29. Ucieczka

630 27 3
                                    

W tym momencie nie liczyło się dla mnie nic więcej niż fakt, że byłam obok mężczyzny, którego bezgranicznie pokochałam. Nie potrafiłam dłużej ukrywać moich uczuć.

- Kocham cię... - wyszeptałam patrząc mu w oczy.

Alexander nie spodziewał się moich słów. Z jego zamglonych oczu wypłynęła pojedyncza łza, a po chwili poczułam jak jego ciepłe, miękkie usta stykają się z moimi. Nie wiedziałam, w którym jestem wymiarze ani co działo się wokół mnie. Teraz liczył się tylko On. Czułam jak gdyby chwila ta trwała całą nieskończoność. Tak bardzo nie chciałam przestawać go całować.

- Ucieknę z tobą, nawet teraz. - powiedziałam dotykając jego dłoni.

Alexander nic nie mówiąc wstał, złapał moją dłoń i wyszedł ze mną przed dom. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy w nieznane. Byłam podekscytowana myślą, że przy nim będę naprawdę szczęśliwa. W mojej głowie tliła się nadzieja, że kiedyś będę szczęśliwa.
Bez wątpienia go kochałam.

~

Jechaliśmy już 6 godzin. W aucie panowała cisza, ale nie ta niezręczna, przyprawiająca o mdłości. Ta cisza była uspokajająca. Ta cisza zwiastowała coś dobrego. Nagle przed sobą ujrzałam wodę, której końca nie było widać. Wybrzeże. Czy to tutaj odnajdę przeznaczenie?

- Co masz wspólnego z Ambrose'm? - spytałam przerywając ciszę.

- Kiedyś pracowałem dla niego, ale to stare dzieje. Jest zły na mnie bo uciekłem, nie chciałem dłużej mu usługiwać. - zacisnął usta.

Odwróciłam głowę w stronę okna i zastanawiałam się jak to wszystko przyjmie Isaac. Myślę, że niedługo skontaktuję się z nim i powiem mu, że jestem bezpieczna. W głębi serca chciałam odciąć się od całego świata i widma przeszłości, które nade mną ciążyło i nie dawało mi spokoju. Byłabym jednak okrutna nie dając nikomu znać co się ze mną dzieje.

Po 15 minutach zatrzymaliśmy się tu nad wybrzeżem gdzie nie było nic oprócz małej chatki. Wyglądała na dość starą i opustoszałą.

- To właśnie tutaj się wychowywałem. - powiedział Alexander wskazując ręką na dom.

Alexander wyjął ze schowka w aucie klucz i podeszliśmy do drzwi. W środku pachniało kwiatami oraz morską bryzą. Miejsce to bez wątpienia miało swój klimat. Alex wychowywał się w niesamowitym domu.

- Clementine... - mężczyzna złapał mnie za rękę. - Ze mną będziesz szczęśliwa obiecuję ci to.

Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco i wtuliłam się w jego duże ramiona. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za tym uczuciem. Całkowicie bezpieczna czułam się zawsze tylko w obecności Alexandra. Może to znak?

Alexander rozpalał w kominku, kiedy ja zaczęłam się rozglądać po chatce. Była ona mała, a wystrój drewniany z niebieskimi elementami. Wszystko ze sobą współgrało. Ku mojemu zdziwieniu urządzenia były dość nowoczesne. Alexander chyba dbał o ten dom.
Podeszłam do kominka, gdzie płomienie zaczęły się żarzyć coraz bardziej. Ciepłe powietrze przyjemnie rozchodziło się po moim ciele.

- Zamówiłem nam jedzenie, na pewno jesteś bardzo głodna. - usłyszałam dźwięczny głos tuż za plecami.

- Chciałabym się umyć.

Alexander wskazał mi łazienkę i powiedział, że wróci za 20 minut. Miałam wystarczająco dużo czasu, żeby się odświeżyć.
Zdjęłam z siebie brudne ubrania i weszłam do wanny. Cieszyłam się, że zmyję z siebie brudy dzisiejszego dnia. Pomyślałam, że to nowy początek. Posiedziałam tam chwilę rozkoszując się chwilą.
Wyszłam z wanny i popatrzyłam w lustro. Na moje ramiona spływały kaskadami mokre włosy, chciałam dodać sobie otuchy więc wzięłam głęboki oddech. Zdałam sobie sprawę, że nie mam nic na przebranie, więc ruszyłam na poszukiwania jakichś ubrań. Wyszłam z łazienki, podłoga lekko skrzypiała. Udałam się do pokoju, w którym jeszcze nie byłam. W sypialni panował przytulny klimat. Łóżko było posłane a kurze powycierane. Ciekawe, wszystko różowe...
Kiedy stałam w bezruchu poczułam na szyi ciepły oddech.

- Clementine... Jesteś taka piękna. - czułam jak Alexander stoi za mną.

Przez moje ciało przeszły dreszcze, nagle zrobiło mi się gorąco. Alex odgarnął moje mokre włosy i zaczął składać na mojej szyi delikatne pocałunki. Czułam jak moje ciało nie współpracuje ze mną. Mój oddech przyspieszył a wraz z nim moje serce.
Poczułam jak ręce Alexandra powoli zsuwają się w dół mojego ciała. Nagle ręcznika nie było już na moim ciele, czułam tylko jak palce Alexa muskają moją talię. Nagle poczułam napływający smutek, wiedząc, że teraz Alexander widział moje nagie ciało, które było pokryte wieloma bliznami. Spuściłam głowę, a mężczyzna widząc, że coś jest nie tak obrócił mnie delikatnie w swoją stronę. Wiedział o co mi chodzi.

- Clementine... Twoje ciało jest piękne... - wyszeptał mi do ucha.

Alex uniósł moja głowę tak, abym spojrzała mu w oczy. Widziałam w nich nic innego jak miłość. Byłam już wtedy pewna, że moje blizny nie przeszkadzają mu. Podniosło mnie to na duchu. Nagle Alexander zbliżył swoje usta do moich i delikatnie je musnął. Po chwili pogłębił pocałunek nadal przesuwając swoje dłonie po moim ciele. Drżałam z przyjemności, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Zadziałało to na niego jak zapalnik. Alex zdjął swoją koszulkę i spodnie, a po chwili stał przede mną już w samej bieliźnie. Jego ciało było niesamowite, był zbudowany jak grecki bóg. Na widok jego nagiej klatki piersiowej zarumieniłam się i lekko i pocałowałam go w usta uwalniając przy tym wszystkie moje emocje.
Alex podniósł mnie, a po chwili leżałam już pod nim na łóżku. Jego pocałunki sprawiały, że płonęłam. Wiedziałam do czego zaraz dojdzie.

- Alex, ja nigdy... - wyszeptałam dysząc między pocałunkami.

- Wiem, nie bój się. Będę delikatny... - wyszeptał patrząc mi w oczy.

Po chwili całował mnie już po szyi, a pocałunkami schodził coraz niżej. Zatrzymał się przy moich piersiach. Jedną lekko ugniatał, a drugą muskał językiem. Nie mogłam się powstrzymać, więc westchnęłam głośno. Nigdy w życiu nie odczuwałam tak ogromnej przyjemności. Dotyk nie kojarzył mi się z niczym dobrym aż do tego momentu.
Alexander pocałował mnie, czułam jak ręka zaczyna muskać moją kobiecość. Rozkosz jaką czułam była nie do opisania. Wiłam się pod jego dużym ciałem nie mogąc zapanować już nad dźwiękami, które wydobywały się z moich ust. Czułam się jakbym miała zaraz wybuchnąć, gdy nagle Alexander wstał i ściągnął swoje bokserki. Mimowolnie popatrzyłam w dół i przełknęłam ślinę. Z tylu głowy towarzyszył mi strach.

- Czy to boli? - spytałam nieśmiało.

- Tylko przez chwilę, skarbie. - uśmiechnął się pokrzepiająco.

Czułam się skrępowana leżąc przed nim całkowicie naga, ale ufałam mu.

- Na pewno tego chcesz? - zapytał Alex i zaczął gładzić moje uda.

Widziałam jak bardzo jest podniecony. Jego przyjaciel stał na baczność i był gotowy odebrać mi moją niewinność. Nie przeszkadzało mi to, właśnie z nim chciałam przeżyć swój pierwszy raz.

- Tak - pokiwałam głową i lekko musnęłam palcami jego klatkę piersiową.

Alexander delikatnie rozłożył moje nogi i pochylił się nade mną. Byłam przed nim całkowicie obnażona. Alex musnął moje usta i poczułam jak wchodzi we mnie. Przez chwilę czułam ból, ale po chwili zastąpiła go niebywała przyjemność. Nasze ciała splatały się ze sobą i tańczyły w równym rytmie. Czułam gorąc, który mnie ogarnia. Ani ja, ani Alex nie mogliśmy już powstrzymać naszych jęków. Przyjemność, którą dawał mi Alex była niesamowita, magiczna. Chciałam już na zawsze zostać w tym stanie, z Alexem u boku. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie.
Poczułam przyjemność, która wypełnia moje ciało, drżałam pod jego dotykiem. Po chwili Alex położył się obok mnie, oplótł mnie swoimi silnymi ramionami i przytulił do siebie tak, jakby nie chciał żebym kiedykolwiek odchodziła. Alex pocałował mnie w czoło i popatrzył w moje oczy.

- Proszę, bądź moja już na zawsze. - powiedział to jakby z prośbą.

Wiedziałam jedno, chciałam być jego już na zawsze...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz