Paprot nerwowo przechadzał się po celi. Starał się wymyślić jakiś sposób ucieczki z niej, ale jak na razie jego myśli ciągle wracały do tematu tego, że loch w pałacu byłej Królowej Wróżek był tylko trochę mniej ponury od tego w Żywym Mirażu.
Jednorożec zatrzymał się i z frustracją uderzył pięścią w ścianę. Nie zwracał uwagi na ból tym spowodowany. Czuł złość na myśl, że po raz kolejny dał się złapać i wtrącić do więzienia. W ciągu ostatnich paru miesięcy już dwa razy wydostał się z niewoli. I kolejne dwa razy do niej z powrotem trafił.
Chociaż, jakby pomyśleć, nie było to nic dziwnego. Od dziecka miał talent do pakowania się w tego typu sytuacje. Doskonale pamiętał, jak kiedyś przypadkowo zatrzasnął się w jakimś nieużywanym pokoju i matka znalazła go dopiero następnego dnia.
Paprot westchnął, po czym, pocierając obolałą rękę, odwrócił się w stronę krat i oparł o nie głowę. Z oczu zaczęły cieknąć mu łzy. Chciał pomóc Smoczej Straży, ale nie wiedział jak. Gdyby chociaż wtedy sprzeciwił się matce i razem z Kendrą udał się do Doliny Tytanów.Ale nie zrobił tego. I teraz Kraina Wróżek została opanowana przez Ronodina, Dolina Tytanów najpewniej znajdowała się blisko upadku (jeśli jeszcze nie upadła), a Kendra razem z towarzyszami najpewniej nie żyje.
Jednorożec, wpatrując się w szarą posadzkę lochu, nie wiedział, czy bardziej boli go fakt, że Kendra może nie żyć, czy to, że nigdy nie powiedział jej, że ją kocha. Miał na to tyle szans, tyle chwil, w których mógł wypowiedzieć te dwa proste słowa. Ale wszystkie zmarnował. Nawet nie wiedział dlaczego. Bał się, mówił sobie, że jest jeszcze czas, czy może w ogóle czekał na jakieś specjalne zaproszenie?
Paprot uśmiechnął się gorzko, ocierając łzy z policzka. Teraz już raczej nie będzie miał szansy. Nawet jeśli Kendra przeżyła, to on resztę życia spędzi w lochu. A szanse, że zobaczy się z dziewczyną, były bardzo niskie, bo Ronodin raczej na pewno nikogo by nie wpuścił do Krainy Wróżek.
— Nie poddawaj się. — jednorożec wzdrygnął się na dźwięk głosu, który niespodziewanie rozległ się w celi. — Jestem pewna, że dasz radę uciec z tego miejsca.
Paprot odwrócił się z szybko bijącym sercem i rozejrzał się po celi w poszukiwaniu Kendry, której słowa usłyszał. Pomieszczenie jednak było, tak jak wcześniej, puste.
Mężczyzna zrezygnowany westchnął. Czego się spodziewał? Że Kendra niespodziewanie pojawi się w celi i ponownie go z niej wyciągnie? Może nie było to do końca niemożliwe, ale raczej tak by się nie stało.
Jednorożec, przypatrując się pustym ścianom pomieszczenia, nie wiedział, czy zaczął już wariować od siedzenia w zamknięciu, czy naprawdę usłyszał głos wróżkokrewnej. Mimo wszystko wiedział, że tamte słowa obudziły nadzieję w jego sercu. Nie czuł się już tak bardzo bezradny jak chwilę wcześniej. Strach zamienił się w pewność siebie.
Czy Kendra by się poddała? W życiu, walczyłaby do ostatniej chwili. Seth tak samo. Mimo wszystko Ronodin najpewniej także by się nie poddał, gdyby ktoś postanowił odebrać mu koronę Królowej Wróżek.
Dlaczego więc syn Królowej Wróżek miałby się poddać i czekać na pomoc jak jakaś księżniczka uwięziona w wieży?Paprot ponownie rozejrzał się po celi. Każdy loch miał jakiś słaby punkt, więc jednorożec postanowił go poszukać.
Po chwili ze zdumieniem zorientował się, że rozpoznaje to miejsce. Była to cela, niedaleko której pod jedną z obluzowanych płytek schował zapasowe klucze do lochu, tak na wszelki wypadek, gdyby pierwsze dostały się w niepowołane ręce. Widać był to dobry pomysł.
Zdziwiony, że zauważył to dopiero teraz, Paprot przykucnął w rogu i przełożył rękę przez kraty. Syknął z bólu, kiedy zaczęły wbijać mu się boleśnie w rękę, a płytka, którą próbował podnieść, przecięła mu wierzch dłoni. Mimo wszystko w końcu udało mu się wyciągnąć pęk nieco zardzewiałych kluczy. Z trudem cofnął rękę z powrotem do środka celi, po czym podszedł do drzwi. Znowu przełożył rękę przez kraty i wypróbował pierwszy klucz. Nie pasował, tak samo jak kolejny, ale po paru próbach drzwi się otworzyły. Jednorożec uśmiechnął się do siebie, cofnął rękę, po czym wyszedł z celi i zamknął ją za sobą. Odłożył klucze tam, skąd je wziął, po czym rozejrzał się po korytarzu, rozcierając obolały nadgarstek.
— Nie poddam się, Kendro — wyszeptał. — Nigdy. Dla ciebie.
CZYTASZ
Zbiór baśnioborskich one shotów
Fiksi PenggemarNo one shoty z uniwersum Baśnioboru i Smoczej Straży Spis treści: ~Zabójca olbrzymów [Ronodin] ~Niedoceniany [Knox] ~Never give up [Paprot/Brackendra] ~W pułapce [Eva/Seva] ~Trust me [Vanessa/Warrenessa] ~Ten jeden błąd [Ronodin] ~White rose [Paprot...