2.3

851 51 38
                                    

Wybaczcie, że nie ma mnie od wakacji. Jednak dostałam się do wymarzonej szkoły do oddziału przystosowania wojskowego i teraz mam dużo nauki i muszę się też przyzwyczaić do nowego towarzystwa i nowej szkoły. Wszystko jest dla mnie nowe i muszę się jakoś przyzwyczaić 🥰

Siedzieli cicho, do cholery. Jego rodzeństwo oglądało film z nimi, przez co Matthew chyba bardzo się zawiódł. W końcu jak teraz ma zmacać uda Jaya, albo go chociażby przytulić? To pozostawiało dużo do myślenia, Matthew był zbokiem. Po prostu był, mimo, że okropnie mocno się tego wypierał. Oczywiście zupełnie zapomniał, po co tak naprawdę Jay u niego siedział. Miał mu pomóc, otoczyć go opieką, taką ojcowską. I od dzisiaj będzie tak robił.
Tego wieczoru jednak nie działo się nic specjalnego, film się skończył, a Jay i Matthew zasnęli na łóżku plecami do siebie. Matthew nawet nie próbował jakoś go dotykać, czy próbować przytulić. Wszystko potoczyło się już spokojnie. Jay po południu kolejnego dnia wrócił do siebie żegnając się z Matthew buziakiem w policzek. To było naprawdę urocze, nikt nigdy tak nie żegnał się z niebieskookim chłopakiem.
W poniedziałek chłopcy spotkali się na przerwie, kiedy przez trenera Steve'a w szkole na korytarzach rozbrzmiał alarm przeciwpożarowy. Tak, Steve podpalił składzik na miotły, podobno przez przypadek, ale wszystko jest możliwe..
- Hey Jay - odezwał się Matthew podchodząc do niego, Nicka, Andrew, Missi i Jessi. Wszyscy byli mocno zdziwieni, że Matthew podszedł do nich sam z siebie i jeszcze odezwał się do Jaya normalnie, nie zaczepił go jakiś wrednym tekstem, ani obelgą w jego stronę, jak to robił zazwyczaj.
- Hej Matt - odpowiedział Mulat, patrząc na chłopaka z lekko zaczerwienionymi policzkami. Jay był naprawdę uroczy ostatnimi czasy..
- dlaczego nie wziąłeś kurtki ani bluzy? Jest zimno - westchnął Matt, zdejmując z siebie szarą bluzę, którą następnie wręczył Jayowi. Chłopakowi teraz nie będzie i tak zimno, gdyż pod bluzą miał swój sweterek w którym bardzo często chodził.
- N-Nie wiem...Nie było mi zimno rano - odpowiedział Jay, zakładając na siebie bluzę Matthew, która widocznie była na niego zbyt duża. Sięgała mu co prawda do połowy ud, ale teraz będzie mu ciepło, co nie? No właśnie, o to w tym wszystkim chodziło.
- Matthew - rozbrzmiał nagle głos, kiedy Matt i Jay wpatrywali się sobie w oczy. Aiden, który najwyraźniej nie był zadowolony z tego, co widzi, podszedł do nich ze zmarszczonymi brwiami.
- o hej Aiden - uśmiechnął się do niego blondyn, jednak zanim drugi chłopak z innej szkoły zdążył się odezwać, złapał Matthew za ramie i zaprowadził go za jedno z oddalonych drzew od całej gromady uczniów gimnazjum.
- Co Ty sobie wyobrażasz? Najpierw kręcisz ze mną, całujesz się ze mną, a kiedy tracimy na jeden dzień kontakt, pieprzysz na boku tego bezpańskiego Kundla?!- warknął bardzo zły Aiden mając ochotę uderzyć w tym momencie Matthew. No najwyraźniej blondyn zapomniał, co to znaczy być wytrwałym w budowaniu nowej relacji.
Przez to Matthew mógł stracić Aidena, który był wręcz dla niego idealnym partnerem! Jednak co miał zrobić, skoro wciąż myślał o pocałunku z Jayem na nocowaniu w szkole na auli? Co miał zrobić, jeżeli tak bardzo podobały mu się te oczka Jaya, które przypominały mu oczka wystraszonego szczeniaczka? No nic nie mógł zrobić...
- Aiden ja..- odezwał się, jednak nie zdążył nic więcej powiedzieć, kiedy Aiden złapał go mocno za szyje przybijając go do drzewa.

• Bezpański Pies • Jaytthew - Big MouthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz