Rozdział 9

37 4 3
                                    

MAKS

Zaciskając mocno dłonie na barierce od balkonu wpatrywałem się w ciemność. Nie było widać tego telefonu. Ale przez chwile miałem nadzieje że jakoś magicznie do mnie wróci. Zrobiłbym to. Po widoku jej oczu które były kompletnie wystraszone bez wachania bym to zrobił.

Żałowałem swoich poprzednich słów. Tak cholernie żałowałem ze poczucie winy nie pozwało mi zasnąć. Byłem zły tym że cały czas mnie odtrąca. Chwilowo mam wrażenie że już się przekonuje a potem.. Znów to samo.

Nie byłem w tym momencie na nią zły przez ten telefon. Bardziej na siebie ze sprowadziłem na nią niebezpieczeństwo.

Z rozmyślań wyrwał mnie szloch.. spojrzałem odrazu w jej kierunku a widząc jej mokre policzki i buzie wykrzywiona w grymasie smutku ale mimo to tak piękną moje serce pękło. Nie minęła sekunda a byłem obok niej. Dłonią otarłem jej policzki a kiedy uniosła głowę bez słowa wtuliłem ją w swoje ciało.

Czując jak ona także mnie obejmuje uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem układając brodę na jej głowie.

-Już skrzacie.. Będzie dobrze.

Kiedy poczułem że się uspokoiła moje dłonie lekko ja uniosły. Skierowałem się w stronę łóżka. Jej dłonie złapały się mnie jeszcze mocniej.

W tej chwili nie myślałem o niczym tylko o tym że mógłbym ją trzymać tak całe życie. Aby nic złego jej się nigdy nie przytrafiło.

Położyłem ja na łóżku po czym sam się obok niej ułożyłem i ponownie przytuliłem jej ciało do swojego.

Potrzebowała paru minut. Usłyszałem jej jednostajny oddech i spojrzałem w dół. Zasnęła. W moich ramionach. W końcu wszystko jest na swoim miejscu. Z tą myślą zamknąłem oczy i zapadła ciemność.

*****
Zaspany otworzyłem oczy. Czując ciężar na swym prawym ramieniu uśmiechnąłem się pod nosem przypominając sobie że Nina śpi ze mną.

Widząc na zegarku 12:33 westchnąłem. Chciałem jeszcze zasnąć. Ale nigdy tego nie potrafiłem. Jak już otwierałem oczy to był koniec mojego snu.

Delikatnie aby jej nie obudzić wysunąłem rękę spod jej głowy i spojrzałem na jej twarz. Włosy miała rozsypane po całej poduszce w uroczy sposób. Na buzi nie było żadnego grymasu. Była taka spokojna.. wyglądała jak anioł.

Mój Anioł.

Zmusiłem się aby wstać. Choć mógłbym tak leżeć i patrzeć na nią przez cały dzień. Podszedłem do rzeczy rozwalonych na podłodze. Sięgnąłem po białe materiałowe spodenki a do tego czarna koszule na krótki rękaw.

Jeszcze raz spojrzałem na Ninę z uśmiechem na ustach po czym ruszyłem do łazienki aby wziąć szybki prysznic. Przez chwile stałem pod letnia woda i z zamkniętymi oczami próbowałem się rozluźnić. Umyłem włosy po czym wycierając się odrazu czystym ręcznikiem zacząłem się ubierać.

Mając na sobie tylko spodenki wyszedłem z łazienki po perfumy wycierając cały czas włosy.

-Maks. Ubierz coś na siebie.. już.

Zmarszczyłem brwi zdejmując ręcznik z głowy i ze zdziwieniem powiedziałem:

-Ale ja nie mam tylko koszulki..

-W tym rzecz! Zakładaj natychmiast.

Po tych słowach odwróciłam ode mnie wzrok a na mojej twarzy pojawił się uśmiech kiedy wszystko w końcu zrozumiałem.

-Nie możesz się oprzeć kiedy jestem bez niej ?

Uniosłem brwi i zrobiłem dwa kroki bliżej łóżka kiedy na mnie spojrzała a na buzi miała zbuntowaną minę z całych sił starałem się zachować powagę

Forgotten loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz