☆Rozdział 12 - Delikatna jak stokrotka☆

115 3 0
                                    

- Uciekaj! - krzykneła Avery gdy usłyszała dzwięk granata spuszczonego do kanału.
Czym prędzej starała się biec przed siebie i przy tym oglądała się do tyłu aby zobaczyć jak ma sie Fabian. Nastolatkowie byli na wspólnej akcji dostarczania poczty. Pierwsze około trzy kilometry kanału poszły jak z bicza strzelił, lecz nastawienie i poziom trudności przekraczania tych niekorsystnych warunków zdecydowanie się pogorszyły gdy Niemcy zaczeli stosować swoje standardowe zagrywki.
- Psia noga, dlaczego nas to musi spotykać - narzekał Fabian podczas równie szybkiego biegu.
- Nie narzekaj tylko biegnij! - wykrzyczała dziewczyna i poczuła jak dzwoni jej w uszach. Bomba musiała już spaść i to dość blisko gdyż usłyszała, że przez ściany kanału pędzi chmura dymu.
- ała.. - sapnoł brunet i przysiadł.
Avi zmierzyła go groźnym spojżeniem i podbiegła do niego aby wyciągnąć go za ręke. Chłopak był słaby więc musiała użyć siły aby postawić go na nogi. Ledwo się na nich trzymał ale mimo to brunetka nie zwalniała swojego tempa. Po chwili biegu dziewczyna zauważyła klape od kanału.
- Wyjście! Idziemy! - zarządziła rozpromieniona, targając za sobą zmarnowanego przyjaciela.
Jako pierwszy z tej dziury wyłonił się Fabian. Wziął bardzo głośny wdech i jego tearz rozświetlił uśmiech.
- Wolność! - krzyknoł uradowany i wyszedł zza klapy.
Druga wyczągała się Avery. Dziewczyna była o wiele bardziej przemęczona i zdenerwowana. Musiała aż usiąść sobie na pobocznym chodniku. Z tego miejsca obserwowała rozweselonego towarzysza, który z dłonami na barkach wpatrywał się w przestrzeń. Kiedy odwrócił się w tył ze swoim zniewalająco śmiesznym uśmiechem, dziewczyna nie potrafiła się opanować i wpadła w śmiech. Mina chłopaka dyrastycznie się zmieniła co dodatkowo wspomogło napadowi głupawki.
- Z czego się tak śmiejesz Stokrotka? - zapytał chłopak i posyłał Avery swoje znudzone spojżenie.
- Nie-nie wiem - zająkała się przez śmiech młodsza.
Fabian widząc reakcje przyjaciółki nie pitrafił dłużej udawać obrażonego a powstrzymywane cały czas kąciki ust poszybowały do góry. Podszedł on do swojej przyjaciółki i zaczoł przy okazji gilgotać.
- Nie nie przestań! - wykrzyczala młodsza podczas gdy łzy śmiechu napływały jej do oczu.
Brunet nie przestawał dręczyć z przyjaciółki przez co zaczeła się bronić.
Zabawna bitwa zatrzymała się nagle w momencie gdy Fabian zawisł nad Avery. Twarz chłopaka znajdowała się w odstępie kilkunastu centymetrów nad Avi. Policzki dziewczyny niemal natychmiastowo nabrały malinowej barwy.

Nagle twarz Fabiana zaczeła niebezpiecznie blisko przybliżać się do twarzy młodszej. Wpatrywali się w siebie bez słowa a nagle usta starszego przylegneły do tych Avery. Na początku Avi nie rozumiała co się dzieje dopiero po boleśnie długiej sekundzie zrozumiała.
" Całuję się z chłopakiem, mój boże z chłopakiem i to przystojnym " to była myśl która przyszła jej jako pierwsza. Chłopak zniechęcony brakiem reakcji ze strony brunetki chciał się powoli wycofać lecz nie pozwoliły na to wargi dziewczyny które przyległy mocno do tych jego. Zarzuciła ręce na jego ramiona przez co podniosła się lekko a długie włosy opadały na ziemie.
Pocałunek z początku nieśmiały przeradzał się w coraz głębszy. Zakończyli się całować gdy zabrakło im powietrza. Dyszeli głośno ale równomiernie. Fabian trzymał twarz dziewczyny tak blisko swojej i tak mocno jakby już nigdy nie chciał jej puścić. Serce waliło mu jak nigdy, a zarumieniona twarz i przymknięte oczy dziewczyny sprawiały, że wyglądała jak istne dzieło sztuki.
Fabian mógłby sie w nią wpatrywać bez końca lecz otworzyła gwałtownie oczy. Brunet wystraszył się i lekko odskoczył. Zielone tęczówki błysneły gdy na sekunde spotkały się z tymi kochanka. Chciał ją zatrzymać przy sobie ale nie mógł. Wyrwała się z objęcia i jak najszybciej podążyła w odmienną stronę.
Starszy tylko bezradnie przyglądał się odchodzącej sylwetce a z jego oczy popłyneło kilka niechcianych łez.
Avery szła szybkim krokiem i jej oczy również zaczeły wydobywać krople które później bezwładnie płyneły po polikach. Szybko je ścierała i zagryzała zęby gdy pojawiały się nowe. Nienawidziła tego że, stchórzyła. Zostawiła go tam ze zwykłego strachu i bała się spojżeć w lustro.
Zachowywała się na codzień mężnie i odważnie walcząc z okupantem i sprastając problemom, lecz w głębi duszy była delikatka jak stokrotka.

◇◇◇

Podczas drogi do domu myślała o tym wszystkim. Martwiła się że, ta cała sytuacja ją przytłoczy na tyle że, nie będzie myśleć o niczym innym. Kiedy wkroczyła do seojego domu w salonie odbywała się narada harcerzy z grupy jej brata. Wszystkie oczy zwróciły się w jej stronę a na twarzy Tadeusza zawitał uśmiech. Podszedł do niej i delikatnie przysunął do swojego ciała.
Ciepło uścisku dało jej ciału nieme zezwolenie na łzy. Logiczny umysł zatrzymywał ją i tłumaczyła sobie że nie może się rozkleić i to na oczach całej grupy harcerzy, ale jak wiadomo serce i ciało czasami kieruje nami zupełnie inaczej.
Lekki niesłyszalny szoch niewiadomo w którym momencie zmienił się w czysty płacz. Straszy jak popażony odciągną od siebie ciało siostry i zaczął się jej przyglądać ze zmartwieniem. Oczy gapiów również skierowały się w jej stronę, ale oczywiście kiedy Alek Paweł i Anoda zobaczyli, że najmłodsza z nich płacze niemal siłą odepchneli Zośkę którego przed upadkiem uratowały ręcę Rudego.
- Ejejej młoda, co jest? - spytał Glizda i przyglądał się twarzy dziewczyny. To również poczyniła pozostała dwójka.
Avi nie odzywała się i starała nie łapać z żadnym z chłopców kontaktu wzrokowego.
Wkońcu również doszedł i Rudy który przystanął obok niej i obją jej ramię.
- Jeśli chcesz pogadać możemy pogadać, wiesz szwagierko? - powiedział Rudy przy tym lekko się uśmiechając co dziewczyna odwzajemniła i wtuliła się w jego bok.
- Jak ktoś ci coś zrobił bądź powiedział urwe mu łeb - stwierdził najwyższy z wielką chęcią odwetu w spojżeniu.
Zośka postanowił narazie nie wtrącać, z resztą jak zawsze zachować zimną krew i wyprosić wszystkich z domu.
- Panowie, wszystko już omówiliśmy została tylko realizacja. Dziękuje wam za dziś i do zobaczenia. - powiedział najstarszy, a inni harcerze zaczeli wstawać i Zośka każdego żegnał z osobna.
Zostali tylko on Alek i Rudy, jedne z najblizszych osób z całego grona Avi.
- Co się stało? - spytał Zawadzki i również uklękną nad dziewczyną.
Młodsza podciągneła nosem i wyszła z ramion Janka po czym usiadła na kanapę.
Każdy z chłopaków obserwował jej poczynania bez słowa aby dać jej trochę przestrzeni.
Po chwili ciszy i łapania oddechu dziewczyna odchrząkneła i przyznała szeptem:
- Całowałam się z Wilkiem
- CO? - powiedziała cała trójka niemal churalnie
- Całowałam się z Wilkiem - stwierdziła nieco głośniej i podniosła poważny wzrok na wszystkich obecnych.
Alek wybrzuszył oczy, Rudy zasiadł na fotelu od pianino i wpatrywał się przed siebie a jej brat chyba pietwszy raz w życiu nie wiedział co powiedzieć. Każda kolejna minuta krępującej ciszy dłużyła się niezmiernie dopuki nie postanowił odezwać się Janek.
- Zrobił ci coś, przymusił cię? - zapytal troskliwie, na co dziewczyna pokręciła głową.
- Dobrze całuje? - zapytał Alek a jego zęby wyszczerzyły się w łobuzerskim uśmiechu.
Stokrotka, Rudy i Zośka zgromili go spojżeniem które natychmiast zabiło jego pozytywną minę.
Na nowo nastąpiła cisza a tym razem przerwał ją Tadeusz.
- Obiecuje, że jeśli ten chłopak ci coś zrobi. Zabije go, spalę w piecu i rzuce szwabom na przystawkę - westchną i przetarł oczy - masz na niego uważać, rozumiemy się?
Nadopiekuńczość Tadka jeśli nie była irytująca była urocza tak jak i tym razem. Na ustach całej czwórki chcąc nie chcąc pojawiły się nikłe uśmiechy a wzrok każdego skupił się na nim.
- Jasne, że będę uważać - przyznała najmłodsza a po jej słowach blondyn opuścił pokój.
- Za dużo emocji jak na niego - stwierdził Alek
- Miejmy teraz nadzieję, że nie poszedł go zabić - dopowiedział Rudy i odwrócił się w stronę drzwi.
- Ej to wkońcu dobrze całuje? - zapytał znów Glizda posyłając buziaka z ręki co bardzo rozbawiło pozostałą dwójkę.
Także wieczór minoł im na przyjemnych rozmowach które sprawiały, że Avery nie myślała o swojej ucieczce. W życiu by nie pomyślała, że kolejnego dnia stanie się wielka tragedia.

◇◇◇

Hej hej hej
Dzisiaj rozdział taki mocno sytuacyjny. Mam nadzieje że wam się spodoba🦋🦋‼️

Warszawska Stokrotka | Kamienie na Szaniec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz