"Nie widzę ciebie"

25 10 9
                                    

"Tak bardzo bym chciała móc znów poczuć to samo, co czułam, będąc z tobą.

Jak waliło mi serce.

Jak oddech zamierał.

Jak drżały dłonie, a żołądek się ściskał na samą myśl, że miałabym cię znów zobaczyć.

Jak kładłam się spać, chcąc, aby jak najszybciej nastał ranek, abym mogła znów cię ujrzeć.

Jak zaraz po przebudzeniu chwytalam w dłoń telefon, czekając na wiadomość od ciebie.

Jak wieczorem się modliłam, abyś jak najdłużej nie pisał dobranoc.

Jak uśmiechałam się do swojego odbicia, wyobrażając sobie, że patrzę na ciebie.

Jak na każdy dźwięk w telefonie rzucałam wszystko, aby sprawdzić, czy to ty nie napisałeś.

Jak zapytana o dzień, nie umiałam nawet szepnąć słowa, bo myślami byłam kilometry stąd, a w głowie słyszałam tylko twój głos.

Jak płakałam do poduszki, gdy za tobą tęskniłam.

Jak wrzeszczałam w środku, gdy mnie raniłeś.

Jak w końcu euforia przerodziła się w ciągłym strach i obawę, że już nie odpiszesz.

Że już nie wyślesz zdjęcia.

Że już nigdy...

Jak reakcja na słowo kocham cię, zmieniała się na wątpliwości.

Jak z uśmiechu na ustach zostawał się tylko ślad.

Jak bałam się, że powodem twojego zniknięcia była inna...

Ale wracałam.

Wciąż i wciąż.

Aż w końcu nastał ten dzień i zdecydowałam, że nie chcę być opcją.

Że nie chcę płakać gwiazdom, jak bardzo się boję, że odejdziesz.

Jak bardzo boję się poznać prawdę o tym, co robiłeś, gdy nie odpisywałeś na wiadomości.

Po tym wszystkim...

Po dwóch latach powiedziałam DOŚĆ.

Mimo iż bolało, mimo iż rwało i paliło.

Mimo iż wrzeszczałam tak głośno, że krzyk zamienił się w szept.

Teraz nie potrafię krzyczeć.

Teraz milczę i z obojętnością myślę o tym, co u ciebie.

Żałuję, żałuję tak wielu rzeczy, które powiedziałam. Które odkryłam, które odtrąciłam.

Po tobie nie było nikogo.

Przy nikim moje serce nie zabiło mocniej.

Na żadną wiadomość nie skakałam z radości.

Przy żadnej rozmowie ręce nie drżały.

Na żadne zdjęcia tak długo się nie wpatrywałam.

Zniknęło to wszystko, gdy zniknąłeś i ty.

Dlatego odpycham ludzi.

Nie wyznaję uczuć, bo ich nie mam.

Nie płaczę, nie żałuję, nie patrzę z tęsknotą.

Bo po dwóch latach zaczęłam wątpić, czy kiedykolwiek spojrzę na kogoś tak, jak na ciebie.

Czy to możliwe, że naprawdę byłeś tym jedynym i pisane mi było żyć w ciągłej agonii i niewiedzy, naznaczonej namiastką szczęścia?

Czyżbym skreśliła szansę na jakąkolwiek miłość?

Czy to dlatego wciąż jestem sama?

A może ci wszyscy ludzie, którzy stają mi na drodze, są mi pisani, a ja ich odtrącam, bo w oczach żadnego z nich nie widzę ciebie?"

Z puli nagłego natchnienia...
Miłego wieczoru, słońca.
Ja siadam znów do pisania... Naprawdę dużo się dzieje.

Buziaki i dbajcie o siebie.

VL.

Pisane łzamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz