17.

1.9K 52 26
                                    

Nareszcie czuje się bezpieczna. Mam przy sobie chłopaka, którego kocham. Kochanych przyjaciół. Może i nie mam świetnych relacji z rodzicami, pracoholikami.. No właśnie co do moich rodziców. Nie byli przy mnie, gdy miałam osiemnastkę, bo pracowali przecież. Spędziłam ją wtedy z Karolem i ekipą, nawet film na youtube* był. Nie byli przy mnie, gdy miałam wypadek, pracowali. Po prostu większość czasu pracują. I tyle. Jednakże wczoraj moja mama zadzwoniła do mnie z zaproszeniem na obiad. Nie powiem, zdziwiłam się bardzo. No, ale powiedziałam jej, że przyjadę z moich chłopakiem. Na tę wiadomość nie była chyba za bardzo zadowolona, ale chuj, ważne, że ja jestem szczęśliwa nie?
Właśnie, skoro mówimy już o obiedzie, to dzień przed tym obiadem zostaliśmy zaproszeni na obiad do Ustrzyk dolnych. Dokładnie, do rodziców mojego chłopa. Czy się stresuję? w chuj.

-Przemek, co ja mam ubrać? - westchnęłam, pytając chłopaka, który sam wybiera swoje ubranie.
-No nie wiem, co chcesz - stwierdził, zakładając koszulę. 
-Zakładasz koszulę? No to może ubiorę sukienkę.. - zaczęłam przeglądać szafę. - No nie mam co ubrać.
-Pokaż - Przemek podszedł do mojej szafy. - Błagam ubierz to - pokazał mi niebieską sukienkę na ramiączkach bez pleców. Była ona w kwiatki, na plecach była wiązana w krzyż.
-Wyglądam w niej za grubo, weź inną - powiedziałam. 
-Ty? No chyba nie. Zakładasz ją i koniec kropka - zarządził i wsadził mi sukienkę w rękę. -Kocham cię - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. 
Wyszłam z sypialni i udałam się do łazienki. Ściągnęłam swój dres i założyłam sukienkę. Znaczy no prawie.. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do Przemka. 
-Skarbie, zawiążesz? -zapytałam chłopaka, leżącego na łóżku. 
-Jasne - wstał i do mnie podszedł. 
Pocałował mnie w szyję, ale po chwili również zawiązał mi sznureczek. 
-Dziękii - dałam mu buziaka w policzek. 
-Gotowa jesteś? - zapytał chłopak. 
-Chyba tak.. - stwierdziłam niepewnie.
-Niunia, nie stresuj się, będzie dobrze - przytulił mnie. - Kocham cię. 
Nagle poczułam się źle. 
-Czekaj - powiedziałam i pobiegłam do toalety. 
Zwymiotowałam. 
-Nikola? - zapytał Przemo, przychodząc do mnie. - Jezu, skarbie co się stało? Jesteś cała blada- klęknął przy mnie. 
-Nie wiem.
Po chwili, skończyłam wymiotować. Przemek podał mi chusteczki, którymi się wytarłam. 
-Co się stało? - zapytał chłopak. 
-Musiało mi coś stanąć albo coś niedobrego zjadłam lub ze stresu - wyjaśniłam.  
-Może napisze mamie, że nie przyjedziemy dziś? -zaproponował, na co od razu zaprzeczyłam.
-Nie.
Po piętnastu minutach byliśmy już w samochodzie. 
-No to mamy trzy i pół godziny jazdy.. - powiedział Przemek. 
-Dobrze, że ty kierujesz - uśmiechnęłam się do niego. 
-Lubię - zaśmiał się. 

***

-Przemek, zatrzymaj się, proszę - poprosiłam. 
Czułam, że zaraz zwrócę dzisiejsze śniadanie.
-Co się dzieje, skarbie? - zapytał przejęty.
-Chyba się zatrułam..
-Kurwa, nie ma gdzie stanąć - rzekł delikatnie spanikowany chłopak. 
-Jebać - sięgnęłam do tyłu po worek. 
Zwymiotowałam. Znowu. 
-Zatrzymam się, jak będzie gdzie - oznajmił chłopak.
Przytaknęłam. 

***
-Słońce, dojechaliśmy - delikatnie szturchnął mnie mój chłopak. 
Przebudziłam się i przetarłam oczy. 
-Jak się czujesz? - zapytał, kiedy byłam już bardziej świadoma.
-Brzuch mnie troszkę boi, ale jest okey -oznajmiłam. 
Chłopak się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło. 
Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do domu. Przed wejściem złapałam chłopaka za ręke.
-Nie stresuj się - zaśmiał się. 
Zapukaliśmy do drzwi. Po kilkunastu sekundach otworzyła nam niska blondynka. Mama Przemka. 
-Przemuś, skarbie -panie przytuliła go do siebie mocno. 
Jak już odczepiła się od niego spojrzała na mnie. 
-Ty pewnie jesteś Nikola - uśmiechnęła się szeroko i również mnie przytuliła. - Barbara*
Mama chłopaka zaprosiła nas do środka. Udaliśmy się do salony, gdzie był ojciec chłopaka - Piotr. 
Przywitaliśmy się. Po krótkiej rozmowie, pani Barbara udała się do kuchni. Stwierdziłam, że pójdę jej może pomóc.
-Pomóc w czymś, Pani? - zapytałam, wchodząc do kuchni.
-O skarbie, mogłabyś pozanosić talerze i sztućce do jadalni?
-Jasne - uśmiechnęłam się. 
Salon był połączony z jadalnią, więc wiedziałam, gdzie iść. Wzięłam talerze, które zaniosłam na stół. Tak samo zrobiłam ze sztućcami. Jak już zaniosłam rzeczy, wróciłam do kuchni. 
-Dziękuję - uśmiechnęła się do mnie Pani Basia. 
Uśmiechnęłam się. 
-Może pomóc w czymś jeszcze? - zapytałam. 
-Nie, dziękuje, możesz iść do chłopów. 
Uśmiechnęłam się i poszłam do salonu. 
-O czym rozmawiacie? - zapytałam, siadając obok Przemka. 
-A o niczym - wytknął mi język, Przemek. 
Chwile później usłyszeliśmy głos rodzicielki Przemka, abyśmy przyszli do stołu. Także wszyscy udaliśmy się do stołu. 
-Siadajcie i jedzcie - powiedziała Pani Barbara. 
Usiedliśmy wszyscy. 
-Smacznego.
Zaczęliśmy jeść. 
-Bardzo dobre - powiedziałam uśmiechnięta w stronę kobiety. 
-Starałam się - uśmiechnęła się. 
Zajadaliśmy się pyszną zapiekanką makaronową z kurczakiem. Trzeba było przyznać, kobieta gotuje świetnie.  
Kiedy już zjedliśmy, pomogłam posprzątać stół. 
-Czym się zajmujesz? -zapytał tata chłopaka. 
-Jestem menadżerką projektu Genzie -uśmiechnęłam się niepewnie. 
-Ładnie. 
-Może opowiesz coś o sobie po prostu, nie będziemy cię męczyć pytaniami - powiedziała mama mojego chłopaka. 
Złapałam pod stołem rękę Przemka i ją ścisnęłam. 
-No ja już Państwo wiedzą nazywam się Nikola Wiśniewska, w czerwcu skończyłam 22 lata, jestem menadżerką Genzie, jak już wspominałam. Alkohol piję bardzo rzadko - oznajmiłam. 
Nie mam pojęcia co im więcej mogę powiedzieć. Jeśli powiem coś nie tak? Może już powiedziałam. Cholera jasna.
-Wiśniewska? Jesteś siostrą Karola? Tego całego Friza? - zapytał tata chłopaka. 
-Niee, jestem jego bliską kuzynką. Mój tata to jest brat jego taty - wyjaśniłam. 
Wtedy poczułam się źle. Momentalne zbladłam.
-Przepraszam, gdzie jest toaleta? - zapytałam. 
-Korytarzem w prawo i pierwsze drzwi - wyjaśnił starszy mężczyzna. 
Od razu wstałam i się tam udałam. Zaczęłam wymiotować. 
-Nikola? Znowu?- zapytał zmartwiony Przemek, wchodząc do łazienki. 
-No..
Chłopak klęknął przy mnie i wyszeptał do ucha:
-Może pojedziemy do domu? 
-Przemek, przepraszam..
-Nie masz za co przepraszać tak? 
-Zepsułam kolację..
-Nie zepsułaś, skarbie - uśmiechnął się do mnie. -A teraz się wycieraj. 
Chłopak podał mi papierowy ręcznik, którym się wytarłam. Umyłam jeszcze dokładnie twarz.
-Jezu, co się stało? - zapytała pani Basia, wchodząc do pomieszczenia. 
-Źle się poczułam - uśmiechnęłam się słabo, wstając. 
-Przemuś, możesz nas zostawić?  - poprosiła mama chłopaka.
Chłopak kiwnął głową i wyszedł. 
-Skarbie, może ty w ciąży jesteś? - zapytała od razu. 
-Nie, to niemożliwe - kiwnęłam, przecząco głową.    
-Na pewno? Wiesz, że możesz ze mną porozmawiać - położyła mi rękę na ramieniu. - Robiłaś test?
-Nie, ale nie jestem w ciąży.
-Skarbie, długo już tak wymiotujesz? 
-Od dzisiaj..
-A kiedy miałaś ostatnio okres? 
-A który dzisiaj mamy? 
-Dwudziesty trzeci.
-No to siódmego.
-Może to trochę intymne pytanie, ale kiedy ostatnio ty i Prze-
-Kilka dni temu - delikatnie się zarumieniłam. Ugh.
-Kochana, jak wrócicie do domu, zrobicie test tak? 
Przytaknęłam na jej słowa. 
-Dobrze, chodźmy już.
Wyszliśmy z toalety i poszłyśmy usiąść.
-Jak się czujesz? - zapytał Pan tata. 
-Już dobrze. 

***

-Naprawdę mamo, będziemy się już zbierać - powiedział Przemek do swojej rodzicielki. 
-Skoro musicie.
Pożegnaliśmy się z rodzicami chłopaka i wyszliśmy z domu. Chłopak wziął mnie pod ramię i powiedział:
-Kocham cię.
Weszliśmy do jego samochodu. Chłopak po chwili ruszył spod bloku. W międzyczasie założyłam na siebie dresy, a następnie ściągnęłam sukienkę, zostając w staniku. 
-No takie widoczki to ja lubię - zaśmiał się cwano, a ja walnęłam go sukienką, którą trzymam w ręce. - No ała.
Zaśmialiśmy się oboje. 
Założyłam na siebie T-shirt chłopaka. 
-Wiesz, że lubię jak nosisz moje ubrania? - zapytał z uśmiechem. 
-Wiem - uśmiechnęłam się szeroko. 
Mniej więcej w połowie drogi chłopak zapytał:
-Właściwie, o czym rozmawiałyście z mamą?
-Opowiem ci w domu - powiedziałam niepewnie. - A właśnie, mógłbyś zajechać do apteki?
-Jasne, ale coś się stało? - również zapytał. 
-Niee, wezmę tylko leki na wymioty - wymyśliłam szybko.  
-No dobra. 
Jechaliśmy jeszcze około godzinę, gdy Przemek zatrzymał się przy aptece. 
-Zaraz wrócę - powiedziałam, wysiadając z auta.  
Skierowałam się do sklepu. 
-Dzień dobry- powiedziałam, wchodząc.
-Dzień dobry - odpowiedziała ekspedientka.
-Poproszę trzy testy ciążowe, najlepiej te najbardziej skuteczne - powiedziałam. 
-Dobrze - podała mi trzy pudełka. - To będzie 41.97
-Poproszę jeszcze siatkę - poprosiłam. 
-Razem 42.56.
Zapłaciłam kobiecie i wyszłam z siatką z apteki. Wróciłam do samochodu. 
-Kupiłaś? - zapytał chłopak od razu, gdy wsiadłam. 
-Tak.

***

Weszliśmy do domu. Od razu skierowałam się do toalety, zwymiotować. Jak już skończyłam udałam się do salonu. 
-No to o czym rozmawiałyście z moją mamą? - zapytał chłopak, siedząc na kanapie.
-Um - zaczęłam, bawiąc się palcami. 
-Skarbie? - zapytał, przysuwając się bliżej. -Możesz mi powiedzieć. 
Zaczął gładzić moje ręce swoim kciukiem. 
-Rozmawiałyśmy o.. - przełknęłam ślinę. 
-O..?
-O ciąży..  - powiedziałam i spojrzałam na czubki swoich palców u stóp. 
Chłopak wstał.
Cholera jasna. 
-Przemek..
-Nie, Nikola - kucnął przy mnie. - Kocham cię i jeśli będziesz w ciąży poradzimy sobie tak? Pomogę ci. 
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Delikatnie się uśmiechnęłam. 
-Nie byłaś w aptece po leki na wymioty, prawda? - kiwnęłam, przecząco głową. 
-Byłam po testy..
-No to rób - uśmiechnął się szeroko i cmoknął mnie w usta. 
Poszłam do toalety z testami.  Zrobiłam pierwszy, potem drugi i trzeci. 


*****

NO ELO
Teraz pytanie. Chcielibyście, żeby ona była w ciąży?
Akcja jest taka, że sama nie wiem co będzie dalej elo.
sory za błędy elo

*- powiedzmy, że był taki film
**- nie wiem jak mają jego rodzice na imie xd

Forbidden love//GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz