Kolejne dni minęły szybko. Przemek okazywał mi bardzo dużo czułości. Nigdy chyba nie był dla mnie taki. Słodzina. Za to pewnego dnia Weronika poprosiła mnie, żebym zajęła się Majeczką. Zgodziłam się. Kocham ją. Maje w sensie. Werke też.
-To co? Idziemy się bawić? - zapytałam ją.
-Tiaak! - krzyknęła. Chwyciłam ją za rączkę i poszliśmy do zabawek. Tak mamy zabawki w domu. Czasami jak Wiśniewscy u nas byli to Majeczka zostawiła jakąś zabawkę. Kilka też sama jej kupiłam, a niech ma. Weronika mówi, że ją rozpieszczam. Wcale tak nie jest.
Pobawiłam się z dziewczynką, aż zaczęła ziewać.
-Idziemy lulu? - zapytałam. Jedynie kiwnęła głową. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam usypiać. Zasnęła dosyć szybko. Położyłam ja w salonie na wielkiej kanapie i przykryłam cienkim kocem, bo było dziś ciepło. Zrobiłam sobie herbatkę i zaczęłam przygotowywać obiad. Dzisiaj typowo polski. Ziemniaki, schabowy i mizeria. Podczas gotowania Mają spała jak zabita. Nie słyszała jak telefon mi spadł, a zrobił hałas na płytkach. Na szczęście przetrwał. Kiedy już kończyłam smażyć kotlety, dziecko mi się obudziło.
Odstawiłam patelnie, żeby dom się mi nie spalił, a sama podeszłam do dziewczynki.
-A kukuś brzdącu - zaśmiałam się. Mała jedynie się uśmiechnęła.
-Wujek wrócił! - zawołał Przemek, wchodząc do domu. Maja od razu zeszłam z łóżka, nie do końca rozbudzona i przytuliła się z wujem.
-Ćeść - usłyszałam i się zaśmiałam.
To mała już sprzedana, więc dokończyłam obiad.
-Wujek pójdzie umyć rączki i się pobawimy dobrze? - zapytał dziewczynki. Musiała się zgodzić, bo chwilę później usłyszałam lecąca wodę z kranu.
-Cześć kochanie - pocałował mnie w policzek na powitanie.
-Hej - uśmiechnęłam się. - Zaraz będzie obiad.
-Dobrze szefowo - zaśmiał się. Zrobiłam to samo.
-Możesz rozłożyć sztućce, dla małej są plastikowe jak coś - wyjaśniłam. Zrobił tak jak mu powiedziałam. Natomiast malutka oglądała Psi Patrol. Pewnie Przemek jej włączył.***
Jak Karol odebrał córkę, spakowałam Przemka. Czemu? Bo jutro leci z Qrym do Norwegii.***
Jakieś dwa dni po wyjeździe Przema z ranka obudził mnie mocny ból głowy. Wstałam z łóżka i od razu poszłam do kuchni po leki. Była godzina 5:46, a ja już nie mogłam zasnąć. Nie dość, że bolała mnie głowa, to jeszcze miałam temperaturę. Czułam się fatalnie. Napisałam i tym do Przemka. Wiem, że raczej odpisze dopiero później, ale to nie miało znaczenia, zresztą za tydzień wraca. Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć, co mi nie wychodziło. Myślałam, że się zaraz porzygam. Wszystko mnie bolało.
Koniec końców udało mi się zasnąć. Nie na długo, bo wstałam ponownie o 7:20. Tym razem już mnie nie bolała głowa. Miałam tylko podwyższoną temperaturę. Stwierdziłam, że jak nie przejdzie do wieczora, to umówię się do lekarza.
W ciągu dnia nie zrobiłam praktycznie nic. Bolały mnie mięśnie, głowa, cały dzień miałam gorączkę. Tragedia. Do lekarza umówiłam się następnego dnia z rana. Na szczęście.
Pisałam w tym czasie z Weroniką, stwierdziła, że albo po prostu zachorowałam albo jestem w ciąży. W zasadzie jest to bardzo możliwe. Ale nie wiem. Boje się.
Zanim jednak umówiłam się na wizytę postanowiłam test. Powinnam mieć jeden w szafce, o ile się nie mylę. Oczywiście, że go miałam. Szybko więc go zrobiłam..
Tak więc tak. Były dwie kreski. Nie ufałam testowi na 100% bo po jednym to niewiadomo. Oczywiście mimo wszystko, umówiłam się do lekarza. Wizytę do lekarza miałam dzisiaj wieczorem, a do ginekologa jutro z rana.***
Tak jak myślałam, jestem w ciąży. W 4 tygodniu. Czuje się wspaniale. Nie mogę doczekać się, aż powiem i tym Przemkowi.
Po wyjściu od specjalisty napisałam do mojego narzeczonego, że mam dla niego prezent w domu. Zakupiłam małe czarne pudełeczko. Stwierdziłam, że buty, które kupuję mu na urodziny będą pretekstem. Dokupiłam malutkie buciki Adidas Ozweego w kolorze Bliss. Takie same jakie mam ja i jakie kupiłam Przemkowi. Obuwie dla mojego narzeczonego mam już w domu, a dla dzidziusia powinno przyjść na dniach. Zresztą Przemek i tak ma urodziny za kilkanaście dni.
Postanowiłam dokupić też ulubione słodycze Przemka i dodałam zdjęcia usg od lekarza. Jestem szczęśliwa.
Wszystkie te zakupione rzeczy oraz test wsadziłam do pudełka, które zawiązałam wstążeczką.
Już około godziny 18 nie czułam się tak źle jak wcześniej. Teraz było o wiele lepiej. Już nie miałam gorączki ani nic.
W międzyczasie dostałam kilka zdjęć od Przemka. Jedno ukazywało widoki, natomiast kolejne samego Przemka, Przemka i Patryka lub samego Patryka. Odpisałam mu śmiejącymi się emotkami.***
Przemyślałam sobie kilka spraw. Przecież jeszcze kilka dni temu ostro się najebałam z Patrykiem. Ale ginekolog nic nie mówił. To dobrze chyba.
Tak sobie też myślałam nad imionami dla dziecka. Może Gabrysia? Aaron? Strasznie podoba mi się to imię. Może Nikodem, albo Mia? No nie wiem.
Chyba powiem Patrykowi o ciąży. Jest moim najlepszym przyjacielem. Ale Weronice też bym musiała powiedzieć.
No trudno. Powiem im obu.______________
Ej ale ja wiem że dziś wiele błędów zrobiłam dobra? Nie bić mnie hahaha
Chcielibyście babę czy chłopa? A może bliźniaki? Ja już wiem, ale może wezmę wasze opinie pod uwagę.
❗Możecie też pisać propozycje imion❗
Z fartem skurwysyny💪
CZYTASZ
Forbidden love//Genzie
Fanfiction❗KSIĄŻKA NIE MA NA CELU NIKOGO URAZIĆ❗ TO WSZYSTKO TO TYLKO FIKCJA, NIC NIE BYLO NA PRAWDĘ, JAK KTOŚ KTO WYSTĘPUJE W KSIĄŻCE TO PRZEPRASZAM SERIO XDD Ona, nowa, druga menadżerka projektu Genzie. On, operator? a może uczestnik projektu? Czy coś ich p...