Rozdział 5

367 34 8
                                    

Siedziałam za kasą sklepu i relaksowałam się tym,że prawie w ogóle nie ma klientów.Jedynie jakieś dziecko przyszło pooglądać gitary i kupić 3 kostki.
-Hejka Lily!
Miło przywitał mnie szef wchodząc do sklepu.
-Dobry wieczór szefie!
Również go przywitałam.
-Mów mi Louis.
Uśmiechnął się do mnie facet.
-Miło mi Louis.
Odparłam podchodząc i podając mu rękę.
-Luke ci wszystko pokazał mam nadzieję?
Zapytał oglądając sklep jak by tu był pierwszy raz.
-Tak wszystko mi pokazał.
-To dobrze zaraz zamykamy sklep możesz iść się przebrać.
Powiedział nadal rozglądając się po sklepie.
-Dobrze szefie!
-Louis!
Poprawił mnie.Muszę się do tego przyzwyczaić.
-A więc dobrze Louis.
Zaśmiałam się i ruszyłam się przebrać.
***
Żegnając się z Louis'em weszłam do auta Luka.
-Hej Lily...
Przywitał mnie przyjaciel.
-Hej...
Powiedziałam wyczerpana i zmęczona.
-Jak poszedł pierwszy dzień pracy?
Spojrzał z bezczelnym uśmiechem.
-Co się tak szczerzysz pacanie, było okey trochę nudno.
Chłopak się zaśmiał. Powiedziałam mu gdzie mieszkam.
-Dobranoc Lukey.
Powiedziałam wysiadając z jego auta.
-Dobranoc Lily...
Odpowiedział i odjechał.
Otworzyłam drzwi domu i do niego weszłam.Kurwa nie! W salonie siedzi Alice i pan Clifford gdy weszłam ich wzrok skierował się na mnie.
-Gdzie ty do jasnej cholery byłaś?!
Krzykła na mnie Alice,pierwszy raz ją to obchodzi.
-W pracy...
Odpowiedziałam siadając na fotelu i biorąc pilot.
-W jakiej pracy przecież ty nie pracujesz!
-A tak a propos od kiedy ty się tak mną interesujesz?
Zapytałam z wielką ciekawością Clifford przyglądał się nam z wielką ciekawością.
-Przecież zawsze się o ciebie martwię.
Powiedziała na co ja zaczęłam się głośno śmiać.
-Nie ważne. Pan Clifford przyszedł do ciebie na wizytę prywatnął.
Spojrzałam na niego ze wzrokiem mordercy.
-Dobry wieczór Lily...
Powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-Lily idź z panem Clifford'em do swojego pokoju.
-Co?! Nie!
Krzykłam na nią.Lecz ona nie dała za wygraną.
-Lily...
I tak bym od rozmowy z nim nie uciekła. Także wstałam z fotela.
-Dobra... proszę za mną...
Pan Clifford wstał z kanapy cały czas mnie bacznie obserwując.Ruszyłam na górę, a za mną Clifford.Gdy weszłam do pokoju on zamknął drzwi na klucz. Zaczęłam się go strasznie bać.Padłam na łóżku twarzą w pościel głośno jęcząc.
-Kochanie jęczeć możesz ale tylko przeze mnie.
-Czy ty myślisz oczymś innym niż o seksie?
Zapytałam z lekkim poirytowaniem.
-Jak na ciebie patrzę to nie...
-Ugh... Zrozum jasno ja nie jestem dziewczyną która pierwszemu lepszemu facetowi pakuję się do łóżka!
Dałam mu jasno do zrozunienia.
On usiadł na krześle biurkowym na przeciwko mnie.
-Nie przeszkadza mi to, że jesteś dziewicą.
Szepnął uśmiechając się.
-Nie jesteś tu,żeby rozmawiać o seksie i innych rzeczach z tym związanych,tylko po to by mi pomóc nie uważasz?
-Masz rację jak się dziś czujesz?
Zapytał się opanowaniem w głosie.
-Jak zwykle...
Znów wyciągnął swój pieprzony czarny dziennik i w nim coś zapisywał.
-Jak zwykle czyli?
Zapytał spokojnie.Szczerze boję się tego spokoju w jego głosie.
-Czyli jak zwykle...
Westnchnął głośno i znów coś zapisał.
-Powiedz mi jakie masz stosunki z swoją mamą?
-Ta dziwka nie jest moją mamą! Moja mama zmarła,a tata jest w więzieniu...
Do moich oczu napłynęły łzy. Pan Clifford zauważył, to ponieważ mocno mnie przytulił.Było mi całkiem dobrze w jego ciepłych ramionach.
-Nie płacz aniołku...
Szepnął mi do ucha wyciarając moje mokre od łez policzki.
-Przecież ty chcesz mnie tylko zaliczyć...
On tylko się zaśmiał.
-Kto ci tak powiedział?
Zapytał puszczając mnie z uścisku.
-Wiesz nie trudno się domyśleć...
Powiedziałam odsuwając się od niego.
-Chwila w której uprawiał bym z tobą seks była by dla mnie piękna, ale nie chcę cię krzywdzić kocham cię...
Patrzałam wszędzie tylko nie na niego.
-Lily... spójrz na mnie...
Clifford chwycił mocno moje nadgartki przez co znowu popłynęły mi łzy.
-Lily ty się mnie boisz!
Krzyknął,a ja zaczęłam się go bać jeszcze bardziej.
-Przepraszam cię Lily ja zniknę z twojego życia dowidzenia.
Patrzyłam na drzwi, krórymi wyszedł przed chwilą pan Clifford.
Nie mogę uwierzyć w to co się stało w moim pokoju jakąś minutę temu. Siedziałam i płakałam, aż w końcu zasnęłam.Nie dam rady iść jutro do szkoły,ale muszę niestety. Padłam na łóżko i zasnęłam.
----
Jeśli się podobało, to zostaw gwiazdkę, a komentarze miło widziane :)
----
Hejka kochani!
Rozdział do dupy!
Do następnego aniołki! ❤

Psychologist//Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz