♥︎2♥︎

145 9 17
                                    

Pov: Rosja

Wstałem dość wcześnie. Kiedy wziąłem telefon do ręki, okazało się, że jest około ósmej. Eh... Czyli się nie wyspałem, a już nie zasnę.. No trudno. Podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy w celu wybrania sobie ubrań. Kiedy już zdecydowałem, w co się ubiorę, ruszyłem z ciuchami do łazienki, aby załatwić poranną rutynę oraz następnie się ubrać.

Pov: narrator trzecioosobowy

Po wszystkim wrócił do siebie do pokoju siadając na niepościelonym łóżku. Myślał nad czymś, choć sam tak naprawdę nie wiedział nad czym. Wszystkie jego myśli plątały się w jego głowie i sam już nie wiedział na czym tak naprawdę powinien się skupić. Wpatrywał się nieprzytomnie w podłogę opierając łokcie o kolana. Jego długie jasno brązowe włosy zasłaniały mu oczy i każdy pęk włosów był ułożony w zupełnie inną stronę. Jego ojciec miał o to problem do niego. Twierdził, że porządny mężczyzna powinien wyglądać, jak normalny facet, a nie, jak 'baba'. Rosja szczerze miał go gdzieś. Nie interesowało go, co myśli o nim ojciec. Nie przeszkadzały mu jego włosy. Choć większość osób robiło sobie z niego żarty i obgadywali go, przez jego długie do ramion oraz wiecznie rozczochrane włosy przykryte materiałową czapką, lub w zimniejsze dni uszanką, to nawet mu się podobały.

Rosja oprócz swoich długich włosów, posiadał również dosyć bladą cerę, dość ciemne – jak na jego niezbyt ciemne włosy – brwi, które również były w miarę gęste i stosunkowo jasno niebieskie oczy. Chłopak był nawet szczupły a jego kości policzkowe rzucały się w oczy. Miał stosunkowo specyficzną urodę, przez co dużo osób uważało go za dziwaka.

Po pewnym upływie czasu jego ojciec wszedł mu do pokoju bez pukania. Chłopak nieprzytomnie spojrzał się na niego podczas, gdy ten rozglądał się dookoła.
(ZSRR) - Posprzątałbyś tu trochę.
(Rosja) - Przecież wczoraj się tu przeprowadziliśmy.
(ZSRR) - No właśnie, a już masz syf! Przestań pyskować gówniarzu jeden.
Mężczyzna odwrócił się w drugą stronę, po czym, jak gdyby nigdy nic, wyszedł. Osiemnastolatek siedział tak z mindfuckiem na twarzy przez około piętnaście sekund. ,,Pff... Chyba już zupełnie nie masz się do czego przypierdolić." – Stwierdził mówiąc sam do siebie. Denerwowało go w jego ojcu to, że chociaż raz dziennie musiał komuś zwrócić uwagę. Zwykle padało na niego, ponieważ Białoruś jest jego 'ukochaną córeczką', Ukraina 'umie chociaż cokolwiek i się stara', a Kazachstan jest tym dzieckiem, które ojciec ma trochę w dupie. Trochę przykre, ale z drugiej strony chłopak mu zazdrościł. Czasem jedynie musiał w czymś pomóc i to wszystko. Stary nie przypierdalał się do niego przy każdej możliwej okazji.

Tak naprawdę pokój był wyjątkowo czysty.. No może poza niepościelonym łóżkiem, na którym właśnie siedział. Nie miał zamiaru tego układać. Wiedział, że to nie sobie robi na złość, ponieważ jemu wszystko jedno czy śpi pod pogniecioną kołdrą, czy nie. Może by to prędzej czy później pościelił, ale po takich komentarzach miał ochotę tylko jeszcze bardziej wszystko rozpierdolić. Na złość.

Większość dnia mu minęła na oglądaniu czegoś na telefonie, lub robieniu tego, czego jego ojciec wymagał oraz słuchaniu jego wywodów. Miał tego wszystkiego doszczętnie dosyć. No ale co on mógł z tym zrobić? W zasadzie, to kompletnie nic.

Około dwudziestej, kiedy to na niebie zrobiło się już szaro i powoli ściemniało się jeszcze bardziej, Rosja postanowił, że wyjdzie się 'przewietrzyć'. Tak, jak zdecydował, tak też zrobił.

Chwilę później znajdował się już na zewnątrz. Szedł powoli nieznanymi mu ulicami, co jakiś czas skręcając. Miał nadzieję tylko na spokój. I nawet przez chwilę go miał. Do czasu... W pewnym momencie przed nim pojawił się pewien chłopak. Szedł zwyczajnie, dość spokojnym krokiem. Rosja początkowo nie zwrócił na niego uwagi. Choć wyróżniał się spośród tłumu na pewno, to nie zamierzał się zastanawiać nad jakimś losowym typkiem z ulicy. Chłopak był niższy od Rosjanina, miał blond włosy, które były tak gdzieś pomiędzy lokami a prostymi. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech, jego oczu nie widział, ponieważ miał on okulary przeciwsłoneczne. ,,Dosyć dziwne, skoro robi się już powoli ciemno, a typek ma okulary przeciwsłoneczne i pewnie chuja widzi." – Pomyślał wyższy przypatrując się jego okularom. Wzrokiem schodził coraz niżej lustrując jego niecodzienny outfit. Miał on na sobie czarny top, srebrny łańcuszek na szyi, zarzuconą białą – za dużą – koszulę na ramiona, stosunkowo krótkie czarne spodenki jeansowe, kabaretki, które były podciągniete tak, że były już widoczne tam, gdzie kończył się jego top oraz vansy. Rosjanin nie spodziewał się zobaczyć kogoś tak ubranego na ulicy, szczególnie, że to był chłopak.

Przechodząc obok niego nie mógł się powstrzymać i powiedział cicho ,,pedał". Niższego chłopaka widocznie to zirytowało, ponieważ, gdy Rosja szedł dalej bez zastanowienia, ten zatrzymał się a jego uśmiech zszedł mu z twarzy. Odwrócił się w kierunku wyższego chłopaka i patrzył się w ciszy przez chwilę na niego. W końcu podbiegł do niego i złapał go za przedramię. Chłopak zdziwił się trochę, ponieważ zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Zatrzymał się natychmiastowo i odwrócił się w stronę niższego.
(Rosja) - Czego?!
(???) - Jeny, coś ty taki spięty? Chill out bro..
(Rosja) - Tej! Uważaj sobie..
(???) - Ja?! Chyba ty! Jaki pedał? Ładnie to tak wyzywać innych? Co ci do mojego ubioru? Mam cię wyjaśnić?? Mam znajomości także sam sobie uważaj.
Rosjanina zaskoczyło trochę zachowanie niższego. Niby był taki 'wkurzony', ale wcale nie zdawał się być taki. Wyglądał bardziej, jakby trochę kręcił. Ironicznie układał ręce na biodrach i jego mowa ciała sama mówiła za siebie. Zauważył, że typek ewidentnie chce z nim kontynuować rozmowę. Nie spodobało mu się to wcale. Nie interesowała go jego osoba ani trochę.
(Rosja) - A weź daj se dupie siana...
(???) - PRZEPRASZAM?!
(Rosja) - Nic nie szkodzi.
(???) - UGHHH.... A weź! Wypchaj się!
Na oko niższy chłopak pomachał mu ironicznie na koniec, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł pospiesznie.
Rosjanin przypatrywał się mu przez chwilę i w głębi duszy cieszył się, że to się tak skończyło oraz że nie musiał już dłużej kontynuować z nim rozmowy.

,,Heh... Dziwak" – Pomyślał zmierzając w stronę swojego domu.

Hejka!

Jak tam wakacje? U mnie chujnia..

Z góry przepraszam za wszelkie błędy!!!

Miłego dnia/nocy <3

~965 słów~

♡Kocham Cię Mimo Wszystko♡ // RusGerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz