Rozdział 8

35 5 1
                                    

-Co to miało być? Maks do cholery stój i mi to wyjaśnij.

Stanął na środku korytarza prowadzącego do naszych pokoi. Po ostatnich słowach które skierował do Bartka nie odezwał się ani słowem tylko odrazu zaczął iść w kierunku pokoju. Teraz tak samo mnie olewał. Co z nim było do cholerny nie tak? Miałam tego po dziurki w nosie.

Mam dość tych wszystkich tajemnic. Dość.

-Dobrze. Jak sobie chcesz. Ale ja się z tego wycofuje. Nie zbliżaj się więcej do mnie. Daj mi żyć. Cały czas wszystko psujesz!

W końcu jakby doszło coś do niego spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam ból. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Co on ukrywał? Dlaczego tak bardzo starał się mnie do siebie przyciągnąć a potem jednym ruchem odpychał mnie jakbym coś złego robiła.

-Wszystko psuje.. Masz racje. Baw się na swoich wakacjach. Z przyjaciółmi.

Po ostatnim słowie roześmiał się drwiąco czym zdenerwował mnie jeszcze bardziej. Jak on mógł? Przyjechał i oczernił już Martę. Przez niego moja przyjaźń z Bartkiem się skończyła a teraz mi mówi ze mam jak gdyby nigdy nic znów zacząć się „bawić"?

-Wiesz co? Gdybyś pare lat temu nie pisał z innymi teraz mogłoby to wyglądać inaczej. W tym momencie próbujesz się wybielić i obwiniasz wszystkich do okoła. A to Twoja wina. I zapamiętaj raz na zawsze. Nie jestem Twoja i nigdy nie będę!

Ostatnie słowa wypowiedziałam już z mocno uniesionym tonem. On stał i wpatrywał się we mnie zaciskając pieści mocno. Dopiero teraz zauważyłam że zrobił mu się na niej siniak. Musiał dość mocno uderzyć Bartka.. Podszedł do mnie a widząc złość na jego twarzy zacisnęłam wargi. Przesadziłam? Może. Ale powiedziałam to pod wpływem emocji które teraz jak tylko znalazł się blisko wyparowały.

-Wiesz kogo to wina? Twoja. Bo patrzyłaś tylko na czubek własnego nosa. Czemu nie dałaś mi się wytłumaczyć? Bo serduszko księżniczkę zabolało.. Ale ja nie mam uczuć? I jak zerwałaś kontakt bez żadnego wyjaśnienia czułem się wspaniałe? Wiesz co Nina? Pasujesz do swoich przyjaciół. Żałuje że tu przyjechałem i chciałem Cię ochronić. Przez te wszystkie lata starałem się to robić.

-Nikt Cię o to nie prosił..

-Nie ale nie jestem tak samolubny jak ty. A teraz rób co cały czas chciałaś. Baw się.

Odwrócił się na pięcie i trzaskając drzwiami zamknął się w pokoju. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie ze po moich policzkach spływały łzy.

To wszystko co powiedział to prawda. Nie dałam mu się nawet wytłumaczyć. W tamtym czasie dla mnie nie było co.. wszystko miałam czarne na białym. Ale on cały czas powtarza że nic nie zrobił. Jeżeli ktoś go wrobił? Tylko kto? I po co?

No jasne. Anonimowe konto ktoś kto by chciał być uczciwy nie ukrywał by swoich danych. Jak przez tyle lat mogłam być taka głupia? Co ja narobiłam.. Straciłam miłość swojego życia bo uwierzyłam w wiadomości kogoś kto bal się nawet pokazać swoją twarz.

Zrobiłam dwa kroki w stronę pokoju Maksa. Miałam ochotę pójść do niego i go przeprosić. A co najważniejsze w końcu dowiedzieć się prawdy. Byłam przekonana ze on wiedział kto to zrobił. Cały czas dawał sygnały że przyjechał tu udowodnić ze jest niewinny. Musiał wiedzieć i dlatego to wszystko zaplanował.

Jednak nie mogłam się zmusić do tego aby z nim teraz rozmawiać. Było mi wstyd  za to co się stało i za to co mu powiedziałam. Nie byłam na niego zła. Miał racje zawsze myślałam tylko o sobie i o swoich uczuciach.

Mój głód nikotynowy znów dał o sobie znać. Wiedziałam ze bez papierosa a raczej bez całej paczki nie zasnę. Skierowałam się do windy i zjechałam do recepcji. Pani która siedziała za lada poinformowała mnie że w barze można je kupić. Podziękowałam starając się miło uśmiechnąć po czym odrazu się do niego skierowałam.

Forgotten loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz