Gay

81 7 8
                                    

17 lat później

Moja nienawiść z każdym rokiem, miesiącem i dniem coraz bardziej się pogłębiała. Zabawne, bo były w sumie momenty, w których nawet zaczynałem się przekonywać do Jisunga, ale te stany szybko mijały, bo albo on, albo rodzice, przypominali mi, dlaczego tak go nienawidzę... Dlaczego nienawidzę wszystkich ludzi na tym jebanym świecie. Całe moje dotychczasowe życie poświęciłem na to, żeby przygotować się na zemstę. Chcę pokazać bratu, jak to jest, gdy ktoś nagle odbiera wszystko, na czym może zależeć i jak w mgnieniu oka można zniszczyć życie. Niech choć przez chwilę poczuje się tak, jak ja. Niech poczuje ten ból, samotność i urazę.

Opracowałem bardzo szczegółowy plan. Uwzględniłem w nim wszelkie możliwe reakcje, scenariusze oraz zwroty akcji, jakie mogłyby się pojawić w trakcie realizowania go. Jisung był tak przewidywalny, że momentami było to aż komiczne. Bazując głównie na swoich obserwacjach, byłem w stanie zaplanować z wyprzedzeniem każde jego posunięcie.

- Podwieziesz młodego do szkoły? Dzięki. - rzucił szybko ojciec, nie czekając nawet na moją odpowiedź. Od razu po tym ruszył po schodach w stronę wyjścia i wybiegł, nie zamykając do końca drzwi.

Wstałem z krzesła, zachowując milczenie i skierowałem się w dokładnie tym samym kierunku, co ojciec. Po drodze zgarnąłem z szafki klucze do samochodu. Otworzyłem drzwi od pojazdu i wsiadłem do środka.

- Kurwa. - powiedziałem sam do siebie, znowu czując, że fotel kierowcy był za blisko kierownicy. Jisung znowu zakradł mi się do auta i bawił się w dorosłego. Tyle razy mu powtarzałem, żeby trzymał się z dala od mojego auta. Musiałem sam wszystko opłacić i dbam o nie, a ten gówniarz wchodzi tu jak do siebie. Zamknąłem na chwilę oczy, licząc przy tym w myślach do dziesięciu, by się choć trochę uspokoić. Ustawiłem siedzenie tak, jak powinno ono być i położyłem dłonie na kierownicy, zaciskając na niej palce. Pochyliłem się, żeby widzieć drzwi od domu, uprzednio zerkając na zegarek. Miał jeszcze 2 minuty, później jadę bez niego.

- Siemka. - powiedział siedemnastolatek, siadając na miejscu pasażera obok mnie. Jak zwykle był uśmiechnięty od ucha do ucha, cały w skowronkach, biła od niego pozytywna energia, aż się miało ochotę rzygać tęczą. Z tego powodu też go nienawidziłem. - Nie jedziesz? - przechylił lekko głowę i spojrzał na moją twarz. Od razu po tym szybko odpaliłem samochód i ruszyłem z miejsca parkingowego. Chyba Jisung nie spodziewał się takiego posunięcia, ponieważ nabrał powietrza ze świstem, pewnie ze zdziwienia, i uderzył tyłem głowy o szybę. Bez dalszego ociągania zapiął pasy i resztę trasy przemilczał. Widziałem kątem oka, że co jakiś czas mrużył powieki i delikatnie masował miejsce, w które przygrzał.
Dobrze mu tak.

Zatrzymałem się pod szkołą chłopaka i rzuciłem mu szybkie spojrzenie, na znak, że ma wychodzić. Jednak ten dalej siedział, co zaczynało mi działać jeszcze bardziej na nerwy.

- Co jest? - zapytałem, nie ukrywając swojego zdenerwowania. Chciałem mieć już z głowy granie "dobrego, starszego brata" i pojechać w końcu do pracy, do której i tak się pewnie spóźnię, znając stan dróg o tej godzinie. Jisung ciągle się nie ruszył. Dosłownie tak, jakby ktoś mu tą jego wielką dupę przykleił do mojego fotela. - Wyłaź.

- Hyung. - wreszcie odezwał się młodszy. Jednak gdy spojrzał na mnie z dość widocznym strachem oraz niepewnością, całkowicie zgłupiałem. Miał przecież tylko wyjść z auta, to aż takie trudne, że prawie zaczyna ryczeć? - Chcę ci coś powiedzieć. - wziął głęboki wdech, po czym przygryzł nerwowo wargę. Nie chciało mi się prowadzić zbędnych przepychanek typu: "no, powiedz" albo "co się dzieje?", więc po prostu gapiłem się na niego wyczekująco. Po upływie paru sekund postanowił powiedzieć. - Tylko nie mów na razie rodzicom, dobra? Bo wiesz... Jesteś moim bratem, tak? I teoretycznie powinieneś mnie zrozumieć, bo nie ma między nami tak wielkiej różnicy, no i też byłeś nastolatkiem, znaczy, dalej jesteś młody i takie rzeczy ciągle są dla ciebie normalne, patrzysz na nie podobnie jak ja, tak myślę, dlatego, chyba, mnie zrozumiesz, co nie?

Sour grapes | minchan x minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz