‼️TW‼️18+
Jakież to miłe musi być uczucie być zakochanym. Wizja miłości i rodziny jako mężczyzny i kobiety była jedyną uważaną za normalną w czasach wojennych. Od norm społecznych odstawali Rudy i Zośka. Byli mężczyznami, zakochali się w sobie i byli ze sobą szczęśliwi. Avery żałowała, że nie ma tak wielkiego szczęścia w miłości ale widok zakochanego brata był dla niej rekompenstą.
- Mogę o coś spytać? - zapytał Alek błądząc oczami między Avery a Jankiem siedzącym na kolanach Tadeusza.
- No? - uniusł brwi Tadeusz
- Kto jest bardziej Zośką, wiecie o co mi chodzi? - zadał pytanie Glizda. Na początku nikt nie zrozumiał sensu lecz po chwili twarze całego pokoju oblał rumieniec. Avery zakryła twarz dłońmi, Rudy był cały czerwony a Zawadzki posyłał gniewne spojżenie przyjacielowi.
- Alek tu jest moja siostra - syknoł do niego Zośka a ten tylko głupio się uśmiechnoł.
Alek był królem wprowadzania niekomfortowych sytuacji a potem czerpania satysfakcji z reakcji innych.
- Może ja pójdę do siebie - stwierdziła najmłodsza i opuściła pokój.
Nie dowiedziała się o zajściach z poprzedniej nocy.◇◇◇
Późnego wieczora kiedy ojciec Tadeusza i Avi musiał wyjść na całonocną akcję a od siostry odebrał telefon w ktorym poinformowała o tym, że jest bezpieczna u Basii zdecydował się zaprosić Bytnara. Chłopak nastawiał się raczej na wspólne spędzanie czasu a nie na to co faktycznie zaszło tej nocy.
- Jesteś pewny? - zapytał starszy aby się upewnić. Janek energicznie pokręcił głową i zdją górną część garderoby.
Zawadzki poczuł, że pieką go policzki a na dole czeka już duży wzwód.
Bytnar siedząc na kolanach starszego nie przeoczył tego co czuje przy własnym tyłku. Zaczoł on delikatnie przesuwać się w odpowiednim miejscu.
- Rudy.. - jękną Zośka po czym złączył ich usta w pocałunku. Rozpoczeła się walka na języki którą oczywiście zdominował brunet.
Tadeusz zaczął błądzić rękami po plecach Janka a przy tym, robić fioletowe ślady na obojczykach.
- Nie mogą być widoczne - zaparł się Bytnar a jego kochanek pokręcił głową w geście zrozumienia i wrócił do sprawiania dwójce przyjemności. Chwilę później Janek rozwiązał pasek w spodniach Zawadzkiego i przeniósł się do pozycji klęczącej.
Wszystko działo się jak w bajce. Tadeusz myślał że jest w niebie gdy usta Bytnara zasysały się na jego członku. Ruchy na początku były powolne aby blondyn mógł przyzwyczaić się do długości przyrodzenia seojego partnera. Lecz gdy Zośka był juź bliski orgazmu złapał za Jankowe włosy i docisnoł jego głowę do końca penisa. Młodszy połkną całe nasienie i Bytnar zrzucił swoją cała garderobę.
Blondyn znów usiadł na kolanach swojego chłopaka. Starszy zagryzł wargę a jedną ze swoich rąk umieścił na talii młodszego a drugą przesunoł po jego ustach aby rozchylił wargii i wpuścił tam dwa palce Zawadzkiego które chwilę później znalazły się przy jego wejściu.
Chłopak wydał z siebie ciche westchnienie gdy smukły palec wszedł w niego powoli.
- Jak tam? - spytał Tadeusz wkradając się kolejnym palcem.
- Uh do-dobrze mi - stwierdził Bytnar i ścisną ramiona kochanka. Starszy tylko uśmiechną się łobuzersko pod nosem. Kiedy palce odpowiednio rozciągneły dziurkę blondyna, starszy położył się na łóżku a Janek usiadł okrakiem na jego udach.
- Kochanie.. - sapnoł Zośka gdy jego partner ocierał się o jego przyrodzenie. Aż odchylił głowę do tyłu gdy poczuł jak chłopak nabija się na niego i zaczyna się poruszać. Starszy ułożył dłonie na biodrach młodszego i zaczoł kontrolować tępo ruchów. Zawadzki miał nadzieje, że ściany są na tyle solidne aby nie przepuścić kakafonii dzwięków dalej. W pokoju było niezwykle głośno gdyż z ust Bytnara z każdym opuszczeniem wychodziły z ust jęki. Kiedy zbliżali się do końca ruchy blondyna stały się szybsze, a palce Zawadzkiego jeszcze mocniej wcisneły się w jego biodra.
- Ja.. Ja zaraz do- nie dokończył tego zdania gdyż doznał orgazmu. Chłopak spuścił się na brzuch Tadeusza, natomiast ten jeszcze wykonał ostatnie pchnięcia aby szczytować w środku Janka.
Położyli się obok siebie głośno dysząc.
- Podobało ci się? - spytał starszy a jego silne ramie objeło Bytnara. Młodszy uśmiechną się pod nosem i przytaknoł. Uśmiech Janka był zaraźliwy także obdarował go nim również Zawadzki. Chłopak położył głowę na piersi starszego a ich nogi splotły się w jedność. Po chwili oczy Janka zaczeły się zamykać, a złotowłosy delikatnie bawił się jego włosami. Widok śpiącego Bytnara przytulającego się do piersi swojego chłopaka był bardzo urokliwy. Na koniec starszy czule przesunoł palcami po dłoni chłopca i sam odpłynoł do krainy morfeusza.◇◇◇
- Jak wy to robicie? - zapytała Avi dziergając sobie serwetke podczas gdy jej brat i jego chłopak wspólnie leżeli na kanapie. Bytnar prawie zasypiał i tylko delikatnie uchylił powieki.
- Co robimy? - odpowiedział pytaniem na pytanie Zawadzki i przesunął swoją dłoń po włosach Janka.
- Jak to jest być takim Rudym i Zośka? - rzekła dziewczyna a głowę oparła o kolana
Starszy uśmiechną się i złożył motyli pocałunek na czole swojego chłopaka, przez co młodszy mruknoł coś niezrozumiałego pod nosem i delikatnie poruszył. Ten widok sprawił że kąciki ust Avi a tym bardziej jej brata powędrowały do góry. Chłopak wrócił spojżeniem do siostry lecz musiał zastanowić się nad odpowiedzią na jej pytanie.
- Jak to jest być nami? Niestety nie łatwo lecz oboje staramy się żyć - westchnął i uniósł brwi - Ale jeśli to prawdziwa miłość przezwycięży wszelkie przeszkody. Jeśli tak musimy żyć to tak żyjemy, nic z tym nie zrobimy. Mam nadzieję, że po wojnie będziemy mogli zamieszkać na wsi razem. - na usta chłopaka znów wpłynoł maleńki uśmiech tym razem spowodowany wspomnieniem o wolności. Dziewczyna zdobyła się na odwzajemnienie go lecz nie trwało to długo. Wiedziała, że czasy w których przyszło jej dorastać były bardzo niepewne. Szczególnie wtedy gdy jesteś powstańcem. Nie wybiegała w przyszłość i ewentualne " po wojnie " bo mimo, że chciała wierzyć że ten potworny czas kiedyś się skończy i będzie to tylko straszna przeszłość, nie robiła sobie nadziei. Wiedziała, że może czekać ją cudowna przyszłość albo tragiczna śmierć. Niestety nikt nie ma władzy nad tym co się wydarzy. Można mieć tylko nadzieję, ale jak to mówią " Nadzieja matką głupich ".
Starszy chyba widocznie zauważył, że dziewczyne coś mocno zastanawia.
- Co cię trapi? - spytał
Avery znów przeniosła na niego wzrok lecz to spojżenie było nieobecne i niezbyt długie.
- Chcesz porozmawiać? - ponowił próbę komunikacji
- Co jeśli nie będzie tego kiedyś? Co jeśli wszystko się pokiełbasi i was stracę albo wy stracicie mnie? - z oczu dziewczyny zaczeły spływać łzy które ścierała. Starszy nie chciał wstawać i budzić Janka więc rozłożył swoją drugą rękę i ruchem głowy wskazał aby młodsza podeszła do niego i wtuliła się w jego drugi bok.
- Ładnie pachniesz, nie dziwie się Rudemu że uwielbia na tobie leżeć - stwierdziła dziewczyna a na jej twarzy wymalował się minimalny uśmiech który zaraził jej brata.
- Nie ważne co by było będziemy sie na wzajem pilnować i sobie kibicować. Jeśli nie daj Bóg ktoś z nas opuści nasz świat będzie oglądał nas z nieba i zawsze będzie obok - powiedział Tadeusz a Avi mocniej przytuliła jego pierś. W tamtym momencie wokół Zawadzkiego znalazły się najbliższe jego sercu osoby. Dodał by tu jeszcze ojca, matkę i resztę przyjaciół. W tamtym momencie miał nadzieję, że jego szczęście będzie trwało wiecznie.◇◇◇
Moje pierwsze 18+ w tej książce. Jeśli mam być szczera zadowala mnie ten rozdział. Ale wiadomo piszcie jak wam sie podoba💗
CZYTASZ
Warszawska Stokrotka | Kamienie na Szaniec
Fanfiction❝𝐀 𝐤𝐢𝐞𝐝𝐲 𝐭𝐫𝐳𝐞𝐛𝐚, 𝐧𝐚 ś𝐦𝐢𝐞𝐫ć 𝐢𝐝ą 𝐩𝐨 𝐤𝐨𝐥𝐞𝐢, 𝐣𝐚𝐤 𝐤𝐚𝐦𝐢𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳 𝐁𝐨𝐠𝐚 𝐫𝐳𝐮𝐜𝐚𝐧𝐞 𝐧𝐚 𝐬𝐳𝐚𝐧𝐢𝐞𝐜.❞ ~ "Testament mój" Juliusz Słowacki Stokrotki, piękne kwiaty lecz tak niedocenione. Wszystkie takie s...