☆Rozdział 4 - Nowe początki☆

137 4 4
                                    

Avi w nocy mogła spodziewać się wielu rzeczy, najścia niemców, burzy która wybudziła by ją ze snu i znów jak mała dziewczynka pobiegła by z płaczem do taty bądz brata. Ostatnie o czym by pomyślała był widok Tadeusza wypalającego w niej dziurę wzrokiem. Kiedy dziewczyna podniosła się do siadu, skrzywiła się i przez pare sekund milczała kompletnie nie wiedząc co powiedzieć. Natomiast Zawadzki nie śpieszył się do zniesienia niekomfortowej ciszy więc dziewczyna westchneła, pomasowała się po czole i spróbowała zacząć dialog.
- Więc co tu robisz - spytała. gestykulując dłońmi
- Eee.. no tak więc no tak - Tadeusz zaczą się jąkać co nigdy mu się nie zdarzało bo miał swietną dykcję, więc dziewczyna od razu wiedziała, że coś jest na rzeczy.
- Jesteś dziewczyną, nie? Znasz się na takich no miłosnych tak tak miłosnych sprawach, więc załóżmy że się z kimś pocałowałem gdy byłem niezbyt trzeźwy i ta osoba też nie była trzeźwa może to coś znaczyć? - Zawadzki mimo jąkania starał się dobierać słowa tak aby jego "mała" siostrzyczka nie musiała wysłuchiwać dokładnej historii całego wieczoru.
Avery kolejny raz tego wieczoru przeszła szok, może nawet większy niż wcześniej. Domyślała się od początku o kogo chodzi, nawet nie musiała o to pytać. Było wiadome, że usta jej brata ma prawo całować tylko jedna osoba.
- Myślisz że będzie pamiętał? -Zapytała brunetka unosząc brwi. Męska forma wywołały u Tadeusza zdziwienie lecz nie skomentował tego w jakikolwiek sposób.
- Nie wiem.. Może - podrapał sie po głowie i spojżał w stronę siostry - Czy to dziwne, że chciałbym to poczuć jeszcze raz? - to pytanie wywołało tylko ciepły uśmiech na ustach młodszej, przysuneła się do chłopaka i bez słowa obieła jego ramiona wciskając twarz w jego ramię.
- Ani trochę - powiedziała niezbyt zrozumiale gdyż jej twarz dalej była wciśnięta w ramię brata, a ten zaczoł głaskać siostrę po włosach - Musisz mu powiedzieć - stwierdziła dziewczyna odrywając się od niego.
- Nie potrafię - westchnoł Zawadzki
- Ej dasz radę, wierzę w to Zosiu - rzekła Avi posyłając bratu jeden z przekonyjących uśmiechów. Okazał się być zaraźliwy bo po chwili również i chłopak parsknoł.
- Co ja bym bez ciebie zrobił Stokrotko - oznajmił starszy, tarmosząc już i tak potargane przez sen włosy siostry.

◇◇◇

Janek po wyjściu z imprezy musiał uważać na szkopów bo trwała godzina policyjna. Chciał niepostrzeżenie wtargnąć do domu, położyć się spać i przespać myśl, że chciałby mieć koło siebie Zośkę. Nie zapomniał o pocałunku, ponadto chętnie by to powtorzył lecz nie był pewny czy nie był to tylko pijacki wybryk którego jutro Zawadzki będzie żałował. A może nawet nie będzie go pamiętał.
Kiedy dyskretnie otworzył drzwi i miał już zamiar zakradnąć się po cichu do pokoju w salonie zauważył sylwetkę matki.
Chłopak mało nie dostał zawału gdy matka dokładnie ilustrowała go spojżeniem. Po czym spojżała na niego pobłażliwym wzrokiem i odrzekła:
- To żeś zaszalał, całowałeś się z kimś? - Policzki Janka oblał soczysty rumieniec. "Dlaczego akurat to pytanie?" ta myśl nie opuszczała go ani na chwilę. Po chwili ciszy matka przerwróciła oczami.
- Z kim? - zapytała oglądając swoje paznokcie.
- Nikim - odpowiedział niemal mechanicznie chłopak.
- Widze że kłamiesz, oj no przecierz cie nie zabije. Hala? Może Monia? Swoją drogą wydaje się całkiem miłą dziewczyną zaproś ją kiedyś do nas - w tym momencie Janek nie wytrzymał i cicho wypowiedział paeudonim przyjaciela. Mama się skrzywiła lecz nic nie powiedziała, wpatrywała się z nieodgadnionym spojżeniem w syna. Janek stojąc przed nią był tak zestresowany, że dziękował panu Bogu że jest w stanie ustać na miejscu. Kobieta po chwili uśmiechneła się tajemniczo a z jej ust wypłyneło pytanie:
- Dobrze całuje? - Bytnar prawie zakrztusił się śliną lecz niemal niezauważalnie skiną głową.
Matka podeszła do niego i przytuliła do piersi. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że w tej chwili najbardziej tego potrzebował. Kobieta ucałowała jego czoło i złożyła deklarację, że kocha go takiego jakim jest a za miłość się nie przeprasza.
Janek z ciepłem na sercu opuścił salon, a szczęście nie opuściło go do samego rana.

◇◇◇

- Musisz. Mu. Powiedzieć - te słowa Avery powtórzyła tyle razy od ranka, że zapomniała ich brzmienia.
Tadeusz nieugiencie nie chciał rozmawiać o wczorajszej sytuacji. Tak naprawdę sens i konsekwencje tego zdarzenia odczuł dziś.
- No ale on pewnie nie pamięta - Avi rzuciła gniewne spojżenie w stronę brata i potrząsneła jego ramionami.
- I tak musisz mu powiedzieć nawet jak nie pamięta, wiesz? Bądź uczciwy, jeśli ty mu trgo nie powiesz sprzeda mu to ktoś inny. Albo ty albo ktoś inny kto może to znacznie bardziej przekręcić - ich oczy się spotkały i zaczeła się walka na spojżenia. Bitwę te przerwał dzwonek telefonu. Po chwyceniu słuchawki i przyłożeniu jej do ucha po drugiej stronie połączenia słychać bylo harmider.
- Halo? Dusia nie słyszę cie! - wykrzykneła Avi do sluchawki
- JANEK CAŁOWAŁ SIE Z TADEUSZEM!! - krzykneła dziewczyna, a szyderczy uśmiech ukazał się na wargach młodszej.
- Akurat.. - specjalnie zaczeła głośniej - Rozmawiamy o tym z Tadeuszem, doskonale to pamięta - czuła się jak świadek na sali sądowej który wyjawia informacje przełomowę do odkrycia prawdy.
- Tak się składa że Januś nic nie żałuje i chętnie by to powtórzył - obie dziewczyny miały wrażenie że jeśli ktoś nie ma rodzeństwa nie będzie w stanie zrozumieć satysfakcji z wprawiania bliskiej osoby w zakłopotanie.
- Ah muszą się spotkać, może nie będę ciocią ale bede mogła niańczyć psa - satysfakcja czerpana z tej rozmowy była nie do opisania. Ale jeszcze lepsza była rozmowa na żywo. Dziewczyny zamkneły chłopaków samych w pokoju aby wszystko mogli sobie omówić.
Avery prawie popłakała się kiedy chłopcy wyszli z pokoju trzymając się nieśmiało za ręce. I w taki sposób chłopcy zostali parą.

◇◇◇

Avery przychodząc kolejnego dnia do szkoły myślała, że ten dzień nie będzie różnił się od innych. Dopiero siedząc w klasie i rozpakowując swój tornister, zwróciła oczy w kierunku wejścia do klasy.
Serce momentalnie przyśpieszyło kiedy w drzwiach stanął chłopak. Ciemny blondyn tak samo jak ona, zgrabny, elegancko ubrany a kiedy brązowe tęczówki spotkały te zielone czuła się jakby połączył je kajdan silniejszy niż wszystko inne. Ich spojżenia nie mogły się od siebie oderwać a delikatnie rozchylona warga Avi, sprawiła że kąciki ust tajemniczego chłopaka powędrowały ku górze. Kiedy brunet zorientował się ile trwa ten przypadkowy kontakt wzrokowy szybko posłał swoje oczy w stronę nauczycielki.
- Fabian Mikłasz, tak?
Chłopak kulturalnie skinoł głową.
- Kochani przedstawiam wam nowego ucznia naszej klasy Fabiana - dziewczyny machały do niego, hihotały oraz szeptały różne rzeczy z przyjaciółkami.
- Znajmij wolną ławkę - poprosiła nauczycielka wskazując gestem ręki na jedyną w klasie wolną ławkę którą zajmowała Avi. Poliki dziewczyny oblały się soczystym rumieńcem kiedy chłopak o hipnotyzujących oczach usiadł obok niej.
Wtedy jeszcze nie wiedziała że Fabian będzie jednocześnie jej największym darem jak i przekleństwem..

◇◇◇

MIŁOSNY ROZDZIAŁ! mam nadzieję że wam się spodoba💗

Warszawska Stokrotka | Kamienie na Szaniec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz