Atak

292 20 46
                                    

Po spotkaniu z nowymi znajomymi, jeśli mogę ich tak nazwać, czułem się świetnie.
Lecz dzisiaj jedyne co mogłem zrobić to pójść do szkoły, choć bardzo tego nie chciałem.

                                    ***

Wchodząc do szkoły, odziwo nikt się na mnie krzywo nie patrzył, i ten dzień zapowiadał się całkiem normalnie.
Bałem się pierwszej lekcji, czyli biologii.
Była to pierwsza lekcja na której mnie wyśmiano, do tego siedzę w ławce z Mike'm.

Wszedłem do klasy, i usiadłem w ławce, w pustej ławce.
Mike jeszcze nie przyszedł, ale wcale mnie to nie zasmuciło.
Byłem wręcz zadowolony, dzień bez Mike'a to dzień lepszy.

Zadzwonił dzwonek i wtedy wiedziałem że już nie przyjdzie. Nauczyciel zaczął lekcje, a ja robiłem notatki.

Moje skupienie przerwało zdanie "przepraszam za spóźnienie", gdy tylko spojrzałem na osobę która wypowiedziała te słowa, załamałem się. 

Śledziłem chłopaka zawiedzionym wzrokiem, kiedy zobaczyłem że siada na miejscu Troy'a, który jest nieobecny z powodu złamanego nosa.

-To nie jest twoje miejsce, mój drogi- Powiedział do niego nauczyciel.
-Proszę pana, ja nie będę siedział z tym pedałem- Odparł chłopak.

Nie ukrywam trochę mnie to zabolało, ale nie okazywałem tego.

-Młody człowieku proszę usiąść na swoim miejscu, i zacznij ustalać z Willem jak będzie wyglądał wasz projekt- Powiedział Nauczyciel.

-Chwila chwila, my robimy ten projekt razem?!- Krzyknąłem na całą klasę.
-Ja z nim?!- Mike także krzyknął.
-Myślałem że wyraziłem się jasno- Nauczyciel rzucił nam zabójcze spojrzenie, po czym Mike się do mnie dosiadł.

-To co zrobimy?- Spytałem niechętnie.
-Wymyśl coś, ty to będziesz robił- Odparł.
-Słuchaj, też mi się nie podoba to że robimy ten projekt razem, ale nie mamy wyboru, jeśli będę musiał odwalać całą robotę za ciebie to przesiądę się, do Max i Lucasa.- Powiedziałem

-Nawet nie próbuj tego robić- Odpowiedział z gniewem w głosie.
-Bo co?- Spytałem.
-Bo wykorzysta cię tylko po to by się na mnie odegrać- Tłumaczył.
-Nagle cię obchodzi moje życie- Odpowiedziałem i sięgnąłem po telefon.
-Dobra, niech ci będzie też coś zrobię- Odpowiedział zniechęcony.
-Świetnie- Powiedziałem.

Chwilę później zadzwonił dzwonek a ja udałem się z potrzebą do toalety.

Gdy myłem ręce do łazienki wszedł Mike i kilku jego kolegów.

-Hej Byers!- Krzyknął.
-Czego chcesz Mike?- Spytałem.
-Zapłacisz za to co zrobiłeś Troy'owi.

Zanim zdążyłem coś powiedzieć, dostałem pięścią w twarz, i odrazu straciłem przytomność.
Obudziłem się później u pielęgniarki, a obok siedziała moja mama.
Wszystko mnie bolało, i nawet nie mogłem podnieść głowy.

-Will, jak się czujesz?- Spytała moja mama.
-Już lepiej...- Odpowiedziałem marnym głosem.
-Dasz radę wrócić ze mną do domu?- Spytała zaniepokojona.
-Chyba tak..- Odparłem cicho.
-W takim razie wstawaj- Mama pomogła mi wstać.

W drodze do samochodu, idąc przez korytarz zauważyłem Mike'a śmiejącego się wraz z kolegami, widocznie był zadowolony z tego co zrobił.
Wsiadłem do samochodu, a moje rozmyślanie przerwało pytanie mamy.
-Kto ci to zrobił dziecko?- Spytała mama.

Wiedziałem że jak odpowiem na to pytanie, to Mike będzie miał straszne kłopoty, a w tym ja.
Więc musiałem skłamać.
-Jakiś chłopak, nigdy go na oczy nie widziałem.- Odpowiedziałem.
-To dziwne- Odpowiedziała mama skręcając w uliczkę prowadzącą do mojego domu.

Udało mi się zauważyć Lucasa czekającego pod moim domem, gdy mama tylko zaparkowała, podbiegł mi na pomoc.

-Pomogę ci- Powiedział i podał mi rękę.
-Dzięki..- Odpowiedziałem.
-Kto ci to zrobił, przysięgam że go zabije- Powiedział zdenerwowany.
-opowiem ci wszystko w pokoju- Szepnąłem do Lucasa.

Gdy już weszliśmy do mojego pokoju, usiadłem na łóżku, zacząłem mówić.
-Ale obiecujesz że nikomu nie powiesz?- Spytałem.
-Tak obiecuje, ale już mów- Powiedział niecierpliwie
-Więc to był Mike, zaatakował mnie jak myłem ręce- Powiedziałem.
-Chwila...Mike Wheeler!?!- Krzyknął.
-Ciii..- Dałem mu znak by był ciszej.
-Przecież mu mówiłem by trzymał się od ciebie z daleka- Powiedział zdenerwowany.
-Widocznie nie posłuchał- Odpowiedziałem smutnym głosem.
-Ale Lucas słuchaj..- Zacząłem mówić.
-Nie możesz nikomu o tym powiedzieć- Powiedziałem.
-Chcesz żeby mu to uszło na sucho?!- Spytał.
-Bedzie miał wtedy kłopoty..- Odpowiedziałem.
-Zależy ci na nim?- Spytał.
-Nie, ale on będzie wiedział że to ja powiedziałem, i wtedy ja będę miał kłopoty.- Tłumaczyłem.
-Will nie chce żeby coś ci się stało, bo bardzo mi zależy na twoim bezpieczeństwie, ale nie możemy o tym po prostu zapomnieć- Powiedział.
-Zależy ci na mnie?- Spytałem, bo tylko to zdanie utkwiło mi w głowie.
-Oczywiście że tak- Uśmiechnął się.
-Mi na tobie też, bardzo- Przysunąłem się bliżej chłopaka.

Gdy już byliśmy blisko siebie, spojrzałem prosto w jego oczy i nasze usta zaczęły się do siebie zbliżać.
Gdy już mnie pocałował ktoś wszedł do pokoju, a my oderwaliśmy się od siebie.

-Will, wszytsko dobrze?!?!- Max wbiegła do pokoju zaniepokojona.

Popatrzyła na mnie i Lucasa.
-Widze że nawet świetnie- Uśmiechnęła się i wyszła.
Czułem się strasznie niezręcznie.
Kiedy nagle Lucas zaczął mówić
-Will czy ty chciałbyś..
-Napić się? Pewnie- Zacząłem panikować.
-Tak, o to chodziło..- Westchnął.

                                     ***

Następnego dnia nie było mnie w szkole, na szczęście.
Cieszyłem się też z faktu że nie będę robił projektu z Mike'm, bo jedyny termin w którym moglibyśmy to zrobić, był dzisiaj.

Szczerze czułem się już lepiej, lecz nadal na moim ciele było wiele siniaków.
Nie mam pojęcia, kto mi to zrobił, ale jestem pewien, że Wheeler.

Poczułem głód, wiec ruszyłem spokojnym krokiem do kuchni, by zrobić sobie płatki z mlekiem.
Po wyjściu z pokoju, przywitał mnie piękny zapach naleśników, i moja mama która wzięła urlop żeby się mną opiekować.
-Zrobiłam ci naleśniki, takie jak lubisz- Uśmiechnęła się.
-Dziekuje bardzo- Przytuliłem ją, i zasiadłem do jedzenia.

Wszytsko było pyszne, gdy już wstałem od stołu i miałem iść do pokoju moja mama mnie zatrzymała.
-Mike do ciebie przyjdzie za 30 minut- Powiedziała kontynuując swoje czynności.
-Mike? Czego on tu chce- Spytałem.
-Przecież mieliście robić razem projekt.- Spojrzała na mnie.
-Racja..- Wróciłem do pokoju.

Kompletnie nie miałem na to siły, ani ochoty, mój dzień zapowiadał się już tak dobrze, i spokojnie, ale znowu wszystko musiał zepsuć
Mike Wheeler.

Your enemy ~ byler ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz