- Trzeba będzie wynająć jakąś przyczepę, bo nie zmieścimy tu wszystkich - zauważył Kroos.
- Mój wujek ma firmę produkującą przyczepy - powiedział Nacho - Po znajomości nam pożyczy. Widzisz ten zjazd?
- No tak - ściągnął okulary przeciwsłoneczne - Zjechać?
- Tak - spojrzał w tylnią szybę - Kurwa mać ona za nami rowerem jedzie.
- Przyspiesz zjebie! - krzyknął Rakitic, który pił piątą, może szóstą setkę.
- No już - powiedział Toni i skręcił w bok.
- Kurwa! - Ivan upuścił buteleczkę - Uważaj no.
- Będziesz to sprzątał - powiedział Niemiec patrząc na rozlany trunek.
- Chuj ci w dupę - przewrócił oczami - To twoja wina.
- Sprzedaż przyczepek po taniości - przeczytał Casillas - To?
- Tam skręć - Nacho wskazał palcem zjazd.
Po chwili dojechali na miejsce.
- To wygląda jak jakiś burdel - powiedział Carvajal wysiadając z samochodu - To na pewno tu?
- Tak - uśmiechnął się - Kiedyś nawet tu pracowałem.
- Zakład nieczynny do odwołania - Benzema przeczytał małą tabliczkę - Świetnie.
- Nie martwcie się - chłopak kopnął kilka razy w drzwi - Wujku to ja pempuszek skarbuszek.
- Zesram się - Rakitic próbował powstrzymać śmiech, ale zamiast tego zaczął się dusić.
- Kogo me oczy widzą - z małego pomieszczenia wyszedł dość stary mężczyzna.
- Da pan przyczepę - powiedział Kroos - Ta wiedźma zaraz nas dogoni.
- Herbatki może chcecie? - zapytał podpierając się kijem.
- Przyczepy - jęknął Casillas - Daj pan przyczepy. Nic więcej.
- Ciasteczka? - wyciągnął z kieszeni pokruszone ciastka.
- Niestety musimy podziękować - uśmiechnął się Luka - Ale następnym razem na pewno się poczęstujemy. Ma pan jakaś dużą przyczepę?
- Tak, oczywiście - zaczął iść w stronę jakiegoś pustego pola - Chodźcie, wybierzcie sobie.
————————————————
Czarny samochód z ogromną, zardzewiałą przyczepą pędził po drodze.
- Lewy będzie na nas w lesie czekać - powiedział Nacho chowając telefon do kieszeni.
- W ogóle to gdzie my jedziemy? - zapytał Modrić.
- Do Niemiec - uśmiechnął się - Pędzimy do Niemiec kochany.
Na te słowa Rakitic się prawie zesrał.
- Kurwa co?! - krzyknął - Ty chcesz wziąć całą tą bandę, nie wiem jak ty ich zmieścisz, wsadzisz ich do przyczepy i wywieziesz do Niemiec?
- No tak - Toni wzruszył ramionami.
- Ramos czeka razem z Neymarem - powiedział Nacho - A Giroud i Theo będą przy granicy.
- Czyli jednak trochę więcej ich będzie? - westchnął Kroos.
- Ty żartujesz, prawda? - zapytał troszkę zdenerwowany, który dopiero ogarnął co się dzieje Modrić - Ramos i Pique na jednej przyczepie.
- Pomyślałem o tym - uśmiechnął się - Ramosa zmieścimy tutaj, jak coś to cię na kolana weźmie.
- Zjebie pierdolony - jęknął Rakitic kiedy zorientował się, że Kroos mówi naprawdę - Przecież my tam rok będziemy jechać.
- Nie wierzysz w moje umiejętności? - zapytał z uśmiechem - Ja bym całą Europę przejechał w jeden dzień. Jeśli chcesz możemy przyspieszyć.
- Nie, kurwa, nie - krzyknął kiedy Niemiec nacisnął gaz.
- Ojciec mnie zabije - jęknął Luka.
- Ciotka cię zabije - poprawił go Rakitic.
- Wszyscy mnie zabiją!
- Kurwa pies! - krzyknął Kroos zjeżdżając na pobocze.
- Ty kurwo! - wrzasnął Ivan - Kolejna butelka poszła się jebać.
- Przestań chlać mój alkohol!
- Zamknijcie się - powiedział Carvajal - Dajcie człowiekowi spać.
- To będą świetne wakacje! - pisnął Iker.
CZYTASZ
Szkoła Gwiazd || Modrić × Ramos ||
FanficPISANE OD NOWA Szkoła, do której dostali się tylko ci, którzy mieli najlepsze wyniki, albo ci, których rodzice mają dobre znajomości. - Ta szkoła przetrwała ponad dwieście lat, ale nie przetrwa ciebie, Ramos - powiedział załamany dyrektor. ⚠️ W k...