- Start! - krzyknął sędzia a z miejsca starrtu wypłyneła Avery i jej przeciwniczka. Na brzegu stali wszyscy przyjaciele dziewczyny.
- Płyń Stokrotko! - wykrzyczał Tadeusz a Janek zasalutował w jej stronę.
Stali tam również Monia, Alek, Basia, Hala, Dusia i Anoda. Ostatni uśmiechał się zawadiacko i chwalił się, że to on był sędzią w ćwiczeniach brunetki.
Avi miała znaczącą przewagę z powodu stylu i prędkości płynięcia. Wiktoria próbowała ją dogonić ze wszystkich sił lecz Avi była nieugięta.
- Zwyciężczynią zostaje.. - sędzia specjalnie na chwilę się zatrzymać aby dodać dramaturgii swoim słowom - Stokrotka!
Cały brzeg bił dziewczynie brawa a Alek zaczoł huczeć. Był to bardzo zabawny widok.
Po wyjściu z wody gdy dostała ona ręcznik którym sie opatuliła pierwszy przyszedł do niej Fabian. Chłopak uśmiechną się w jej stronę przyjacielsko i wyciągną dłoń.
- Gratuluje, byłaś świetna - powiedział z dalej utrzymującym się na ustach uśmiechem.
Policzki Avi nabrały malinowego odcienia ale sama uśmiechneła się nieśmiało.
- Dzięki - odpowiedziała, a jej wzrok podążył za chłopaka. Przyjaciele wraz z jej bratem zaczeli zmierzać w ich kierunku. Dziewczyna odchyliła lekko głowę i zamkneła usta które się otworzyły.
- No ja musze zwiewać, zobaczymy się później - rzuciła szybko w jego stronę i podążyła do grupy swoich znajomych zostawiając Fabiana w tyle. Chłopak patrzył na biegnącą w kierunku swoich przyjaciół dziewczyny. Z nikłym uśmiechem na ustach i lśniącymi oczami obserwował jak ta ściska Tadeusza i Janka po czym idzie pogadać chwilę z dziewczynami przy okazji od każdej otrzymując chwilę czułości, a na końcu od tyłu zachodzą ją Alek i Anoda. Młodzi zakradają się po cichu, Rodowicz zakrywa jej oczy dłońmi a Maciek podnosi za nogi. Na początku najmłodsza jest zdezorientowana i piszczy ale później śmieje się w głos z Glizdy który biega z nią po plaży trzymając w stylu panny młodej.
- TO MOJA SIOSTRO - PRZYJACIÓŁKA PSIE OGRYZKI! - krzyczał wesoło a reszta przyjaciół odpowiadała mu śmiechem.
- Dobra, dobra zostaw mi siostrę - powiedział rozbawiony Zośka po czym wydarł siostrę z objęć przyjaciela i przewiesił sobie przez ramie. Dziewczyna jak zwykle przyjmowała wszystko z rozbawieniem.
- Chłopaki ale ja nie jestem zabawką! - wykrzyczała a wesoły uśmiech nie schodził jej z ust.
Obserwował to dalej z daleka Fabian. Chłopak wzdychał co jakiś czas i kreślił kułka na piasku. To była ta chwila kiedy pierwszy raz nazwał ciepło na sercu tym konkretnym słowem. Miłość.◇◇◇
Ten wieczór był jednym z tych które Avi uwielbiała najbardziej. Pisanie pamiętnika oraz swoich notatek wprawiało ją w niezwykły spokój. Brunetka z wielką dokładnością przelewając swoje myśli na papier nie zwróciła uwagi na dzwięk delikatnego pukania. Po chwili braku reakcji starszy otworzył niepewnie drzwi i przez nie wejżał. Kiedy zobaczył wymalowane na twarzy Avi skupienie, uśmiechną się do siebie.
- Mogę? - zapytał, po czym nie czekając na odpowiedź wkroczył do azylu młodszej. Avery obserwowała jego poczynania w milczeniu i zmarszczyła brwi gdy chłopak położył się na jej łóżku niszcząc przy tym starannie ułożony koc.
- O czym chcesz pogadać? - spytała młodsza unosząc brwi
- A o czym ty byś chciała? - odpowiedział pytaniem na pytanie Tadeusz. Brwi Avi znów przecieła zmarszcza tym razem z powodu nie rozumienia dlaczego brat zaszczycił ją swoją obecnością w pokoju.
- Nie wiem - rzuciła a jej spojżenie na nowo skupiło się na kartce.
- Dlaczego płakałaś? - zapytał starszy a jego spojżenie starało się odszukać tego młodszej. Ta za to nie chciała kontaktu wzrokowego ponieważ najzwyczajniej w świecie nie chciała pokazać bulu który wczoraj ją zaginał. Siedziała w milczeniu, tępo patrząc w podłogę a jej warga zaczynała czerwienieć od podgryzania.
Tadeusz podniósł się do siadu a łokcie oparł o kolana.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? - spytał starszy z troską w głosie.
- Bo nie wiesz - dziewczyna powiedziała cicho ale tak aby brat mógł to usłyszeć.
- O czym nie wiem? - zadał kolejne pytanie
Avi chwilę się nie odzywała, drwiący uśmieszek pojawił się jej na ustach gdy pomyślała: " Umrzeć na wojnie się nie boi ale głupiej miłości już tak ".
Brunetka podniosła wzrok z podłogi i zaszczyciła nim Tadeusza. Jej oczy błysneły na samą myśl o tym co zaraz powie.
- Zakochałam się braciszku - stwierdziła a szelmowski uśmiech pojawił się jej na ustach - Ot co, boje się tego bardziej niż wojny.
Rodzeństwo utrzymywało wspólnie kontakt wzrokowy lecz Tadeusz nie wiedział jakie słowa ma wypowiedzieć. Gratulować? Współczuć? Był w tym zgubiony bo przecierz nawet nie znał imienia tej osoby.
Postanowił przerwać ciszę swoim zapytaniem:
- Kto to?
- Fabian. Inaczej Wilk.
Zierenice starszego powiększyły się a po tym odwrócił wzrok i podrapał się po głowie. Myślał nad tym co ma powiedzieć, jak zareagować. Był dłużny dziewczynie chociażby kilka prostych słów gdyż tamtej pamiętnej nocy siedziała ona z nim aż do rana z podobnym problemem.
- Jeśli nie wie powiedz mu. Może akurat czuje to samo. - zasegurował starszy.
Dziewczyna smutno się uśmiechneła i przysiadła na łóżku obok brata i wtuliła w jego ramie. To miał być niemy sygnał, że nie potrzebuje w tym momencie rozmowy a braterskiego wsparcia. Chłopak zrozumiał aluzję i nie drążył tego tematu.
Młodzi cieszyly się swoją bliskością, takie momenty były cichym zapewnieniem, że nie ważne co by się działo mają siebie na wzajem i zawsze mogą na sobie polegać.◇◇◇
Ogniska na podwórku u Zawadzkich odbywały się praktycznie każdego dnia w sezonie wiosennym i letnim. Przyjaciele chcieli nacieszyć się ostatkami ciepła więc zorganizowali je późnym popołudniem.
Chłopcy przygotowali masę kiełbas a dziewczyny zajeły się ziemniakami.
Do kuchni jako jedyna nie została dopuszczona Avery. Jej prażony szczur na zawsze chyba pozostanie w pamięci całej grupy. Dlatego ze zmieszaniem obserwowała jak Zośka i Rudy którzy mieli przygotować ognisko i je zapalić zsmist wziąć się do pracy, wspólnie się migdalili.
Tadeusz niby znosił drewno do paleniska ale jego uwaga kierowała się w stronę Janka który słodko siedział na stoliku.
- Tadziu.. Miałeś rozpalać ognisko - zaśmiał się młodszy kiedy usta Tadeusza zostawiły jego szyję a ręce przestały go gilgotać.
- Jak mam się skupić skoro jesteś tak blisko - szepnoł mu do ucha na którym zostawił czerwony ślad.
Avi przyglądała się temu z punktu siedzienia na wiklinowym krzesełku.
- Ale seans sobie urządziłaś - powiedział Alek a jego oczy również illustrowały te scene. Dziewczyna nie zdążyła nic odpowiedzieć zanim Maciek nie wydarł się:
- To ognisko nie komedia romatyczna! Zajmijcie się robotą chłopaki! - pokręcił głową i znów ruszył w stronę domu.
Janek i Tadeusz spojżeli się na siebie i zachihotali. Starszy z chłopaków dał pośpiesznego buziaka swojemu kochankowi i faktycznie wziął się do pracy, co młodszy bacznie obserwował.Kiedy całe ognisko zostało już przygotowane słońce zaczynało zachodzić, a pomarańczowo - czerwone niebo dodawało klimatu. Glizda jak to miał w zwyczaju przytargał swoją gitarę i pogrywał na niej melodie dobrze znanej każdemu piosenki powstańczej:
- "Sanitariuszka „Małgorzatka"
To najpiękniejsza jaką znam
Na pierwszej linii do ostatka
Promienny uśmiech niesie nam
A gdy nadarzy ci się gratka
Że cię postrzelą w prawy but
To cię opatrzy „Małgorzatka"
Słodsza niż przydziałowy miód" - śpiewał wesoło Alek, przy czym spoglądał na Basię której rumieńce zauważalne były w świetle ogniska.
Avi zazdrościła mu odwagi, że potrafi dawać swojej miłości takie oznaki. Żałowała, że nie jest w stanie porozmawiać o tym z Fabianem. Lecz smutne rozterki nie trwały długo gdyż pozytywna atmosfera udzieliła się również jej. Spędzali wspólnie czas śmiejąc się i bawiąc. Nikt w tamtym momencie nie myślał nawet o tym co przyniosą kolejne dni i że za pare dni miał zadziać się początek końca.◇◇◇
Hejj! A oto kolejny rozdział. Mam nadzieję że nawet dobry. Miłego dnia / nocy 💗💗
CZYTASZ
Warszawska Stokrotka | Kamienie na Szaniec
Fanfic❝𝐀 𝐤𝐢𝐞𝐝𝐲 𝐭𝐫𝐳𝐞𝐛𝐚, 𝐧𝐚 ś𝐦𝐢𝐞𝐫ć 𝐢𝐝ą 𝐩𝐨 𝐤𝐨𝐥𝐞𝐢, 𝐣𝐚𝐤 𝐤𝐚𝐦𝐢𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳 𝐁𝐨𝐠𝐚 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐚𝐧𝐞 𝐧𝐚 𝐬𝐳𝐚𝐧𝐢𝐞𝐜.❞ ~ "Testament mój" Juliusz Słowacki Stokrotki, piękne kwiaty lecz tak niedocenione. Wszystkie takie s...