Czas na zmiany

765 44 12
                                    

Mijały kolejne dni, a dziewczyna była coraz pewniejsza siebie w moim towarzystwie. Każdego dnia po szkole spędzałyśmy wspólnie czas, a w weekend postanowiłyśmy pojechać do większego miasta w pobliżu, aby pójść do kina i na obiad bez strachu, że ktoś z uczniów czy nauczycieli zobaczy nas razem. Dużo się śmiałyśmy, ale nie brakowało również rozmów na poważne tematy, a jeden z nich poruszyła Naomi, gdy wracałyśmy z kina do domu.

- Mam dylemat.- zaczęła, patrząc w okno i oglądając widoki za nim.

- Co się dzieje?- zapytałam.

- Znalazłam ładną kawalerkę niedaleko szkoły.- poinformowała, ale biorąc pod uwagę jej wcześniejsze słowa domyśliłam się, że nie do końca ją to cieszy.

- To chyba dobrze?

- Niby tak, ale boję się, że nie dam rady płacić za wszystkie rachunki z pracy dorywczej. Poza tym jaki normalny właściciel wynajmie mieszkanie komuś, kto nie ma umowy o pracę?- jej głos zaczął się łamać. 

- Kochanie, a dzwoniłaś tam i pytałaś czy w ogóle możesz obejrzeć to mieszkanie?- próbowałam ją pocieszyć, ale wiedziałam, że nie będzie to łatwe. 

- Jeszcze nie, ale ogłoszenie jest wciąż aktywne.

- To dzwoń teraz.- uśmiechnęłam się i położyłam dłoń na jej kolanie, na co dziewczyna lekko się wzdrygnęła. 

- Myśli pani, że to dobry pomysł?- zapytała niepewnie. 

- Myślę, że jeśli nie spróbujesz to nigdy się nie przekonasz.

- W sumie racja.- pokiwała głową i wybrała numer do właściciela mieszkania, z którym rozmawiała dłuższą chwilę. Gdy się rozłączyła, głośno westchnęła i oparła głowę o szybę.

- Noi jak?- spytałam.

- Mogę obejrzeć jeszcze dzisiaj.- rzuciła, ale wyraźnie nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy.

- Super. Weź mój telefon i wpisz adres to od razu tam podjedziemy.- byłam podekscytowana jakbym co najmniej miała wynająć to mieszkanie razem z nią. 

- Okej...- odparła niezadowolona i wzięła do ręki mój telefon.

- Nie cieszysz się?- próbowałam ją zrozumieć. 

- Niby się cieszę, ale wciąż się boję.- wklepała adres w nawigację i przypięła komórkę z powrotem na haczyk. 

- Naomi, przecież nie zostaniesz z tym sama. Pomogę ci.- poinformowałam, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Nie mogę być ciągle pasożytem.- zachichotała.

- Daj spokój. Wiem, że nie jest łatwo utrzymać się samemu, a ty jesteś młoda. Czasy nie są łatwe, trzeba się wspierać.- spojrzałam na chwilę w jej oczy, w których od razu pojawiły się iskierki.

- Może powinnam rzucić szkołę i zająć się tylko pracą?- spytała.

- Chyba oszalałaś. Jeszcze nic nie wynajęłaś, a już masz przed oczami czarne scenariusze. Jesteś zdolna, poradzisz sobie w każdej sytuacji.- wyciągnęłam rękę i chciałam dotknąć jej policzka, ale szybko się otrząsnęłam. Nie mogłam ciągle zachowywać się w stosunku do niej jakby była moją partnerką. To wciąż była moja uczennica, której pomagam w trudnej sytuacji. Mam narzeczonego i nie jestem lesbijką.- powtarzałam sobie w myślach. 

- Zobaczymy jak będzie.- skomentowała i zamknęła oczy, wsłuchując się w lecącą cicho muzykę. 

Kilkanaście minut później byłyśmy na miejscu. Osiedle jak każde inne. Naomi zadzwoniła do właściciela, który przekazał jej dokładne wskazówki jak zapukać do właściwych drzwi. Mieszkanie znajdowało się po zachodniej części blokowisk na drugim piętrze. Weszłyśmy po schodach na górę i stanęłyśmy przed ciemnymi, drewnianymi drzwiami. Naomi wzięła głęboki oddech i zapukała. Chwilę później stanął przed nami wysoki, w średnim wieku mężczyzna. 

Moja piękna uczennica.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz