! słodki gej rozdział specjalnie dla was !
- Dobra wypad stąd - powiedział Ramos - Dam wam pieniądze, idziecie się napić, a ja tu zostaję.
- Stoi! - krzyknął Mbappe opróżniając ostatnią butelkę jakiegoś chorwackiego trunku.
- Świetnie - uśmiechnął się - Zrobię przelew. Trzysta euro na łeb wystarczy?
Na te słowa cała jego ekipa wyszła bez żadnego słowa.
- Chyba im wystarczy - uśmiechnął się zamykając za nimi drzwi - Coś jeszcze ci zrobiła?
- Nie, chyba nie - powiedział po chwili Luka. Troszkę go zlagowało, bo przecież nie każdy tak z dupy daje swoim przyjaciołom po trzysta euro.
- Na pewno? - zapytał wyciągając z kieszeni niebieski plasterek w gwiazdki.
- On w tych kieszeniach ma wszystko - pomyślał Modrić.
- Zamknij kurwa mordę - krzyknął Hiszpan kiedy kobieta zaczęła coś paplać za drzwiami - No ja pierdole jak ty z nią wytrzymujesz.
- No właśnie nie wytrzymuję - szepnął przypominając sobie o tych wszystkich wspaniałych chwilach spędzonych z tą wiedźmą.
- Zawsze można ją pozwać czy coś - uśmiechnął się - Albo możesz zostawić to nam, my ją poćwiartujemy, zapakujemy w worki i wyślemy w kosmos.
- Coraz bardziej mnie przerażasz - powiedział Chorwat słuchając jak Ramos opowiada to z takim podekscytowaniem.
- Aż tak? - zapytał przyklejając niebieski plasterek na jego nos - Nie jestem wcale taki straszny, no może troszkę zbyt agresywny, ale nigdy nikomu nie zrobiłem krzywdy, no chyba, że tej katalońskiej kurwie, ale on to wartał.
- Sergio, on przez ciebie wylądował w szpitalu ze złamaniem otwartym - jęknął Luka przypominając sobie ten makabryczny widok.
- Wartał poza tym to było niechcący - uśmiechnął się podchodząc do barku, w którym już raczej nic nie zostało - Szmaty nic mi nie zostawili.
- Oko też mu niechcący chciałeś wydłubać.
- Ale to już był powód - powiedział rzucając się na kanapę, która wydała dość niepokojący dźwięk.
- Moja kanapa! - rozległ się krzyk ciotki Krepiny.
- Morda! - krzyknął Hiszpan - Musiałem interweniować.
- Chciał się tylko ze mną zaprzyjaźnić - Modrić usiadł na fotelu obok.
- No właśnie - westchnął - Kto wie co by ci o mnie nagadał.
- Nie wiem, może prawdę.
Na te słowa Ramos zaczął dusić się własną śliną.
- Ten chuj nigdy nie mówi prawdy - powiedział próbując złapać oddech.
- Nie umieraj - powiedział lekko spanikowany Chorwat.
- Nie umrę - złapał się za gardło - Najpierw muszę spełnić wszystkie swoje cele.
- Jakie cele?
- Ty jesteś wśród nich - jęknął i spadł z kanapy.
- Cholera jasna Sergio! - krzyknął Modrić - Ty się dusisz, nie umieraj mi tu, przynajmniej nie teraz.
- Martwisz się o mnie? - zaśmiał się wstając z podłogi - Jak słodko.
- A pocałuj ty mnie w dupę - rzucił poduszką w Hiszpana.
- Chętnie.
- Ja prawie na zawał przez ciebie... - zaczął - Czekaj co powiedziałeś?
- No chętnie.
- Dzwonię po policję! - krzyknęła Krepina - Nie będzie żadnych gejów w moim domu!
CZYTASZ
Szkoła Gwiazd || Modrić × Ramos ||
FanfictionPISANE OD NOWA Szkoła, do której dostali się tylko ci, którzy mieli najlepsze wyniki, albo ci, których rodzice mają dobre znajomości. - Ta szkoła przetrwała ponad dwieście lat, ale nie przetrwa ciebie, Ramos - powiedział załamany dyrektor. ⚠️ W k...