do centrum handlowego i skierowałam się do mojego ulubionego sklepu. Od razu w oczy rzuciła mi się czarna bluzka z napisem"Fuck you "Wzięłam ją i ruszyłam w stronę kasy, na moje nieszczęście kasjerką była moja była przyjaciółka wraz z jej nową. Spojrzała na mnie z pod byka.
-O a co tu robi nasze brzydkie kaczątko?
Powiedziała, a ja zrobiłam się strasznie zła.
-Tak dla przypomnienia, Jack Smith w 6 klasie wolał mnie od ciebie.
Odparłam na co tym razem ona zrobiła się zła, a ja miałam satysfakcję,że jej dowaliłam.
Nic już nie mówiąc wzięła moją bluzkę i ją skasowała,a ja jej zapłaciłam po chwili wyszłam ze sklepu i skierowałam się do sklepu z sukienkami nocnymi,ponieważ do głowy przyszła mi myśl,żeby iść dzisiaj zaszaleć w jakimś klubie.
Weszłam do sklepu i wzięłam się za przeszukiwania i znalezienia odpowiedniej sukienki. W oczy rzuciła mi się zwykła czarna, obcisła sukienka do połowy ud,a po bokach miała białe paski. Poszłam do kasy i ją kupiłam.
***
Nareszcie w domu. Szkoda,że nikt na mnie nie czeka.Pobiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju.Spojrzałam na zegarek jest 19.00.Ruszyłam do łazienki wziąść prysznic i zrobić lekki makijaż.
Gdy byłam już gotowa wyszłam z domu i ruszyłam w stronę klubu.
***
Głośna muzyka, w powietrzu zapach alkocholu połączonego z papierosami,a do tego tańczący ludzie na parkiecie niemal, że uprawiający sex. Usiadłam przy barze gdy nagle podszedł do mnie kelner.
-Coś podać?
-Tak może być coś bardzo mocnego tak na dobry początek.
Uśmiechnęłam się do przystojniaka.
Po chwili ujrzałam dwóch chłopaków, któży usiedli obok mnie.
-Hej mała.
Powiedział jeden z nich, miał blond włosy i kolczyk w wardze,muszę przyznać, że był bardzo przystojny i seksowny.
-No hej...
Odpowiedziałam spoglądając w jego niebieskie oczy.
-Jestem Luke, a to jest Calum...
-A ja Lily.
Przywitali się ze mną, to bardzo uprzejme. Jego przyjaciel miał ciemną karnację i czekoladowe oczy on również był przystojny, a jego uśmiech strasznie seksowny. Kelner podał mi drinka.
***
-No i wiesz Lily on do mnie ty nie jesteś Leo Messi, a ja, że jestem,a on Leo Messi nie jest blondynem hahaha!
Powiedział Lukas,a my wszyscy zaczeliśmy się śmiać.Gadamy ze sobą dobre 3 godziny,a ja jestem tak wstawiona,że mogłabym zrobić szpagat.Godzinę temu dołączył do nas jeszcze jeden ich przyjaciel Ashton.
-Lily zatańczysz?
Zapytał Calum,a ja przytaknęłam głową i ruszyłam w stronę parkietu przeciskając się przez spoconych ludzi.Calum przycisnął swoje ciało do mojego i położył swoje dłonie na biodrach,a po chwili już na moich pośladkach.Tańczyliśmy bardzo długo ,ale musiałam skorzystać z toalety.Przeprosiłam Caluma i ruszyłam w stronę toalet.Poczułam jak ktoś mocno ściska moje nadgarstki i przyciska do ściany,to był pan Clifford.
-Lily co ty tu robisz?
Zapytał,a ja dopiero teraz ujrzałam,że jest bardzo przystojny lecz to nie zmienia faktu,że go nie lubię.
-To samo pytanie mogłabym zadać panu.
Warknęłam próbując się uwolnić z jego uścisku lecz był za silny.
-Nie jesteś aniołkiem Lily pociągasz mnie bardzo...
Szepnął mi do ucha,a po chwili już je całował.Jego usta błądziły po mojej szyi, ale nie chciałam tego więc kopnęłam go w brzuch i uciekłam jak najdalej od niego.
----
Jeśli się podoba, to zostaw gwiazdkę, a komentarze miło widziane :)
----
Hejka kochani!
Jak wam się podoba kolejny rozdział?
Do następnego aniołki ❤!

Psychologist//Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz