10. Tony kucyk pony(tak wiem że pony to kucyk e się zrymowało)

641 23 2
                                    

(Chce na początku powiedzieć że przeczytałam już perełkę i akcja dzieje się też właśnie trochę po akcji z perełki więc Haillie ma lepszy kontakt z Tonym).

Tego ranka wstałam z samego rana około 4.35, stwierdziłam że nie będę tracić czasu więc zasiadłam do biurka i powtórzyłam materiał. Po pół godzinach powtarzanie poszłam pod prysznic ponieważ czułam że nadal jestem zmęczona i moje powtarzanie poszło na marne bo nic nie zapamiętałam.

Około 6.45 zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Eugenia zrobiła mi tosty francuskie z malinami i syropem klonowym. Will ostatnio musiał odwiedzić Kanadę z powodu swoich interesów i przywiózł nam kilka butelek syropu.
W trakcie mojego śniadania zszedł na dół Tony i Vincent którzy o czymś dyskutowali.

-Dzien dobry Haillie- przywiał się Vince

-Czesc młoda- skiną głową Tony

-Hejka- odpowiedziałam im

-Haillie dziecko drogie, dziś wyjeżdżam z Willem w podróż służbową- tu zrobił przerwę i odchrząkną- z tego co mi wiadomo Dylan również wyjeżdża do Martniy a Shane z nie wyjaśnionych mi przyczyn nie stawii się do około 23 w rezydencji dlatego dziś po szkole wracasz z Tonym i masz się go dziś słuchać.

Tony uśmiechnął się podle w moją stronę jagby planował dzisiejszego dnia zrobić mi nie wiadomo co.
O lordzie.

-A nie mogę zostać Z Sonnym- zapytałam pełna nadziei ze Tony powie że to dobry pomysł i że sam gdzieś wyjdzie, bo choć nasze kontakty się polepszyły to dalej nie przepadałam za przebywaniem z nim sam na sam ale z resztą nie przepadałam zostawać sam na sam z każdym bratem, no chyba że Willem.

-Nie- odpowiedział zimno Vincent i odszedł, choć tym razem mogłabym powiedzieć ,,odpowiedział zimno największy kurde królewicz co myśli że jak powie zimno jakieś słowo i przedstawi się jako Vincent Monet to mu się kłaniać będą i jego wolę spełniać i odszedł"

- Dzieciaku jak coś to mogę się trochę spuznić bo teraz znowu idę spać a potem muszę załatwić parę spraw więc czekaj na mnie pod szkołą- dodał Tony patrząc się w telefon

-Sam jesteś dzieciak, myślisz że skończyłeś szkołe i jesteś lepszy- zapytałam z pretesją w głosie.

-Tak- odpowiedział i odszedł.

W pół do ósmej siedziałam już z Sonnym w aucie bo odkąd bliźniacy nie chodzili do szkoły nie miał oprócz niego kto mnie zawozić.

W szkole gadałam z Moną o tym wszystkim.
Najgorsze jest to że nadal podoba jej się Tony, powiedziałam jej o tym jak się pogodziliśmy ecz nic nie wspomniałam o tym że Tony przyznał się że poprostu ja wykorzystał. O jak mi było jej żal.

......... Koniec lekcji...........

Pod szkołą czekał na mnie motor Tonego razem z Tonym.

-Czyli jednak nie musiałam czekać- zagadałam go

-Czyli jednak nie- przedrzeźniał mnie Tony

Pół godziny potem dotarliśmy do domu.

Chciałam iść na górę ale nagle Tony krzyknął:
-Ej jesteśmy sami w domu wykorzystajmy to

W moich oczach coś zabłysło plecak szybko odstawiłam do pokoju i zeszłam do Tonego.
Był jak odmieniony, szczęśliwy, rozmawiał normalnie ze mną i się uśmiechał. I jeju ale to było przyjemne.

Nagle wzięłam se stołu o łaskę jednorożca która Dylan raz kupił na imprezę dla żartów a potem o niej zapomniał i założyłam Tonemu, co dziwne nie opierał się tylko zacz udawać jakiegoś konia.

Widok Tonego udającego konia to było niczym widom wyluzowanego Vinca co przeklnal choć raz czyli bardzo dziwny, zabawny i prawie nie możliwy.

I nagle zaczął śpiewać:

-My little pony my little pony OOoooOO.

Wsumie to nie śpiewać a falszować, ale mi to jakoś bardzo nie przeszkadzało więc do niego zaliczyłam ach co to była za niezła zabawa.

DO 21 balowalam z Tonym ale potem przypomniałam sobie o lekcjach więc szybko pobiegłam na górę i je odrabiałam.
............

Sorki że jestem taka nie aktywna, mam nadzieję że rozdział się spodobał.


|Rodzina Monet| nie przedstawione w książce momenty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz