15. NU,NU,NU!

14 1 0
                                    

   Rano gdy się obudziłam, leżałam w łóżku z Leo.
Byłam nago.
Dopiero po kilku sekundach sobie to uświadomiłam, więc gwałtownym ruchem ubrałam piżamę i położyłam się z powrotem. To co zrobiliśmy, było bardzo spontaniczne i nie przemyślane. W końcu obudził się Leo.
- Hej, jak tam? - zapytał odrazu otwierając ledwo jedno oko.
- Nawet spoko. Oprócz tego, że jesteś nago.
- Wiem, ja to pamiętałem. Nie to co ty - zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie.
- Ubierz się, jasne? Zaraz ktoś tu przylezie - powiedziałam cicho i szybko.
Leo dał mi buziaka i nawet nie kazał mi się odwracać , ale sama to zrobiłam, a Leo śmiał się do upadłego.
- Ha-ha. Bardzo śmieszne! - założyłam ręce pod piersi i udawałam małą dziewczynkę.
- Nu,nu,nu! - pomachał mi palcem przed nosem Leo.
   Po południu Leo wrócił do swojego domu. Nie mogłam zapomnieć. Nie mogłam. Biłam się z myślami, ile ja już razy się w tym roku całowałam. Był dopiero sierpień. A ja już zdążyłam się pokłócić i pogodzić trzysta set razy. Jednak Leo, pokazał mi co jest najważniejszą wartością w życiu. Pokazał mi to, czego nikt nie potrafił mi pokazać. Zaczęłam czytać już ostatnią książkę do recenzji.
      Sierpień minął bardzo szybko. Wyjazd z Madison i chłopakami, był świetny. Byliśmy na motorówkach, jedliśmy codziennie lody i naszym ulubionym zajęciem było podtapianie się na basenie. Jake, zdążył puknąć jakąś dziewczynę, Connor - uwielbiał mi dokuczać a Jacob żył sobie tak dalej. Madison uwielbiała ciszę i spokój, czytała książkę którą jej użyczyłam i kochała się z nami bawić.
  Pewnego dnia, serce wszystkich, stanęło. Dziewczyna Jacob'a go zdradziła. Jacob postanowił się utopić. Oszukał nas, że idzie popływać. Popłynął bardzo daleko, na jakąś wysepkę. No i nie wrócił...
Pogotowie i straże, przyjechały tak szybko jak mogły. Łódź podwodna wyszukała go pod wodą i wyciągnęła go z samego dna. Ryczałam jak szalona. Madison przytulała się do mnie, jeszcze bardziej płacząc. Madison została z Jacob'em w Chorwacji, w szpitalu. Ja z chłopcami wróciłam do domu. Nie mogłam się opanować. Wszystko stanęło w miejscu. Lekarze mówili, że Jacob może nie wyjść z tego cały, a nawet żywy. Płakałam całe dnie i noce. To była dla mnie bardzo ważna osoba, bliska. Która zawsze mnie wspierała i potrafiła pocieszyć. Która od samego początku świeciła blaskiem. Która zawsze mnie kochała. Zasypiałam w jego ramionach, a teraz on spał w łóżku szpitalnym.

Naucz mnie żyć Where stories live. Discover now