Dick otworzył drzwi i przepuścił w nich Rachel. Komisarz był na tyle miły, że udostępnił na godzinę pokój przesłuchań przygotowany specjalnie z myślą o młodszych świadkach. Zamiast zimnej stali i wszechobecnych szarości pomieszczenie pomalowano na ciepły, beżowy kolor. Metalowe meble zastąpiono prostym drewnianym zestawem i niewielką, zieloną kanapą. Znalazło się nawet miejsce na kolorowe zasłony w oknach.
- Rozgość się. - Uśmiechnął się niemrawo w stronę dziewczyny.
Młoda zmierzyła wzrokiem pokój. Uniosła brew na widok kreskówkowych małp skaczących po drzewie, które zdobiły ścianę.
- Postaram się - mruknęła tylko. Objęła się ramionami i niepewnie usiadła na kanapie.
- Czy doktor Quinzel wyjaśniła ci, po co tu dziś przyjechałaś? - Zamknął ostrożnie drzwi za sobą. Chciał dać jej chwilę na oswojenie się z nowym otoczeniem.
Rachel kiwnęła głową.
- Mam się spotkać z ekspertką od mojej... przypadłości. - Zacisnęła palce na ramionach. Unikała jego spojrzenia.
- Pani Clay pomoże nam lepiej zrozumieć, co zdarzyło się tamtej nocy. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby dowiedzieć się, kto stoi za zabójstwem twojej matki - powiedział z mocą.
Na dźwięk słowa „matka" zadrżała. Dick ugryzł się w język.
- Ach, właśnie. - Sięgnął do kieszeni kurtki, by ukryć speszenie. Wyciągnął trochę pomiętą od dłuższego noszenia przy sobie kartkę. - To jest list, który otrzymałem od przełożonej zakonu. Napisała go twoja biologiczna matka. - Wyciągnął dłoń w jej stronę. - Pomyślałem, że pewnie chciałabyś go mieć.
Przez chwilę przyglądała się wymiętej kartce, zaskoczona. W końcu niepewnie przyjęła prezent.
- Dziękuję - wymamrotała. Złożyła go w pół i schowała do kieszeni jeansów.
Rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili do pomieszczenia zajrzała Quinn.
- Witaj, Rachel. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Jak się dzisiaj czujesz? Możemy niedługo zaczynać?
Rachel tylko skinęła głową i spuściła wzrok. Doktorka znów zniknęła za drzwiami, a po chwili powróciła wraz z Omen. Lilith tym razem ubrała się po cywilnemu. Pewnie po to, by jeszcze bardziej nie stresować młodej.
- Hej, głowa do góry, będzie dobrze. - Nim do niego dotarło, co właściwie robi, poklepał Rachel po ramieniu. Uśmiechał się przy tym pocieszająco. - Będę nad wszystkim czuwał. - Wskazał głową na zajmujące pół ściany lustro weneckie.
Niepewnie odwzajemniła uśmiech.
***
Detektyw posłał jej uspokajający uśmiech i wyszedł z pokoju. Została sam na sam z panią Clay, która stała nieruchomo naprzeciwko niej.Rachel czuła obawę przed spojrzeniem jej w twarz. Choć kobieta była chuda i drobna, biła od niej jakaś dziwna siła, która wzbudzała zarazem zaciekawienie, jak i respekt. Nawet powolny ruch rąk, jaki wykonała, by oprzeć je na oparciu krzesła, przyprawiał o dreszcze na plecach.
- Nazywam się Lilith Clay, ale preferuję Omen - odezwała się lekko ochrypłym, cichym głosem. - Poproszono mnie o pomoc ze względu na moje telepatyczne zdolności. Chcemy zrozumieć, co stało się w dniu zabójstwa.
Rachel kiwnęła powoli głową. Poruszyła się niespokojnie na kanapie, słysząc niewyraźny szept w głowie. Rozumiała, że ją ostrzegał. Nie wiedziała jednak, przed czym.
CZYTASZ
Titans: Rewritten
FanfictionDick Grayson już dawno porzucił strój Robina. Teraz próbuje ułożyć swoje życie na nowo z dala od Gotham i superbohaterskich akcji jako policyjny detektyw w Detroit. Wszystko komplikuje się, kiedy zostaje wysłany do zbadania tajemniczej sceny morders...