- Nik to jest wiadomość. - mówię.
- Wiem kochanie ale najgorsze będzie jak wpadnę tam na ten cmentarz i je powybijam. - mówi.
- Nie możesz wiesz co to oznacza. - mówię.
- Niby co? - pyta.
- To że powstały nie te czarownice co trzeba. - mówię.
- Ale jak to możliwe? - pyta Rebeka.
- Przejeły moc którą miały przejąć dziewczyny ze żniw. - mówię.
- To znaczy że gdy zabijemy odpowiednie wiedźmy to odzyskamy Davinę? - pyta Marcel.
- Dokładnie a teraz trzeba się dowiedzieć co za czarowce powstały. - mówię.
- Ja się tym zajmę. - mówi Marcel.Po chwili widzę jak wychodzi. Wiem że teraz dałam mu nadzieję na odzyskanie dziewczyny i może teraz odżyje. Później do nas dołączyła Hayley która przedstawiła obraz Celeste którą rysowała Davina przez 8 miesięcy. To ona na pewno ukradła moc Daviny i to po zabiciu jej odzyskamy dziewczynę.
- No nieźle kochanka mojego brata teraz zawita. - mówi.
- Nik bez nerwów musimy jak najszybciej ją znaleźć. - mówię.
- Em ona może coś i tobie zrobić. - mówi.
- Nie może jestem heretykiem. - mówię.
- Masz siedzieć w domu nie chcę ryzykować abyś wplątała się w konflikt czarownic. - mówi.
- Nie przesadzaj dam sobie radę jestem silniejsza niż zwykła czarownica. - mówię.
- Bez dyskusji Em zostanie z tobą Hayley i Rebeka. - mówi.
- Jesteś okropny. - mówię.
- Trudno ja się tylko troszczę. - mówi i po chwili wychodzi.Jestem zła na niego i to bardzo nawet nie mogę usiedzieć w miejscu bo aż mnie nosi. Rebeka patrzy tylko z politowaniem.
- Mam was stąd zabrać. - mówi.
- Świetnie gdzie idziemy? - pyta Hayley.
- Na plantację tam nikt nie będzie nam przeszkadzał. - mówi.
- Świetnie jeszcze tego brakowało abyś mnie niańczyła. - mówię.
- Em wiesz że to rozkaz z góry sama chciałbym być gdzie indziej. - mówi.
- No tak knuć przeciwko rodzinie. - mówię sarkastycznie.
- Jeszcze mi tego nie wybaczyłaś? - pyta.
- Jakoś nie mogę. - mówię.Potem idziemy do samochodu pierwotnej i po chwili znajdujemy się na miejscu. Z budynku wychodzi jakiś facet.
- Przywiózł pan piwo? - pyta Hayley facet przytakuje.
- Czyli tak chętnie się zgodziłaś. - mówi Rebeka.
- Tak a ja co będę jak idiotka tutaj. - mówię.
- Em wiesz że dziś jest pełnia. - mówi Hayley.
- No tak każdy wilkołak będzie latał w swojej drugiej formie a twój klan zamienia się w ludzi. - mówię.
- Proszę nie będę dziś wybredna nawet będę grzeczna i nic nie zrobię a wy zostańcie tu ze mną. - mówi.
- I tak musimy tu zostać aby być bezpieczne. - mówię sarkastycznie.
- Em jesteś w ciąży wiadomo że mój brat się martwi. - mówi Rebeka.
- Tak a ty spiskujesz za jego plecami to oznacza że za moimi także. - mówię.
- Em nie Chciałam i bardzo tego żałuję jesteś moją najlepszą przyjaciółką. - mówi.
- I myślisz że to tak łatwo zapomnieć.
- Nie na pewno nie ale spróbuj mi wybaczyć. - mówi.
- Okej niech będzie. Chodźmy bo Hayley myśli że wszystko jej wolno. - mówię.
- Masz rację za dużo sobie pozwala. - mówi.
- To co trzeba trochę jej ukrócić tą wolność? - pytam ze śmiechem.
- Tak idziemy. - mówi śmiejąc się.Gdy wchodzimy do domu od razu idziemy do kuchni gdzie gotuje się coś. Nagle wchodzi jakiś nagi blondyn.
- Hayley ktoś do ciebie! - woła Rebeka.
Potem to już dużo ludzi się pojawia i zaczyna się prawdziwa rodzinna zabawa. Ja natomiast nie mogę jest mi tu trochę za dziwnie jak dla mnie. Moja mama i ojcec nie żyją już dobre kilkaset lat i w dzieciństwie nie było za dobrze może to dlatego. Widzę jak oni się tu tak ciepło traktują a ja nie wiem czy będę tak potrafiła dla mojego dziecka. Teraz rozumiem powagę sytuacji że mogę nie pokochać własnego dziecka i nie będę potrafiła zobaczyć jak to jest prawdziwą mamą.
- Em chodź musisz to usłyszeć. - mówi Hayley ciągnąc mnie w stronę domu.
- O co chodzi Hayley? - pytam.
- Zaraz się przekonasz. - mówi.Wchodzimy do domu i w salonie widzę jakiegoś chłopaka.
CZYTASZ
Heretyczka | Niklaus Mikelson
FanfictionEmma Salvatore jedyna heretyczka na świecie oraz siostra sławnych braci Salvatore. Pewnego dnia pokłócona z braćmi wyjeżdża do Nowego Orleanu. Tam wchodzi do pierwszego baru aby się napić. Nie wie że w barze przebywa dwóch mężczyzn a jednen jest w s...