XII PUSTKA SERCE CZARNA DZIURA

140 19 4
                                    

pov bojan
wrocilem do domu ucieszony iz nikt mi nie przywlaszczy jerego i ze jest on tylko moj. odlozylem chleb i poszedlem szukac jerego, znalazlem go w salonie na kanapie miekkiej wygodniej pozlacanej zielonej ale nie az tak jak nasze loze wspolne malzenskie finskie jedyne obluszczone. ogladal "na ratunek 122" jakis chamski odcinek o gejach czy cos, moze z nim obejrze go kiedys ponownie jednakze teraz musialem okazac mu swa radosc z zycia. rzucilem sie na niego zgniatajac go calego.

- jere okazalo sie ze kris nie chce mi cie zabrac i jestes tylko moj - wyrzeklem.

- ale ja ci to przeciez kurwa mowilem

- zajebiscie co nie?! - krzyknalem przytulajac go mocno miekko dorodnie.

naprawde nie sadzilem ze wymiana zdan z chrisem harmsem niemcem tak poprawi mi humor moj slowenski, ten dzien spadl z nieba jak meteoryt na dinozaury. to byl jakis cud ze moje obawy zostaly rozwiane. przez ostatni tydzien jere chodzil przybity z powodu braku obecnosci krisa co powodowalo zielona zazdrosc jednakze teraz jak juz wiem ze kris nie chce go zranic jestem bardziej wyczilowany.

pov chris
dzisiejsza rozmowa z bojanem nalezacym do mojego jerego niepodzielonego uswiadomila iz musze mu wyznac swe uczucia i wyjechac gdyz nie moglem zniesc patrzenia na nich czulem okropny bol gdy ich widzialem. kosztowalo mnie to duzo by przekonac do tego samego siebie spedzilem cale 5 minut nad wymyslaniem jak przekazac te informacje jeremiaszowi. mam nadzieje ze bedzie wyrozumialy i zrozumie chociaz i tak wyjezdzam i wiecej sie nie zobaczymy. w mym sercu powstała pustka ciemna głeboka czarna dziura. opuscilem mą posiadlosc i wyruszylem w kierunku domu jerego juz nie mojego...

po dotarciu na miejsce stanalem przed drzwiami kontemplując czy na pewno powinienem to robic. jednakze stwierdzilem ze nie ma drogi odwrotu jakby to powiedzial jeremiasz: its krejsa its parrti... zapukalem a drzwi otworzyl mi moj przyjaciel.

- oboze kris tak dlugo sie nie widzielismy bardzo tesknilem - wyrzucil z siebie po czym rzucil sie na mnie w niestety przyjacielski nie homoerotyczny uscisk. musialem sprowadzic go na ziemie...

- jeremiaszu skarbie wyjezdzam.

- coo...

- noo...

- kris jak to musisz mi wszystko wyjasnic prosze przekrocz moje i bojanowe nieskromne progi - wydusil z płuc a ja zobaczylem szokirent w oczach jego pieknych psich blekitu nieba. gott jaki on jest caly piekny niepodzielony uroczy...

podążyłem za jerem w kierunku salonu. na szczescie bojan nie byl obecny.

pov kaarija
- krisie wytlumacz mi to jak najszybciej

- jeremiaszu to co teraz uslyszysz moze sprawic ze przestaniesz mnie lubic... tak sie sklada iz zawsze dazylem cie innym silniejszym uczuciem niz przyjacielskim...

coo bylem zszokowany. to wyjasnialo jego osobliwe wybuchy zazdrosci zielonej i panegiryczne usposobienie

- wow kris its krejsa...

- nie wytrzymam dluzej zyjac w ten sposob musze wyjechac ale zawsze bede o tobie pamietal... zegnaj najdrozszy... - wyrzekl kristofer po czym wyszedl z salonu mego i bojanowego zostawiajac mnie z pustką gleboką ciemną dziurą w sercu.

Serce tańczy w rytmie czaczy - Käärija x BojanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz