/Gabriel/
Biegłem jak wilk jak najszybciej. Czułem zapach chłopaków. Gdy dobiegłem do jakiegoś magazynu zacząłem atakować strażników. Używałem wszystkiego. Kłów, pazurów i katany. W ustach i nozdrzach czułem metaliczny zapach krwi. Rzuciłem jednym z ledwo żyjących ludzi w drzwi.
-Co jest?- Usłyszałem warknięcie Sherddera. Powoli wszedłem do pomieszczenia warcząc głośno. Warczałem głośniej widząc jak ten trzyma Splintera za gardło.
-Puść go.- Zawarczałem wściekle przyglądając się mu. Widziałem jak żółwie były zamknięte w czymś w rodzaju kuloodpornej klatki. Spojrzeli na mnie wszyscy.- Powiedziałem... Puść go!- Krzyknąłem po czym go zaatakowałem. Przez mój atak Shredder upuścił Splintera. Walczyłem z mężczyzną uparcie. Starałem się wszystkiego. W pewnej chwili wgryzłem się w jego ramię. Z bólu wrzasną. Czułem się jakbym był bestią. Raniłem Shreddera tak jak dawałem radę. Dyszałem gdy ten leżał ledwo przytomny. Spojrzałem na przyjaciół przełykając ślinę zmieszaną z krwią.
-Gabriel uważaj!- Krzyknął Raph na co nie zdołałem zareagować. Po chwili poczułem jak coś wbija się w mój bok. Pisnąłem i upadłem.
CZYTASZ
Walka do końca
FanficMłody ratownik, Gabriel Mściwój Nowak odnajduje stare komiksy jak i figurki z całej kolekcji Wojowniczych Żółwi Ninja. Mimo uwag matki i przyjaciół z pracy powraca co czytania komiksów i wspominania tego jak bawił się w żółwich bohaterów Nowego Jork...