- Ja pierdole, dzik! - Kroos nagle zahamował po czym odwrócił się aby sprawdzić czy nikt nie umarł - Ramos czemu się patrzysz jakbyś chciał mnie zabić?
- Co się dzieje? - zapytał zaspanym głosem Modrić.
- Nic się nie dzieje, ten pojeb jeździć nie umie - powiedział Rakitić - Śpij.
- Ej bo to chyba jakiś autostopowicz - Toni zauważył kogoś na poboczu - Bierzemy go?
- Bierz - powiedział Ivan - Już nic gorszego nie może się nam trafić.
Chłopak zatrzymał pojazd i otworzył drzwi.
- Boże dziękuję - do środka wszedł Xavi - Już myślałem, że mnie jakiś niedźwiedź dorwie.
- Gdzie pana podwieźć? - zapytał Toni ruszając z miejsca.
- Ja bym spierdalał póki można - powiedział Rakitić - Ten człowiek pierwszy raz prowadzi.
- Wolę umrzeć w jakimś wypadku niż zostać pożarty przez niedźwiedzie czy inne dziadostwo - mężczyzna usiadł na najbliższym siedzeniu - Jedziecie może do Belgii?
- Nie, ale do Niemiec - powiedział Kroos - Możemy pana kawałek podrzucić.
- Naprawdę spadliście mi z nieba - wycisnął wodę z rękawa.
- Ja bym uciekał - Ivan otworzył kolejną setkę. Ten człowiek naprawdę ma dobrą głowę.
- Ivan, proszę cię - szepnął Modrić, który miał już dość.
- Dobrze, już dobrze - założył ręce za głowę - Nic już nie mówię.
- Hvala ti - uśmiechnął się do przyjaciela.
- No weźcie - jęknął Neymar - Ja muszę rozumieć co wy mówicie.
- A spierdalaj - Rakitić rzucił w niego pustą butelką.
- Oni tak zawsze? - zapytał Xavi rozglądając się po autobusie.
- Tak - westchnął Luka - Zawsze.
- Kurwa Dzik! - krzyknął Kroos omijając zwierzę.
- Ty jesteś nienormalny?! - wrzasnął mężczyzna upadając na podłogę - Chcesz nas zabić?!
- Mówiłem - Rakitić przewrócił oczami - On nas chce zabić.
- Chryste panie nigdy nie widziałem tak zjebanego kierowcy - szepnął łapiąc się za serce.
- Prawojazdy wygrał w chipsach - powiedział Carvajal.
- Widzę właśnie - podniósł się - Wyjazd mi stąd, teraz ja prowadzę.
- Dzięki Bogu! - krzyknął uradowany Ivan.
- A wy idźcie spać czy coś - usiadł za kierownicą - I o nic się nie martwcie, ja umiem jeździć.
- Kurwa mać nie obmacuj mnie! - krzyknął Neymar do pijanego Mbappe.
- Ja tu nie dam rady - Pique złapał się za głowę - Pierdolca idzie z wami dostać. Luka ratuj - spojrzał na wkurwionego Ramosa - I co się kurwa patrzysz?
- Jezu no - Modrić zwrócił w stronę dwójki chłopaków - Wy naprawdę nie możecie się jakoś pogodzić?
- Luka - zaczął przerażony Ramos - Ty masz chyba gorączkę!
- Nie, jestem zdrowy - powiedział łapiąc się za czoło - Chyba.
- Lukisiu mój ty - powiedział Sergio patrząc na Chorwata - Nie ma szans, że się pogodzę z tym zjebem.
- Kurwa jeleń! - krzyknął Xavi hamując.
- Kolejny zajebisty kierowca - jęknął Rakitić lecąc do przodu - Rozjebie mnie.
- Luka, co to znaczy volim te? - zapytał Ramos.
- Kocham cię - odpowiedział Modrić.
- Wiem, że mnie kochasz, ja ciebie też, ale no powiedz.
- Kurwa pojebie - powiedział Ivan, który dostawał jakieś wielkiej kurwicy - Volim te to znaczy kocham cię, tak trudno?!
- To jak mam odpisać, że ja nie?
- Nic nie pisz, zablokuj - powiedział Neymar.
—————————————————
Dajcie mi tu waszą opinię dotyczącą tej książki, która zabiera wam część chęci do życia i w ogóle
CZYTASZ
Szkoła Gwiazd || Modrić × Ramos ||
FanfictionPISANE OD NOWA Szkoła, do której dostali się tylko ci, którzy mieli najlepsze wyniki, albo ci, których rodzice mają dobre znajomości. - Ta szkoła przetrwała ponad dwieście lat, ale nie przetrwa ciebie, Ramos - powiedział załamany dyrektor. ⚠️ W k...