19.

4.7K 155 3
                                    

Tak naprawdę nie wiedziałam o nim nic. Był moim uzależnieniem, a ja każdego dnia przywiązywałam się coraz bardziej. Był jedną wielką zagadką, którą z każdym dniem próbowałam rozwikłać, lecz bez skutku. Czekałam tylko aż to wszystko się skończy i będę mogła w spokoju położyć się spać, nie bojąc się o własne życie.

Z każdym dniem popadałam w paranoję coraz bardziej i mimo, że Alexander był ze mną na każdym kroku, przy zwykłym wyjściu do sklepu czułam się obserwowana. Co gorsza - czułam, że sprawa nabierze złego obrotu. Nie chciałam czuć się bezbronna, a jedyne co aktualnie posiadałam to bezsilność. Nie mogłam sama o siebie zadbać. Czułam się jak bezużyteczny worek śmieci.

Niewątpliwie Alexander zmienił w moim życiu wszystko. Moje skamieniałe serce ruszyło, a zaufanie do ludzi wzrastało z każdym dniem. Rozbudził we mnie najskrytsze emocje i uczucia, a ja wiedziałam, że będzie to miało wpływ na przyszłość.

Stałam przed umywalką w łazience tępo wpatrując się w moje odbicie. W moich oczach wyraźnie widoczny był strach. Strach o życie moje, Eleanor, a przede wszystkim Alexandra. Byłam pewna, że w przeciwieństwie do mnie da radę. Nie wiem o nim nic, a mimo to mu zaufałam. Jest to bardzo głupie posunięcie, ale aktualnie nie mogę postąpić inaczej. Postanowiłam narazie żyć normalnie i czekać na rozwój sytuacji.

Z tego co dowiedziałam się od pana Josepha konkurs przesunięto na luty, więc mam czas na przygotowanie się. W tym celu postanowiłam zamknąć się w pokoju i przećwiczyć parę piosenek. Gdy zaczęłam grać na gitarze wspomnienia powróciły, a ja znów zamknęłam się w swoim świecie. Moje palce płynnie zmieniały akordy, a ja zamknęłam oczy starając się zaśpiewać jak najczyściej. Po około godzinie ćwiczeń zeszłam na dół. W kryzysowych sytuacjach samotność, muzyka i czekoladowe ciastka z mlekiem zawsze mi pomagały jednak teraz wiem, że to nie wystarczy. Postanowiłam jednak ulżyć sobie chociaż trochę. Był środek nocy, więc jak najciszej stawiałam kroki na dębowych schodach. Gdy zapaliłam światło w kuchni cicho pisnęłam. Na blacie leżał Kleofas, a ogonem strącił miskę. Jestem bardzo strachliwa, więc głośne dźwięki powodują, że się boję.

- Przestraszyłeś mnie przyjacielu. - złapałam się za klatkę piersiową po czym pogłaskałam kota na co ten zamruczał.

Otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu napoju.

- Mam cię!

Do szklanki nalałam mleka, a z szafki wyjęłam czekoladowe ciastka. Zawsze mam jakiś zapas słodyczy, nigdy nie miałam sytuacji, że zabrakło mi ciastek.
Usiadłam na kanapie i pilotem włączyłam Teen Wolf. Możnaby powiedzieć, że powróciłam do starych czasów. Nic bardziej mylnego. W moim życiu w ciągu tych 4 miesięcy zmieniło się dosłownie wszystko. Zmieniłam się także ja. Nie jestem już tak nieśmiała jak kiedyś, staram się nie panikować wśród obcych ludzi, a co najważniejsze - wreszcie komuś zaufałam.

Gdy tak rozmyślałam nagle usłyszałam za sobą szmer. Pilotem wyłączyłam telewizor, a na stolik odłożyłam ciastka. Kleofas stanął na równe nogi i także nasłuchiwał podejrzanego hałasu.

Stawiałam ciche kroki w kierunku drzwi i już miałam wyjrzeć przez wizjer gdy ktoś nagle pociągnął mnie za ramię do tyłu. Próbowałam się wyrwać z całych sił, ale bez skutku. Napastnik był silniejszy. Gdy chciałam krzyknąć zakrył mi usta ręką, a do nosa przyłożył jakąś szmatkę.

- Witaj Clementine... - usłyszałam bardzo znajomy mi głos.

Potem była już tylko ciemność.

~

Uhuhuhu

Pisałam ten rozdział kilka razy i myślę, że to już ostateczna wersja. Czasem mam taką blokadę.

Ochroniarz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz