Pożegnaj się.

34 5 3
                                    


Tydzień wędrówki jest za tobą. Ukrywasz się w opuszczonych domach na skraju miasteczek, w wiejskich stodołach. Jesz, co znajdziesz, a i tak jest tego niewiele. Zima już przyszła i pierwsze przymrozki są chłodniejsze, niż sądziłeś.

Ale jesteś bezpieczny. Póki co. Nie jesteś samotny. Żyjesz. Masz nadzieje.

Twój kompan jest bardziej otwarty, opowiada ci, jak wyglądało jego życie przed wojną. Zaczynasz darzyć go uczuciami i jesteś z nich nawet zadowolony. Oczywiście, życie mogło wybrać lepszy moment, by postawić na twojej drodze miłość życia, ale i tak jesteś wdzięczny, że go spotkałeś. Że on także odwzajemnia twoje uśmiechy, pocałunki, przynosi jedzenie i chroni cię. Wiesz, że gdyby nie on, już dawno skończyłbyś w płytkim grobie z wieloma innymi żołnierzami.

Stiles jest pewien, że to Derek trzyma go przy życiu.

Przemierzali puste ulice miasta, które wyglądało znajomo. Nie natknęli się na nikogo, nawet nie było wokół bezpańskich zwierząt. Byli głodni i było im zimno, ale maszerowali dalej. Sińce pod ich oczami wydawały się przywrzeć do twarzy permanentnie.

Zbudzili się w nocy, gdy wioska, w której spali, zaczęła być bombardowana. Od tamtej pory bezustannie idą.

- Czekaj – Nagle mówi Stiles.

Przystali przed kościołem. Przysadzisty, parterowy budynek, pomalowany na biało i złotym krzyżem nad drzwiami. Kolorowe witraże okien zostały powybijane. Pojedyncza wieża wyglądała samotnie.

Kościół był zbyt znajomy, by mogło to pozostać jedynie wrażeniem deja vi. Stiles zapłakał, uśmiechając się szeroko.

- Co się dzieje?

- Jesteśmy w domu, Derek – Stiles uściskał serdecznie drugiego żołnierza – Jesteśmy w domu.

Pobiegli do domu Stilesa, który stał z otwartymi drzwiami. Nastolatek zawahał się przed wejściem, ale wiedział, że nikogo nie zastanie. Jeśli jego listy trafiły do ojca i przyjaciół, a oni posłuchali się go – już dawno wyjechali z Beacon Hills. Mimo wszystko wejście do rodzinnego, pustego domu, było przerażające.

Stiles obawiał się, że znajdzie martwego ojca. Ale nigdzie nie było żadnego śladu szeryfa, jego ubrania zniknęły, podobnie jak większość jedzenia z dłuższą datą przydatności. Na stole w kuchni leżał list, zaadresowany do młodszego Stilinskiego.

- Przeczytaj – Mówi Derek, który pierwszy znalazł list. Stiles dopada się do brudnej kartki papieru.

Derek stoi obok, w ciszy i obserwując spokojnie Stilesa. Bardzo go polubił i naprawdę był wdzięczny za to, że razem uciekali; że obaj mieli marzenie, by znaleźć bezpieczne schronienie i żyć dalej, z daleka od wojny. Teraz jednak mężczyzna odczuwał melancholię i żałobę, ponieważ wiedział. Znał siebie i to, co uczyni.

Derek przedstawił wersję swojego życia, która była przystępna. Która była lepsza. Która była zmyślona, by ten go nie wydał w obozie i zrobił wszystko, co Hale zechciał.

- Tato pisze, że znalazł bezpieczną kryjówkę na wschodzie kraju – Wzdycha z ulgą Stiles. – Pójdziemy do niego.

- Czujesz się bezpiecznie z tym?

- Tak. Jestem gotów na dalszą podróż – Stiles spogląda na Dereka. Brązowe, młodzieńcze oczy są pełne łez ze szczęścia. Uśmiech rozświetla twarz, która nie wygląda już na taką zmęczoną. – Czy to szalone, że ciebie pokochałem?

- Nie – Sucha dłoń Dereka dotyka policzka Stilesa. Składa na jego wąskich wargach czuły pocałunek – Jesteśmy na wojnie, a tutaj wszystkie chwyty sa dozwolone.

- Co?

Derek zaciska dłonie na szyi Stilesa tak mocno i niespodziewanie, że ten w pierwszym momencie stoi sparaliżowany. Brązowe, przekrwione oczy spoglądają w szoku w ukochanego mężczyznę. Stiles drapie i kopie, ale Derek jest silniejszy i zdeterminowany, by zabić młodszego i mniej doświadczonego chłopaka.

Derek wie, że jest wrogiem. Wie, że prowadził bojówkę zajmującą się brudnymi chwytami, wykorzystując je wszystkie na wojnie. A gdy w kościele pojawił się zagubiony, szlochający Stiles wiedział, że ten nada się idealnie, by doprowadzić go do azylu.

Teraz, gdy zabił nastolatka, wiedział, że może być mu ciężej dostać się do bezpiecznego schronienia. Ale po to wygrzebał naszywkę z jego nazwiskiem z popiołów ogniska. To była jego przepustka do dalszego życia. 

soldiering /sterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz