19

277 20 0
                                    

#YOONGI POV

Obserwowałem z jakim wahaniem Jimin parkował pod domem ,w którym Yoohyun mieszkała z Jeonem od ich zaręczyn i jak bardzo trzęsły mu się ręce gdy sięgał do dzwonka .Może nie powinienem wymuszać na nim tego spotkania ,ale ta dwójka była naprawdę blisko siebie i nie chciałem ,żeby między nimi był jakikolwiek kwas spowodowany moją osobą .Umieściłem dłoń na jego lędźwiach ,za co zostałem nagrodzony niewielkim uśmiechem na jego pięknej buzi.Zachodziłem w głowie w jakich okolicznościach doprowadził się do takiego stanu i to nie tak ,że coś mi się w nim nie podało ,aczkolwiek był tak przeraźliwie szczupły ,że chwilami miałem wrażenie ,iż mocniejszy wiatr porwie go ze sobą . Umieściłem drugą dłoń na jego barku ,ściskając go delikatnie i w sumie dobrze zrobiłem ,bo wraz z otwarciem się drzwi młodszy instynktownie zrobił krok w tył .Hyunnie wydawała się być zaskoczona i wzruszona jednoczenie ,choć nie miałem pewności czy wciąż nie szarpią nią wyrzuty sumienia .Przyłożyła drżącą dłoń do ust i wpatrywała się w Jimina ,jakby conajmniej zobaczyła przed sobą ducha .

-Słysz....-zaczął ,ale ciemnowłosa dziewczyna z takim impetem wpadła na niego ,że nawet ja byłem zmuszony się cofnąć .Blondyn wypuścił głośno powietrze ,ale oddał uścisk i choć spodziewałem się jakiej niezręczności ,to po chwili jego dłonie mocniej oplotły się wokół jej ciała .Nie chciałem im w żaden sposób przeszkadzać ,więc odsunąłem się na bok i patrzyłem jak dwójka ważnych dla mnie osób szlocha sobie w ramiona.

-Wejdziemy?-zapytałem w końcu ,nie chcąc robić sceny przed sąsiedztwem ,a już na pewno nie zamierzałem tłumaczyć się z tego Seokjinowi ,który mieszkał za płotem i gdyby tylko zobaczył Parka w moim towarzystwie z miejsce zatrudniłby organizatorkę ślubną albo sam krok po kroku by wszystko przygotował. Oni wciąż wszczepieni w siebie jakoś dotarli do salonu i zaczęli wzajemnie się przepraszać i nadrabiać stracony czas .Chcąc dać im trochę prywatności poszedłem do biura przyjaciela ,z nadzieją że go tam znajdę .Wcale nie zdziwił mnie widok rozpartego na skórzanym fotelu Jeona ,który był zewsząd otoczony papierami .Normalnie współczułbym mu ,ale byłem jedyną osobą ,z którą był związany umową ,resztę jego grafiku wypełniały sprawy pro-bono , bo młodszy miał wizję ratowania młodocianych przestępców .Skinął na mnie głową zbierając dokumenty na jedną kupkę ,po czym wskazał ręką na karafkę z whisky ,ale po wczorajszym pofolgowania sobie ,odmówiłem .

-Gdzie Hyunnie ? -zapytał ewidentnie zbyt zaabsorbowany swoimi sprawami ,żeby w ogóle dostrzec fakt naszego przyjścia .

-Rozmawia z Jiminem -odpowiedziałem na co młodszy brunet wciągnął ze świstem powietrze i wyprostował się na fotelu -Doszliśmy do pewnego kompromisu ,jednak wciąż nie ma żadnej konkretnej decyzji .

-Nie ufa ci ?-przygryzłem wargę kiwając głową ,jednak to nie był mój największy problem .Nasze dalsze relacje były uzależnione od decyzji dwójki niespełna siedmioletnich dzieci i cholera ,choć widziałem je zaledwie przez kilka minut ,to aż drżałem z ekscytacji ,żeby podzielić się z nim tym faktem -Jeśli dalej będziesz babrał się w tym kłamstwie z udawanym związkiem z Hyunnie ,to naprawdę masz marne szanse,żeby mu zaimponować .

-Koniec z tą farsą ,jeszcze nie rozmawiałem z Yoo ,ale ...-przerwałem słysząc dobiegający z pomieszczenia obok pisk dziewczyny ,więc wywnioskowałem że młodszy zdążył się już z nią podzielić tą rewelacją -Nie musimy już dłużej udawać .

-W końcu dorosłeś i rezygnujesz z tej chorej gry z ojcem ? -dopytał zaciekawiony ,na co prychnąłem kręcąc głową .Stary wpadł w swoją własną pułapkę i obwieszczę mu te rewelacje z niemałą satysfakcją .

-Cóż Jeon myślę ,że nie przyjmiesz tego na trzeźwo ,więc śmiało -mówiąc to wskazałem gestem ręki na jego do połowy pełną szklankę .Zazwyczaj nie zachęcałem nikogo do picia ,więc wiedział że będzie poważnie i zgodnie z moim zaleceniem zaczął pić-Mam dwójkę dzieci .

Młodszy zakrztusił się alkoholem ,cześć z niego z powrotem wypluwając do kryształowej szklanki .Jego oczy rozszerzyły się nienaturalnie ,gdy próbował złapać oddech ,waląc się przy tym pięścią w pierś .Tu też zawaliłem jako człowiek ,ale nie potrafiłem zmusić się choćby do ruchu ,po prostu siedziałem naprzeciwko niego ,również krztusząc się ,ale ze śmiechu .

-Żartujesz ?-dopytał ,gdy udało mu się opanować oddech ,na co ponownie zaprzeczyłem ruchem głowy -Wierzysz mu ?

-Oczywiście ,że tak - najeżyłem się nagle ,tracąc dobry humor .Jimin nigdy mnie nie okłamał i nawet nie brałem pod uwagę tego ,że mógł to zrobić tym razem ,zwłaszcza że nie był skory do wyjawienia mi prawdy -Widziałem je ,to bliźniaki .

-Robi ci jakieś problemy z kontaktem ?Możemy złożyć ....-uderzyłem ręka w blat wydając z siebie coś na pograniczu westchnięcia ,a warknięcia .

-Postępuje rozsądnie Jungkook !Chce żeby to dzieci podjęły decyzję i choć szanuje twoją lojalność ,to Jimin nie jest moim wrogiem .Nie odpuszczę tak łatwo jego ani dzieci ,ale nie zamierzam go pozywać czy też sądowo domagać się widzeń .To ja podjąłem złe decyzje ,zerwałem z nim choć nie miałem najmniejszej ochoty ,żeby to robić .Cierpiał przeze mnie ,więc teraz ja mogę cierpieć i błagać o to ,żeby jednak chcieli mnie w swoim życiu -wycedziłem ,na co skinął głową i uśmiechnął się szeroko ewidentnie zadowolony z mojej wypowiedzi .Był dobrym przyjacielem ,ale zawsze wypomniał mi fakt ,że postąpiłem jak skończony idiota i choć nie zaprzeczyłem ,to nieustannie od ponad siedmiu lat wywlekał to przy każdej możliwej okazji .

-Dobra odpowiedz stary ,ale jeśli nie wpisał cię w papiery przy porodzie i dzieci noszą jego nazwisko ,zawsze możemy założyć sprawę o ustalenie ojcostwa i wtedy ...-zaczął ,choć moja wysoko uniesiona dłoń momentalnie zatrzymała potok prawniczych pierdół o jakich chciał mnie poinformować .

-Nawet jeśli noszą jego nazwisko ,to nie zmienia faktu ,że są też moi .Jeśli tylko Jimin zgodzi się przyjąć mnie z powrotem w swoim życiu ,to wtedy cała trójka je zmieni -odpowiedziałem pewnie ,bo tamtego wieczoru naprawdę zamierzałem wnieść naszą relacje na kolejny poziom ,a pierścionek który dla niego kupiłem ,wciąż spoczywał w sejfie i od tamtego dnia nie widział światła dziennego .Nigdy nie straciłem nadziei ,że uda mi się go kiedykolwiek odnaleźć i choć podejrzewałem ,że mógł ułożyć sobie życie przez te wszystkie lata ,to gdyby tylko był szczęśliwy nie śmiałbym mu wpieprzać się w życie ,dlatego też odpuściłem gdy zobaczyłem go w objęciu Hoseoka .Choć to wszystko na moje szczęście okazało się tylko mistyfikacją ,to wolałbym cierpieć w samotności ,niż widzieć jak młodszy rozpada się .

Miłość nie zawsze oznacza szczęśliwe zakończenie ,czasami warto cierpieć ,żeby druga osoba nie musiała tego robić .

Second Chance /YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz