Nie spałem całą noc. Nie udało mi się znaleźć żadnego noclegu, bo nawet w hotelu nie chcieli mnie przyjąć na kilka godzin. Po prostu krążyłem po mieście bez celu. Może jednak trzeba było zostać wtedy w domu, zamiast odwalać takie cyrki. Chociaż nie chciałem oberwać za to, co zrobił Ji. To nie była moja impreza ani moi goście. Poza tym wiedziałem, że rodzice jeszcze nie wrócili, bo żadne z nich do mnie nie zadzwoniło. Możliwe też, że było tak, dlatego że po prostu rozładował mi się telefon, co zauważyłem dopiero po czasie. Nie wiedziałem, czemu tak zrobiłem, ale zatrzymałem się pod blokiem, w którym mieszkał Minho. Długo walczyłem ze swoimi własnymi myślami, ale w końcu postanowiłem nacisnąć przycisk na domofonie, znajdujący się obok jego nazwiska i czekałem, wsłuchując się w tandetną muzyczkę, oznaczającą sygnał dzwonka. Nawet nie wiedziałem, która była godzina i czy jeszcze nie spał, w końcu była sobota.
- Słucham? - rozbrzmiał jego zaspany głos przez domofon. Stałem tak przez chwilę w milczeniu i zastanawiałem się, co tak w ogóle chciałem powiedzieć i po co tu przyszedłem.
- Hej. To ja. - tylko tyle udało mi się wymyślić na tamten moment. Nie musiałem długo czekać na dźwięk odblokowanych drzwi, więc nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.
Doszło do mnie wtedy, że nawet nie wiedziałem, gdzie iść. Na szczęście zauważyłem chłopaka, który po mnie przyszedł. Wyglądał na bardzo zdezorientowanego faktem, że się tam zjawiłem. Kiwnął głową w stronę schodów, dając znak, żebym poszedł za nim. Po przejściu dwóch pięter trafiliśmy do jego mieszkania, które na pierwszy rzut oka wyglądało na dość zadbane i w sumie skromne. Najzwyklejsze cztery ściany normalnej koreańskiej rodziny. Nagle o moje nogi otarło się coś włochatego, co oczywiście później okazało się być jednym z kotów Minho. Za Chiny dalej nie miałem pojęcia, który to był, chociaż chłopak często o nich opowiadał i już kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt, razy mnie poprawiał, gdy pomyliłem imiona zwierzaków. Pochyliłem się i zacząłem głaskać czworonoga po główce, co najwidoczniej bardzo mu się spodobało, bo po chwili głośno mruczał i ciągle podstawiał łeb, dając tym znać, żeby nie przestawać. Urocze.
- Zapamiętałeś. - spojrzałem na chłopaka pytająco, co od razu zauważył, bo dodał z uśmiechem. - To gdzie mieszkam.
- Wychodzi na to, że mam dobrą pamięć. - wzruszyłem ramionami.
Powróciłem do głaskania kota. Choć czułem dalej na sobie wzrok Minho. Ciekawe, co sobie teraz myślał. Że jestem dziwny? Możliwe. W końcu kto normalny przychodzi bez zapowiedzi do kogoś, kogo nie zna za dobrze, bo spotkali się tylko parę razy i ich znajomość głównie opiera się na pisaniu?
- Źle spałeś?
- Nie spałem. - odpowiedziałem szybko. - Kręciłem się po okolicy. Jesteś sam?
Pokiwał twierdząco głową, po czym bezceremonialnie chwycił mnie za rękę i pociągnął w głąb mieszkania, w nieznanym mi kierunku. Doszliśmy, jak się domyśliłem, do jego pokoju, który wyglądem różnił się od reszty pomieszczeń. Chociaż mógłbym go przyrównać do paru zdjęć z pinteresta, choć był dość sporą mieszanką wielu stylów. Niektórych rzeczy tam nie potrafiłem pojąć, na przykład: dlaczego na parapecie trzymał kalendarz z 2020 roku? Czemu na jednej z półek było zdjęcie Olivii Rodrigo? Albo, po jakiego chuja, była mu kartonowa wersja jego kotów na biurku? Ten chłopak chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Nagle poczułem jego ręce na moim torsie, które mnie popchnęły. Przez ten nagły ruch i stratę równowagi, wylądowałem na jego łóżku. Spojrzałem na niego niezrozumiale, próbując wyczytać z jego twarzy, o co mu chodziło i co miał zamiar zrobić. Z uśmiechem wskazał palcem na poduszkę i rzucił w moją stronę koc.
- Kładź się. Sen jest bardzo ważny, nie wiesz tego? Możesz dostać cukrzycy, depresji, przytyjesz, szybciej się postarzejesz. I wiesz... - przybliżył do mnie twarz i cichszym tonem dodał. - Tak między nami, facetami. Od braku snu można się nabawić problemów z erekcją. Więc uważaj.
Uniosłem brew z niedowierzaniem i dalej wgapiałem się w chłopaka. Tak, nigdy nie przestanie zaskakiwać. Jednak pójście spać nie było wcale takim głupim pomysłem. Położyłem się więc i przykryłem kocem. Miękko.
- Będziesz tak nade mną stać i się gapić? - zapytałem, czując na sobie ciekawski wzrok Minho.
- Mooożeee. - parsknął zadowolony ze swojego "żarciku". - Nie no, nie będę. Idę coś wszamać. Śpij. Kolorowych i tak dalej. Buziaczka na dobranoc ci niestety nie dam, ale myślę, że jakoś poradzisz sobie bez niego.
Nie czekając nawet na moją reakcję, wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Momentami był bardzo dziwny.
Chyba zaczynałem go lubić.
CZYTASZ
Sour grapes | minchan x minsung
FanficChan nienawidził Jisunga od samego początku, dlatego postanowił odebrać mu wszystko, na czym mu zależało. Minchan x minsung