- siema, pracuj a ja sobie posiedzę - powiedział Jay nawet nie patrząc na znajomego chłopaka w mundurze.
- ta, wiadomo...Lepiej żebyś sobie nie pobrudził rączek - odpowiedział zaczepnie Matthew prostując się. Matthew wyrósł przez ostatnie lata, teraz miał 1,87 wzrostu, za to Jay zaledwie 1,70.
- moje ręce już są tak brudne, że nawet sobie tego kurwa nie wyobrażasz - roześmiał się w głos Jay, mając na myśli oczywiście to, że jest dilerem, jednak Matthew nie mógł o tym widzieć. Jay do teraz nigdy nie widział go nawet z piwem bezalkoholowym w ręku.
- nie wiem co masz na myśli i nie będę dopytywał- wzruszył ramionami Matthew niezbyt przejmując się dziwną wypowiedzią Jaya Bilzeriana.
- No i masz szczęście - powiedział Jay w końcu siadając na jakiejś niskiej szafce przy małym, kwadratowym okienku. Otworzył je z lekkim trudem, było stare i rzadko kiedy ktokolwiek je otwierał.
Jay wyciągnął z kieszeni na udzie czarnych bojówek paczkę Marlboro złotych. Krótkich.
- nie jaraj tu - mruknął MacDell widząc kątem oka charakterystyczne pudełeczko ze złotymi trójkątami.
- nie jestem w mundurówce, rozkazywać mi nie możesz - zaśmiał się pogardliwie Jay. Nie rozumiał w ogóle sensu klasy wojskowej. Przecież klasa wojskowa w porównaniu do prawdziwego wojska, takich Marines* dla przykładu - to nic.
- powiedziałem, nie jaraj tu!- tym razem już krzyknął Matthew marszcząc brwi. Spojrzał gniewanie na Jaya kiedy ten już trzymał papierosa między wargami. Matthew odłożył na półkę jedną z replik glocka (pistolet, używany na strzelnicach w klasach mundurowych) , które właśnie układał starannie w kartonie i ruszył w stronę zaskoczonego Jaya.
Matthew chwycił go za szczękę, dosyć mocno, a drugą dłonią posłużył się aby wyjąć mu papierosa z ust.
- nie będziesz palił przy akumulatorach, chcesz tutaj spłonąć?- warknął rzucając lekko pogniecionego Malborasa na kolana Jaya i odsunął się z zamiarem powrotu do powierzonego mu zadania.
- kurwa, dobra, sory..Nie musisz się tak drzeć, Matthew- powiedział Jay wciąż zaszokowany, że chłopak podniósł na niego głos.
Jay wstał i wyszedł z tego pomieszczenia opuszczając w pare chwil szkołe i wchodząc do malutkiego lasku za nią.
Oparł się o pień jakiegoś wysokiego drzewa. Odpalił papierosa i zaciągając się, lekko przymknął oczy. Jay czuł sie spięty w jego towarzystwie. Niby byli razem jako dzieciaki, w podstawówce, ale ich miłość była..Naprawdę mocna jak na tak młody wiek. Jay już nawet zdążył zapomnieć, dlaczego zerwali.
Teraz Matthew stał się o wiele bardziej przystojny, głos bardzo mu się obniżył, był ciężki i seksowny, miał wyrzeźbione ciało a na codzień poza szkołą ubierał dopasowane koszule.
Jay się zarumienił i lekko skrzywił na uczucie palących policzków.
Czy Matthew wciąż pamięta czasy, w których kochali się nawzajem?*Marines - Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych
CZYTASZ
• Bezpański Pies • Jaytthew - Big Mouth
Teen FictionUWAGA! Zamieszczone zwroty mogą urazić poszczególnych czytelników. Jeżeli nie akceptujesz wyrazów rasizmu, homofobii, wulgaryzmów, przemocy, oraz antysemityzmu - nie czytaj tego. Z resztą, Big Mouth również nie oglądaj. To małe miasteczko niedaleko...