Rozdział XVI - sen jest ważny

61 8 21
                                    

- Ja pierdole, dzik! - Kroos nagle zahamował po czym odwrócił się aby sprawdzić czy nikt nie umarł - Ramos czemu się patrzysz jakbyś chciał mnie zabić?

- Co się dzieje? - zapytał zaspanym głosem Modrić.

- Nic się nie dzieje, ten pojeb jeździć nie umie - powiedział Rakitić - Śpij.

- Ej bo to chyba jakiś autostopowicz - Toni zauważył kogoś na poboczu - Bierzemy go?

- Bierz - powiedział Ivan - Już nic gorszego nie może się nam trafić.

Chłopak zatrzymał pojazd i otworzył drzwi.

- Boże dziękuję - do środka wszedł Xavi - Już myślałem, że mnie jakiś niedźwiedź dorwie.

- Gdzie pana podwieźć? - zapytał Toni ruszając z miejsca.

- Ja bym spierdalał póki można - powiedział Rakitić - Ten człowiek pierwszy raz prowadzi.

- Wolę umrzeć w jakimś wypadku niż zostać pożarty przez niedźwiedzie czy inne dziadostwo - mężczyzna usiadł na najbliższym siedzeniu - Jedziecie może do Belgii?

- Nie, ale do Niemiec - powiedział Kroos - Możemy pana kawałek podrzucić.

- Naprawdę spadliście mi z nieba - wycisnął wodę z rękawa.

- Ja bym uciekał - Ivan otworzył kolejną setkę. Ten człowiek naprawdę ma dobrą głowę.

- Ivan, proszę cię - szepnął Modrić, który miał już dość.

- Dobrze, już dobrze - założył ręce za głowę - Nic już nie mówię.

- Hvala ti - uśmiechnął się do przyjaciela.

- No weźcie - jęknął Neymar - Ja muszę rozumieć co wy mówicie.

- A spierdalaj - Rakitić rzucił w niego pustą butelką.

- Oni tak zawsze? - zapytał Xavi rozglądając się po autobusie.

- Tak - westchnął Luka - Zawsze.

- Kurwa Dzik! - krzyknął Kroos omijając zwierzę.

- Ty jesteś nienormalny?! - wrzasnął mężczyzna upadając na podłogę - Chcesz nas zabić?!

- Mówiłem - Rakitić przewrócił oczami - On nas chce zabić.

- Chryste panie nigdy nie widziałem tak zjebanego kierowcy - szepnął łapiąc się za serce.

- Prawojazdy wygrał w chipsach - powiedział Carvajal.

- Widzę właśnie - podniósł się - Wyjazd mi stąd, teraz ja prowadzę.

- Dzięki Bogu! - krzyknął uradowany Ivan.

- A wy idźcie spać czy coś - usiadł za kierownicą - I o nic się nie martwcie, ja umiem jeździć.

- Kurwa mać nie obmacuj mnie! - krzyknął Neymar do pijanego Mbappe.

- Ja tu nie dam rady - Pique złapał się za głowę - Pierdolca idzie z wami dostać. Luka ratuj - spojrzał na wkurwionego Ramosa - I co się kurwa patrzysz?

- Jezu no - Modrić zwrócił w stronę dwójki chłopaków - Wy naprawdę nie możecie się jakoś pogodzić?

- Luka - zaczął przerażony Ramos - Ty masz chyba gorączkę!

- Nie, jestem zdrowy - powiedział łapiąc się za czoło - Chyba.

- Lukisiu mój ty - powiedział Sergio patrząc na Chorwata - Nie ma szans, że się pogodzę z tym zjebem.

- Kurwa jeleń! - krzyknął Xavi hamując.

- Kolejny zajebisty kierowca - jęknął Rakitić lecąc do przodu - Rozjebie mnie.

- Luka, co to znaczy volim te? - zapytał Ramos.

- Kocham cię - odpowiedział Modrić.

- Wiem, że mnie kochasz, ja ciebie też, ale no powiedz.

- Kurwa pojebie - powiedział Ivan, który dostawał jakieś wielkiej kurwicy - Volim te to znaczy kocham cię, tak trudno?!

- To jak mam odpisać, że ja nie?

- Nic nie pisz, zablokuj - powiedział Neymar.

—————————————————

Dajcie mi tu waszą opinię dotyczącą tej książki, która zabiera wam część chęci do życia i w ogóle

Szkoła Gwiazd || Modrić × Ramos || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz