Prolog

165 19 5
                                    

-Jak Ci idzie pakowanie?

-Cudownie! Jestem prawie gotowa.

Rozejrzałam się po pokoju gdzie wszystko leżało rozrzucone a na łóżku pusta walizka. Nienawidziłam się pakować. Odkładałam zawsze wszystko na ostatnia chwile. I taka właśnie nastała. Za trzy godziny miałam być na lotnisku gdzie z moimi przyjaciółmi polecę na trzy tygodnie do Turcji na wakacje. Nie mogłam się już doczekać! Lecz to cholernie pakowanie...

-Nina nic jeszcze nie spakowałaś prawda?

Julia. Moja przyjaciółka od pierwszej klasy podstawówki. Znała mnie jak nikt inny. Usiadłam na łóżku zrezygnowana i cicho westchnęłam.

-Dobrze wiesz ze tego nienawidzę! Ale już się za to biorę. Będę punktualnie na lotnisku. A tak w ogóle może poznam imię chociaż tego kuzyna Marty który z nami jedzie?

-Maks. Nie przypominaj mi. Nie jestem zadowolona. Na ostatnia chwile okazuje się ze chłopak którego nie znamy spędzi z nami trzy tygodnie.

Mruknęłam potwierdzająco i po chwili pożegnałam się z nią aby moc w końcu zacząć pakowanie. Maks. Tak samo jak pakowania nienawidziłam tego imienia. Dlaczego? W wieku szesnastu lat poznałam przez internet chłopaka o tym imieniu. Mieszkaliśmy od siebie daleko. Lecz
Można powiedzieć że była to moja pierwsza prawdziwa miłość. Pisaliśmy ze sobą dzień i noc. Pamietam jak namawiałam rodziców żebyśmy pojechali do Warszawy na urlop. Mieszkam w Gdańsku. Nigdy jednak nie pojechaliśmy. A po pół roku znajomości dostałam z nieznanego mi profilu skriny rozmów jego z innymi dziewczynami. W tamtym momencie moje serce pękło na pół. Teraz wydaje mi się to śmieszne. Ale w tamtym czasie gdyby nie Julia nie wiem co by się ze mną stało.

Mówią że pierwsza miłość jest największa. I to jest prawda. Smutna ale prawda. Od tamtej pory nie było nikogo kogo tak bardzo pokochałam jak tego chłopaka z internetu.

-Nina! Pakuj się!

Upomniałam sama siebie i zaczęłam układać wybrane wcześniej rzeczy do walizki.

Spojrzałam na zegarek. Za 15 minut muszę wychodzić. Julia wraz ze swoim chłopakiem (także moim najlepszym przyjacielem) mieli po mnie przyjechać. Ubrałam na siebie szybko sukienkę która od rana miałam przygotowana. Biała w niebieskie kwiatki Hiszpankę która sięgała mi do połowy łydki z szykownym rozcięciem na nogę. Do tego białe sandałki na średnim obcasie. Swoje długie do ramion blond włosy spiełam spinkami po bokach. Wcześniej zrobiłam sobie lekki makijaż. Skupiając się żeby delikatną czarną kreską podkreślić moje błękitne oczy które uwielbiałam mówiąc nieskromnie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i biorąc walizkę oraz torebkę wyszłam z domu.

-Idzie księżniczka! Ja nie będę Cię bronił przez to jak się wystroiłaś przed facetami!

Roześmiałam się głośno podbiegając do Julki i Bartka. Poznajcie najbardziej zwariowana pare na świecie. Z Bartkiem przyjaźniliśmy się od piątek klasy podstawówki. Czemu zwariowana? Bo nasz Bartus przez prawie trzy lata ukrywał to że kocha się w Juli i wmawiał nam że jest gejem! Tak dobrze słyszycie.. raz na imprezie kiedy za dużo wypił wygadał się jej i okazało się ze ona tez się w nim zakochała. I bum! Najlepszy związek na świecie tak powstał.

-Bartuś będziesz mnie bronił bo byś umarł z zazdrości..

-Masz racje.. pozabijam ich..

-Ej gołąbeczki. Zapominacie ukrywać swój romans przede mną czy co tu się dzieje?

Julia ze śmiechem przytuliła mnie mocno a Bartek w tym czasie spakował walizkę do bagażnika.

- Z reszta spotykamy się na lotnisku?

-Dokładnie tak. Marta z chłopakiem i kuzynem powinni już tam być wiec się pośpieszmy!

Marta to nasza bardzo dobra koleżanka z liceum. I jej chłopak tez. Chodziliśmy wszyscy razem do klasy. Tylko nie znaliśmy jej kuzyna. Ale zaraz to wszystko się zmieni.

-Może Maks Ci się spodoba Nina?

-Daj mi spokój. Nie mam ochoty na żadne romanse. Chyba ze przelotna przygoda...

Cała nasza trójka wybuchła śmiechem. Uwielbiałam tych ludzi. Nie mogłam się doczekać tych wakacji.

Do odlotu zostały nam jeszcze dwie godzinki. Wchodząc na lotnisko odrazu zaczęliśmy szukać Marty aby ustawić się w kolejkę bo była ogromna. Widząc burze rudych loków skierowaliśmy się w jej stronę. Nie było ciężko ja rozpoznać. Przywitaliśmy się z nią oraz jej chłopakiem Kuba. Kiedy miałam się odwrócić aby w końcu poznać Maksa Julia szepnęła mi do ucha.

-tylko nie zemdlej. Bo to Twój ideał.

Po tych słowach odrazu się odwróciłam do chłopaka który już stał z wyciągnięta do mnie ręka. Tak. To był mój ideał. Tatuaże małe pojedyncze pokrywały jego całe nogi ręce i szyje. Włosy brązowe w tak zwanym artystycznym nieładzie na głowie. I te oczy. Zielone. Nie to nie był zwykły zielony to był szmaragdowy.. tak szmaragdowe oczy. Które już kiedyś widziałam. Które wpatrywały się we mnie godzinami przez kamerkę i na tapecie mojego telefonu. To on.

-Robisz sobie ze mnie chyba jakieś żarty..

Szepnęłam a on na to tylko lekko się uśmiechnął i pokręcił głowa.

-Cześć Nina. Kope lat.

Forgotten loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz