4. Zagrożenie dla kobiecego gatunku.

6.5K 513 30
                                    

Play" - mój palec cicho kliknął na podświetlony punkt na filmiku. Na ekranie pojawił się kolejny urywek z jednego z tysięcy wywiadów dostępnych w sieci. Te same twarze, te same głosy. Powolna ewolucja postaci. Urocze uśmiechy na opalonych twarzach przemieniające się w drobne grymasy wykrzywiające pokryte makijażem twarze. Urocze zakłopotanie przechodzące w niebywałą pychę. To było wręcz hipnotyzujące. Pewność, tak straszne niezachwiane przekonanie o ich własnej wartości. Wygodnie rozparte na kanapach młode ciała. Wytatuowane ramiona. Wyrzeźbione torsy. Drobne ruchy szczupłych dłoni odgarniających idealnie ułożone włosy z oczu. Tajemniczy błysk w dumnych spojrzeniach. Te idealnie dobrane stroje otulające ich sylwetki, w sam raz do narzuconych z góry szablonów postaci i charakterów. Patrzyłam na nich nie dowierzając. Byli produktami gotowymi do sprzedaży. Byli wszystkim czego pragnęliśmy. Byli odlegli i za razem tak nam bliscy. Wodzili nas za nosy, a my jedynie patrzeliśmy na nich bliscy szaleństwa.


Miły. Tajemniczy. Dojrzały. Zabawny. Czarujący.


Bo czy fanki chciały dowiedzieć się w jak wielkim błędzie się znajdowały i jak długo w nim tkwiły? Czy chciały zderzyć się z tą paskudnie brutalną i gorzką rzeczywistością, w której ich idealni chłopcy byli tylko i wyłącznie ludźmi? I to nie tylko i wyłącznie przeciętnymi osobami o przeciętnych problemach. To w jaki sposób żyli zdążyło już ich wykreować. Zmienić ich nie do poznania. Nawet jeśli wcześniej byli dokładnie tacy, za jakich ich braliśmy...to minęło. Znalazło się w odległej i pokrytej kurzem przeszłości. To mieli być przecież normalni ludzie, ale pisane było im najwidoczniej coś więcej. Ich młode umysły zostały tak wcześnie zepsute ciągłym pośpiechem i wagą pieniądza. W tym całym chaosie zniknęła nagle lekcja życia. Zniknęła walka o poznanie siebie samego. Wszystko rozmyło się na cienkiej granicy jawy ze snem. Od teraz liczył się przecież tylko wygląd, a nie ludzkie wnętrze. Zdjęcia, a nie prawda. Sława, a nie pamięć kochających przyjaciół i rodziny.


Patrzenie na to wszystko było dla mnie nie tylko ciekawym doświadczeniem, ale także i lekcją. Pouczeniem i przestrogą przed tym czym może stać się człowiek jeśli nie da się mu szansy na to, by pokazał swoją prawdziwą twarz i potencjał.


Bo oni wiecznie grali. Jak nie przede mną, to przed samymi sobą. Często miałam ochotę nimi potrząsnąć i wskazać palcem, niczym małym dzieciom to co tak naprawdę ma znacznie. Bo nie było tym zdecydowanie to, co oni uznawali za wartościowe. Zaczynałam gubić się powoli w tym, co jest jedynie mylnym wrażeniem, a co najszczerszą prawdą.

To było niczym patrzenie na własne odbicie poprzez okruchy lustra na ziemi. Miałam już tego powoli dość.


- Cokolwiek to jest, proszę czy to może poczekać? - Jęknęłam zmęczonym głosem, gdy poczułam obcą dłoń opadającą lekko na moje ramię. Z cichym kliknięciem zamknęłam swojego laptopa.

- Przepraszam, że ci przerywam...- Usłyszałam za sobą melodyjny głos, na dźwięk którego cała się spięłam. - Chciałem jedynie porozmawiać.


Odstawiłam kubek z przesłodzoną kawą na stół barowy obok teczki z dokumentami i dyktafonem. Odwróciłam się powoli na swoim stołku barowym by stanąć oko w oko z wysokim szatynem o niezwykle błękitnych oczach. Zmierzyłam go mimowolnie wzrokiem, dostrzegając drobne szczegóły takie jak trampki założone na gołą stopę, wywinięte rękawy od jeansowej kurtki i skandalicznie zmierzwione włosy. Uczyłam się ich powoli na pamięć. Czy nie to było właśnie częścią mojej pracy? Poznanie ich lepiej, niż oni sami znali siebie?

Powrót Złośnicy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz