Wyjazd z Tomem Kaulitzem

561 17 8
                                    

Wtedy wiedzialam ze mam przejebane.
Znów zaczął mnie szarpać w strone jego domu. Jak byliśmy już w moim pomieszczeniu gdzie mnie przetrzymywał. Usłyszałam głos, który dobiegał z domu:
-Hej Tom, właśnie trochę szybciej wróciłem, mam nadzieję, że znów nie przyprowadziłeś jakiejś  fanki naszej- krzyczał jakiś chłopak.
Wtedy Tom zaczął mówić do mnie z przerażeniem w głosie:
O kurwa, teraz ty masz być cicho, bo jeśli nie to coś zrobie ci kurwo- powiedział szeptając.
W końcu poszedł, zostałam sama ze swoimi myślami, kto to był, może jego kolega? Przez pewien czas tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że nie zamknął przecież drzwi na klucz, wiec bede mogła, trochę podsłuchać rozmowy lub znów uciec, może mi sie tym razem uda, więc tak zrobiłam. Zaczęłam sie czołgać w stronę głosów, nikt mnie na szczęście nie usłyszał. Rozpoczęłam podsłuchiwać rozmowę.
-Mamy jutro koncert, więc musimy jutro przed nim trochę poćwiczyć Tom.  Skądś kojarzyłam ten głos, ale skąd nie pamiętam.
-Tak, tak wiem. W ogóle pojedzie z nami taka Hannah, nie wiem czy znasz, jesteśmy razem i chce żeby z nami pojechała, bo chce mnie wspierać w koncercie, mam nadzieje ze rozumiesz aluzje bracie-powiedział Tom.
Wtedy staneło mi serce , prawie nie zemdlałam przez emocje i stres, misze jechać na jebany koncert z jego przyjaciołmi japierdole, w sumie wtedy nie bedzie mógł się tak zachowywać jak mnie porwał i może jak zdarzy sie okazja to powiem, dla jego brata, że mnie uprowadził. Po myślach znów zaczęłam słuchać monolog.
-Yyyy że co Hannah Tommson, przecież ona ciebie nienawidzi nawet, już myślałem, że powiesz o jakiejś fance, niż o niej.
-A tam no trochę sie zmieniło coś no, zakochała sie we mnie ja w niej i no.
Przez samą myśl zaczeły mnie ciągnąć na wymioty. Chciałam uciec, ale intuicja podpowiadała, że i tak z tąd nie ucieknę, bo jest zamknięty dom i okna, więc nici z ucieczki. Jak usłyszałam kroki, zaczęłam szybko iść  po cichu w stronę mojego pokoju, udało mi się do pokoju  dotrzeć nie zauważona. Usiadłam na kącie i czekałam skulona na tego skurwysyna. I się doczekałam:
-Dobra posłuchaj mnie uważnie idiotko, to co ci powiem mam nadzieję, że rozumiesz w swoim pustym łbie, jedziesz z nami na koncert i masz sie zachowywać normalnie, jakbyśmy byli parą, bo jeśli nie i powiesz dla moich kolegów lub dla mojego brata coś to ciebie zabije od razu, twoją kochaną rodzinkę i tego twojego chłoptasia, pamiętaj mam też od tego ludzi,  wiec kurwa pamiętaj o tym. 
Dobrze- zająknęłam się, lecz mu odpowiedziałam. Jak wyszedł, zaczęłam płakać, dlaczego mi się to przytrafiło, czemu muszę tu być i kurwa muszę udawać przynajmniej na chociaż chwilę, że jesteśmy razem, no japierdole, chore to jest, ale musiałam to zrobić, bo inaczej zabił by mnie , moją rodzinę i chłopaka, muszę sie posłuchać. I zasnęłam na podłodzę cała zapłakana. 
Rano, obudziłam się i przyszedł do mnie ten palant kazał mi się ubrać i  ogarnąć się, na szczęście w nieszczęściu była w tym pokoju razem toaleta i mogłam sie trochę ogarnąć i tak też zrobiłam. Poczesałam szczotką którą mi dał, włosy i także umyłam się jakimś szamponem który był już w łaziencę. I ubrałam się to co mi dał czyli czarną bluzę i baggy jeansy, pewnie jego, ale miałam w to wyjebane.
  Tak to wyglądało:

Po ogarnięciu się, po kilku minutach przyszedł i zaczął mnie ciągnąć do samochodu i powiedział:-Masz się tak zachowywać jak ci wczoraj powiedziałem, bo inaczej wiesz co- z  zadziornym usmiechem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po ogarnięciu się, po kilku minutach przyszedł i zaczął mnie ciągnąć do samochodu i powiedział:
-Masz się tak zachowywać jak ci wczoraj powiedziałem, bo inaczej wiesz co- z  zadziornym usmiechem.
Usiedliśmy do samochodu, którym mnie porwał, poczułam deja vu, zauważyłam chłopaka który siedział w tyle, to był Bill, pamiętałam jego z gimnazjum, pamiętałam jak się z niego śmiali, dlatego bo inaczej się ubierał, było mi go żal, lecz jak myślę sobie, że to jego brat bliźniak, to mi się chce rzygać.
Musiałam usiąść z Billem, ale w sumie się cieszyłam, bo wydawał się na sympatycznego. Wolę już siedzieć z nim, niż z tym popieprzonym wariatem, czyli Tomem Kaulitzem, do niego dosiadł się jego kolega chyba. Chyba Gustav, bo słyszałam, że takie powiedział imię jak z nim się przywitał.
W końcu usiadłam  i powiedziałam do Billa:
-Hej Bill, chyba sie znamy
-Mhm tak,kojarze cie jesteś Hannah, miło mi ciebie poznać i muszę też poznać bardziej bliżej, bo słyszałem, że jesteś z Tomem to prawda co nie?
Mhm tak- powiedziałam z jęknięciem w głosie.
Ogólnie podróż nawet okey mineła, gadałam ciągle z Billem, był bardzo sympatyczny jak myślałam, jak tak gadaliśmy zapomniałam, że jestem porwana. Dotarliśmy na miejsce, gdzie miał się odbyć koncert to był Berlin, rozpoznałam to miasto,  bo kiedyś go odwiedziłam  z chłopakiem, bo mieszka jego wujek. Zaczeliśmy sie zbliżać do hotelu, który wyglądał na bardzo luksusowy, wtedy wiedziałam, że może tak źle nie bedzie, jak myślałam.

Save me Tom~ Tom Kaulitz +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz